Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:04

Odgrzewana codzienność

Odgrzewana codziennośćŹródło: Inne
d21is51
d21is51

Nie lubię odgrzewanych obiadów. Odgrzewane życie też nie smakuje najlepiej. Trudno inaczej określić zawartość książki, która właśnie trafia do rąk czytelników. Mowa o drugiej części internetowego dziennika Krystyny Jandy, obejmującej okres od 2 października 2001 do 31 października 2002 roku. Trzy lata od poczynionych zapisków ich wybór proponuje się w formie książki. Tylko po co? Przecież to już było, dawno temu było, odbyło się, minęło; wszystko już straciło swój smak, zapach... Krystyna Janda nazywa swój blog rodzajem gazety codziennej, którą redaguje, wymyśla tematy. Niestety, gazeta codzienna ma to do siebie, że jest nieaktualna już wtedy, gdy trafia w ręce czytelnika. Nie wraca się do niej po kilku dniach, są przecież już kolejne wiadomości, kolejne doniesienia, nowe wydania gazety codziennej. To, co świetnie sprawdziło się w Internecie właśnie jako blog – gazeta codzienna, nie sprawdza się jako książka.

A temat? Tylko jeden: „JA, Krystyna Janda” - 29 listopada; kolejny spektakl; próba do późnej nocy; 6.44; dobrego dnia; dziś grałam; właśnie wróciłam; dobrego dnia; dziś wylatuję; wróciłam o czwartej; dobrego weekendu; 12 grudnia; dzisiejsza święta; pojechałam; przepraszam, że tyle zajmuję się sobą; piątek, 5.03; od jutra będę pisała o wszystkim innym i Was od siebie i swoich zakichanych problemów uwolnię; spokojnego dnia; pojechałam; wróciłam; widziałam siebie; wczorajszy spektakl OK; jestem z powrotem; próba generalna; dobrego dnia, Wasza zmęczona aktorka.... Pisanie o wszystkim innym okazuje się zadaniem niewykonalnym. Janda próbuje, ale szybko się poddaje i wraca do ulubionego tematu - do pisania o sobie, odmieniając siebie i swoje codzienne życie przez wszystkie przypadki.

„Przejrzałam mój dziennik z kilku ostatnich tygodni i pomyślałam, że miałby sens, gdybym była Anną Frank albo na przykład śmiertelnie chora miałabym zaraz umrzeć, albo co..., a tak, jak się żyje, pracuje, jest się zdrowym i zamierza jeszcze długo żyć, a nie ma się żadnej >tajemnicy< uzasadniającej to wszystko, to po co wypisywać te nieważne bzdury? Jest komuś z tym lepiej? No nic. Brniemy dalej, jak mówi wielu ludzi...” A wraz z aktorką brnie też i czytelnik. Przedziera się przez kolejne ranki i wieczory, męczące próby, wyczerpujące spektakle, spotkania z widzami, oczekując podziękowania za włożony trud, poświęcony czas.

Po kilkunastu stronach nie zaskakuje już nic, zbyt wiele staje się tak oczywiste, przewidywalne. To, co zdarzyło się we środę, przypomina piątek, a czwartek brzmi jak poniedziałek. Tylko daty inne, godziny też, i jeszcze komuś innemu należą się kwiaty i życzenia. Jeśli czytelnik nie odłoży książki będąc u progu października 2001, przemknie przez jesienny listopad, może zacząć rozglądać się za nagrodą dla odważnych i wytrwałych czytelników. To uwagi o lekturach Krystyny Jandy, kulinarne przepisy na ciasto, co się udaje, przerażające wypiski o wychowaniu do życia w rodzinie, kilka zabawnych żartów, fascynujący list matki autystycznego chłopca. Szkoda tylko, że wszystko to schowane pomiędzy zniechęcające opisy podobnych do siebie dni, schemat informacji z kalendarza, schemat tak bardzo męczący. A mnie zmęczył, i to bardzo; trzeciej części zapisków – jeśli przypadkiem taka się ukaże – nie dotknę!
Dobrego dnia! Zmęczona czytelniczka....

d21is51
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d21is51

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj