Zbiór reportaży Każdy zrobił, co trzebazapoczątkował serię lektur reportera, którym zamierzam się przyglądać. Jeśli następne zbiory w tej serii będą podobnie dobre, szykuje się wielodaniowa uczta dla wielbicieli reportażu. Albo wielkie żarcie.
Tytułowy reportaż, Każdy zrobił, co trzeba, pokazuje ten skrawek życia, którego nie ma w telenowelach. Pokazuje takie życie i te środowiska, o których przypominamy sobie wtedy, gdy wydarzy się tragedia i zaczyna się dyskusja o systemie opieki społecznej, ewentualnie oskarżenia o niedopełnienie obowiązków przez kuratora lub pracownika socjalnego. W zbiorze reportaży poruszane są różne tematy, nie tylko te związane z patologiami, jakkolwiek zawsze są to rozważania z gruntu poważne, trudne, problemy wielowymiarowe, a bohaterowie to przede wszystkim niezwykłe postaci. Co ważne, autorkom udało się uciec od sensacji na rzecz pokazywania i charakterystyki zjawisk, które z definicja trudno analizować.
Zadaniem, a zarazem ambicją zbioru jest pokazywanie współczesności we różnych jej odcieniach. Na obserwowaną dziennikarskim okiem współczesność składają się obrazy przeróżne. Oto we Wrocławiu powstał teatr, w którym niepełnosprawni znajdują swoje miejsce w życiu, a w bloku socjalnym powiesił się mężczyzna skazując na powolną śmierć maleńkie dziecko, w tym samym czasie grupa Wietnamczyków oczekuje w jakimś zamkniętym pomieszczeniu na szansę przedostania się do Polski. Gdy czytamy te słowa, ktoś właśnie kogoś szantażuje, jakaś kobieta wychodzi z roli delikatnej mimozy, a stareńka Kresowianka wspomina lata wojny. Podoba mi się sposób opracowania tematu pobić na komendach i pokazanie szantażystów i szantażowanych. To problemy złożone i sporo trzeba było się napracować, by z jednej strony uciec od stronniczości, z drugiej nie uderzyć w ton sensacyjny. Obok zjawisk niesamowite ludzie historie – Roma, który uczy i sprowadza na prostą romskie dzieci, by nie powtórzyły jego błędów, poliglotki, która ukochała
pisarstwo Mario Vargasa Llosy i teraz pisze o nim kolejną pracę naukową, choć kilkanaście lat wcześniej nie chciano jej przyjąć do szkoły bo niepełnosprawna. I jeszcze poeta, który piecze chleb i bułki, a wiersze powstają przy okazji. Albo odwrotnie.
Rzeczywistość jest o tyle wdzięcznym tematem, o ile reporter umie słuchać i obserwować i jest zwyczajnie ciekawy świata. Bez tego trudno stworzyć dobry reportaż. Autorki czerpią obficie z polskiej różnorodności pokazując jaskrawe odcienie współczesności. A teraźniejszość w reportażach, jak i w życiu – ciekawi, przeraża, budzi zgorszenie, bawi, skłania do refleksji. Życie jest fascynujące we wszystkich swoich odsłonach, ale bywa bolesne, trudne, niesprawiedliwe. I w tych reportażach dokładnie takie jest. Powstał kolaż, który charakteryzuje Polskę 20 lat po transformacji ustrojowej. Charakterystyka nie jest pełna, bo pełna być nie może. Detale jednak oddano znakomicie.