Tajemnica to powieść na poły psychologiczna, na poły – w czym orientujemy się dopiero po przeczytaniu sporego fragmentu – futurologiczna. Akcja jej dzieje się „gdzieś w przyszłości” – może za lat 50, a może za 200 – w Stanach Zjednoczonych, kwitnących dzięki tysiącom nowych technologii. Tradycyjna rodzina od dawna jest przeżytkiem, dzieci wychowujące się bez ojców stanowią raczej regułę, niż wyjątek – a jednak kilkunastoletnia Iris nie może pozbyć się poczucia nienormalności relacji między nią a jej samotną matką, pogłębionego brakiem kontaktu z jakimikolwiek krewnymi.
Dorastając, wpada na trop tajemnicy, która nawet dla człowieka przyszłości okazuje się wstrząsający: jest tylko klonem swej matki, stuprocentową jej repliką – a zatem jej córką, siostrą bliźniaczką, czy nią samą? Córką czy wnuczką babki i dziadka, do których dociera po długich poszukiwaniach, łamiąc po drodze sporo praw i zasad? Zszokowana dziewczyna na próżno poszukuje swej tożsamości, odkrywając, że jej zaistnienie stało się przyczyną rozpadu więzi rodzinnych i że na dłuższą metę nikt z krewnych nie jest w stanie znieść jej obecności. Nikt też nie potrafi odpowiedzieć jej na pytanie, jak ma od tej pory żyć, i na ile to życie ma szansę stać się odrębnym bytem, a nie powtórką zachowań i przeżyć matki.
Niełatwa to lektura, a jednak ważna i pożyteczna, dająca pretekst do rozważań natury egzystencjalnej: czy mamy prawo uszczęśliwiać siebie kosztem innej osoby – osoby, która w dodatku nie ma wpływu na naszą decyzję? Czy wolno nam powołać do życia człowieka, który w sensie fizycznym jest odrębnym organizmem, lecz każda jego komórka jest repliką komórki już istniejącej – który zatem de facto nie ma w sobie nic własnego?
By móc stanąć oko w oko z problemami, które może już za parę lat staną się elementem naszej codzienności, warto zadać sobie trud przebrnięcia przez kunsztowną, miejscami zawiłą narrację, odzwierciedlającą powikłane uczucia i przemyślenia bohaterki, i zmierzyć się ze smutkiem i rozczarowaniem, wynikającym z pozostawienia jej przez autorkę tylko nieco dalej od punktu wyjścia – lecz nadal w niepewności i zagubieniu...