Rozprujcie ciało wampira, a odnajdziecie tam siłę woli. Rozedrzyjcie jego niematerialną, dziwnie niebyłą duszę, a odnajdziecie wolę życia. Życia, które stało się przekleństwem. Największą miłością i pragnieniem. Marzeniem, snem o wieczności. Życiem w tym śnie, które zbyt często jawi się koszmarem.
Poznajcie historię Vittoria di Raniari. Kumulację wrażliwości i prawdziwości. Jakże odmienną od innych, złożonych w dłonie Anne Rice. Historię nam bliższą, geograficznie, ale zarazem duchowo. Jeżeli nie jest to Wasza pierwsza księga o wampirach, zdać się może odmienną, męską i ludzką. Prawdziwą i naturalną. Okrutny bagaż życia, zamknięty w tym rękopisie, naznaczony został tak wielkim cierpieniem, że nie wszyscy będą umieli go zrozumieć. Czasy człowieczeństwa, które powoli, ulatywały z ciała zbyt młodego na odejście. Czasy, które ulepiły istotę przedziwną. Pozbawioną miękkości Lestata, czy Louisa, ukochanych wampirów Rice. Jak sam mówi Vittorio "... los mój... niepodobny do życia innych wampirów."
Druga z Nowych opowieści o wampirach jest porywająca. Inaczej, niż jej poprzedniczkę Merrick, można ją czytać bez zapoznania się z historią Talamaski. To zupełna odskocznia od opowieści o współczesnych wampirach. Książka jest na poły historyczna, a umieszczona z tyłu jakby bibliografia uzupełniająca, tylko pogłębia te subtelne obrazy XV wiecznej Toskanii. Pozwala rzeczywiście odwiedzić tamte czasy, rozerwane wojną Włochy. Pobyć wśród tworów dziwnych, umarłych, ale wiecznych. Czy są to upadłe anioły, czy też raczej organizacja, która zawładnęła ludzkim umysłami i ciałami? Czyżby wszyscy żyli w dziwnej zmowie milczenia, składając trybut nieznanemu? A może po prostu Vittorio jest zbyt młody, by wtajemniczać go we wszystko... A potem... potem jest już za późno.
To nie opowieść o wampirze, ale prawda o jego pogoni, za umykającym życiem. Prostota i autentyczność przebija z każdej strony tej powieści. Relacja o tym, co było, człowieczej przeszłości nieumarłego, wszechstronnego, wiecznego chłopca. A jednak dojrzalszego niż my. Przemykającego w naszych cieniach. Tak bliskiego, jak sąsiad z klatki. Znajomy z pociągu, pracy, mijani codziennie... późnym wieczorem. Ludzki, zwykły, nie nachalny ze swą wielką mądrością, ale i ofiara jej klątwy. Przekleństwo poznania! O wiele łatwiej byłoby nie żyć bez ciebie!
Poznajemy tak naprawdę nagle odebrany czas szczęśliwości tego, który nie prosił o wieczność. Prawdziwy jego żywot, który zakończył się zbyt wcześnie i okrutnie; stał się pięknem, które przeobraziło się i skazało go na wieczność... By cieszyli się nim inni. A może tylko ona? Oprawczyni i kochanka Urszula? To ona zadecydowała o tym, by zatrzyma jego czas. Niestety, wskazówki zegara nie stanęły. Powłoka może nie uległa zmianie, ale wnętrze tak. Pierwotna dwoistość, do której Vittorio się przyznaje w rękopisie, utwierdziła się w nim i pozostała w rozpadzie ciała, które jednak nigdy nie zazna rozkładu...
Pradawne czasy nie zatrzymały czasu, a ich specyfika pokierowała ręką bohatera, gdy spełnił się jego najgorszy sen. Gdy w jego ramionach spoczęły odcięte głowy rodzeństwa i ciała rodziny. Wendeta! Ale jak ma się mścić na tej, która go ocaliła. I czemu pozostawiła tylko jego, gdy ciała innych, jeszcze żywe poniosły demony?
Vittorio myśli o zemście i będzie z nią żył do końca. Okrutna wiedza, poznanie, sprawi że zobaczy zbyt wiele. Jego dzieciństwo słońca zamieni się w niepokój nocy. A życie przed życiem Vittoria di Raniari, stanie się dla nas przestrogą, by postrzegać piękno wszędzie. Gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy powtórnie je ujrzymy... w dziennym świetle.
Ci, którzy nie czytali książek Anne Rice, mogą przygotować się na podróż po zakątku Toskanii, w której nie królują demony, ale siły nieznane. Karmiące się radością życia. Tych najbardziej maluczkich i niedołężnych. Życie wampira, to wieczny początek końca.