Odnaleziono niepublikowaną powieść Steinbecka. To horror o wilkołaku
Pisarz, który stworzył takie arcydzieła jak "Myszy i ludzie", "Grona gniewu" czy na "Wschód od Edenu" napisał także mroczny kryminał o... wilkołaku. Badacz literatury amerykańskiej ze Stanford twierdzi, że warto byłoby opublikować odnaleziony przez niego tekst Noblisty. Agenci reprezentujący majątek Steinbecka zdecydowanie się temu sprzeciwiają.
John Steinbeck, który porzucił studia na Stanford w roku 1925, mógłby być więcej niż zaskoczony, że po niemal 100 latach profesor z jego dawnej uczelni, będzie nalegał na wydanie horroru, do którego on zdecydował się nie przyznawać.
Chodzi o dążenia Gavina Jonesa. Literaturoznawca, który 10 czerwca wyda książę na temat Steinbecka, przekopał wiele archiwów. Z artykułu w "The Guardian" wiemy już, że dokonał przynajmniej 2 ciekawych odkryć. Po pierwsze w Centrum Studiów Steinbecka w San Jose dotarł do "Historii przypadku", będącej pierwszą wersją opublikowanej "The Vigilante". A po drugie w Centrum Harry'ego Ransoma w Austin natrafił na napisany pod pseudonimem Peter Pym i nigdy nie publikowany... kryminał o wilkołaku.
Jak twierdzi Jones, dzieło "Morderstwo w pełni księżyca" (org. "Murder at Full Moon") powstało ok. roku 1930. Książka Steinbecka, która liczy 233 strony, opowiada o małej ogarniętej strachem społeczności Cone City. W nadmorskim miasteczku dochodzi do makabrycznych zbrodni, wszystkie maja miejsce podczas pełni. Wśród bohaterów znajduje się młody reporter, który niedawno zatrudnił się w pobliżu upiornych bagien. Wraz z detektywem-amatorem próbuje on rozwiązać zagadkę tajemniczych morderstw.
Zobacz: Gwiazdy, które przyznały się do depresji
Maszynopis zawiera dwie ilustracje Steinbecka. Zgodnie z fabułą są to rysunki miejsca zbrodni, wykonane przez jednego z bohaterów. Jones chciałby, żeby cały świat mógł poznać tę historię. Zdecydowanie sprzeciwiają się temu jednak agenci reprezentujący majątek nieżyjącego powieściopisarza, który uchodzi za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli amerykańskiej realistycznej powieści protestu społecznego.
"To na pewno nie jest Steinbeck realista, ale widać tu Steinbecka naturalistę" - podkreśla Jones i przekonuje, że mroczny kryminał ukazuje widoczną także w późniejszych pracach noblisty fascynację ludzkim okrucieństwem. W jego przekonaniu powieść wyprzedziła swoje czasy i dlatego nie została wydana.
Innego zdania są sprawujący pieczę nad spuścizną po pisarzu agenci. Przedstawiciele McIntosh & Otis przekazali "Observerowi", że skoro Steinbeck napisał historię o wilkołaku pod pseudonimem i nie opublikował jej za życia, widocznie taka była jego wola, a oni ją podtrzymują.
Biografowie Steinbecka podkreślają, że przyszły laureat Nobla w dziedzinie literatury zabrał się za pisanie tego mrocznego kryminału z braku gotówki. W tym czasie był świeżo po ślubie z pierwszą żoną. Para żyła skromnie, w dużej mierze utrzymywana przez ojca Steinbecka. Tymczasem autor pilnie potrzebował pieniędzy na leczenie dentystyczne. Książka powstała więc w zawrotnym tempie i jak na mistrza prozy niechlujnie.
Nie jest to jedyna nieznana czytelnikom wczesna powieść mistrza. Przed zyskaniem międzynarodowego uznania Steinbeck napisał trzy książki. Dwie z nich sam zniszczył. Trzecia to właśnie "Morderstwo w pełni księżyca".