Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:05

Opowieść dla ropuchy

Opowieść dla ropuchyŹródło: Inne
d2ajb1w
d2ajb1w

Fred Vargas zaskakuje! Najpierw, ku memu zdziwieniu okazała się być kobietą, a nie jak podejrzewałam mężczyzną. Cóż, widać zawiodła mnie „babska” intuicja. Ale dopiero gdy się dowiedziałam, że jest archeologiem, zaskoczyła mnie naprawdę i dopiero wtedy zrozumiałam jej pisarską obsesję drobiazgów oraz to, że może jeszcze naprawdę zaskoczyć. W pierwszej powieści I wstali z martwych... prowodyrem wszelkiej fabuły – obsesją, był buk, tym razem maleńkim drobiazgiem nader intrygującym jest kość. Ludzka. Niby nic, zwykła codzienność, ale jednak wczepiona w płot, w publicznym miejscu, nie jest zwyczajnym śmieciem. A odnalazł ją Ludwik Kehlweiler, wielbiciel flippera i fanatyk porządku. Jakżeby inaczej wyjaśnić to, że nadał numery... paryskim ławkom? Tylko zadziwiające jest, iż tak drobiazgowego człowieka właśnie zwolniono z ministerstwa. Dlaczego? Był zbyt porządny? A może miał osobowość detektywa Monka z telewizyjnego serialu? Nie, raczej był zbyt niezastąpiony, a ludzie nie lubią takich w swoim otoczeniu,
ale to nie znaczy, że nasz bohater zaprzestanie rozwiązywać sprawy.

I tak, w tej paryskiej dżungli słów i ludzkich uczuć tkwi sobie ludzka kość, tuż przy ławce 102, gdzie właśnie siedzi detektyw Kehlweiler, wraz ze swoją... ropuchą. No tak, Kehlweiler to detektyw nader specyficzny, rzeczywiście mający w sobie coś ze wspomnianego Monka, dziwactwa i szaleństwa, ale jest nader intrygujący, a co za tym nieczęsto idzie, także i zabawny. Z kobietami radzi sobie raczej kiepsko. Najlepiej idzie mu z ropuchą, która potrafi słuchać nie przerywając i nigdy nie żąda, żeby się przed nią tłumaczyć. Zresztą nasz detektyw to prawdziwy, chodzący lep na informacje. Według pewnej teorii informacje zwyczajnie krążą sobie wokół nas, unoszą na prądach powietrznych, potem gdy zbliża się Kehlweiler, po prostu się wokół niego skupiają, aż w końcu, jak spragnione muchy przyczepiają do niego. Może dlatego, że jest po prostu dobrym człowiekiem? Los jednak chce, by tajemnicza kość, okazała się być paliczkiem palucha żeńskiego. A to niezbicie oznacza, iż zaginęła KOBIETA!
Ponownie spotykamy w tym śledztwie: Marka, Mateusza i Łukasza. Lecz to ten pierwszy staje się współpracownikiem naszego detektywa z ropuchą. Historia rozpoczęta poprzez paliczek doprowadza oczywiście do morderstwa i żmudnego poszukiwania sprawcy, oraz... ofiary. W końcu wszystko staje się obsesją tej pary, a dokładniej trójkąta, bo głównymi bohaterami są: intrygująca Marta, młody Marek i ekscentryczny Ludwik. Osobnicy, których tak po prostu nie odstawia się „do kąta”.

Ten kryminał przypadł mi o wiele bardziej do gustu niż I wstali z martwych..., jest bardziej dopracowany, a przede wszystkim intrygujący główną postacią oraz tekstami samego mordercy, który wcale nie zamierza milczeć. Jednak czy to kryminał, czy raczej sztuka? Babska historia, czy jednak pełnia filozoficznych rozmyślań? Stwierdzicie sami. Na pewno jest to nader łagodna, bezkrwawa opowieść, bez wiszącego miecza nad karkiem detektywów, zresztą osobników nader wartych poznania. Przegadana, trochę poplątana w zwrotach akcji, ale warta przeczytania. Jak dotąd najlepsza ze wszystkich trzech opowieści tej autorki, które przeczytałam.

d2ajb1w
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ajb1w

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj