Trwa ładowanie...
recenzja
30-03-2016 13:20

Obcy w mieście i stróże prawa

Obcy w mieście i stróże prawaŹródło: "__wlasne
d3hjbvm
d3hjbvm

*Pod względem zaspokajania czytelniczych apetytów wydawnictwo MAG okazało się szybsze od samego Brandona Sandersona, jemu bowiem aż cztery lata zajęło napisanie drugiego, a kolejny rok - trzeciego tomu cyklu przygód Waxa i Wayne’a. My natomiast w ciągu pierwszych trzech miesięcy bieżącego roku zdążyliśmy otrzymać wznowienie “Stopu prawa” i nowiusieńkie “Cienie tożsamości” – pięknie wydane, w szacie graficznej dopasowanej do nowej edycji pierwszej trylogii ze Scadrialu – a wieść niesie, że nie miną kolejne dwa miesiące, a będziemy mieli i tom następny, “Żałobne opaski”. Ale zanim zapowiedź stanie się drukiem, sprawdźmy, co słychać w Elendel. *

A słychać sporo, i mowa tu nie tylko o dalszym rozwoju techniki, dzięki któremu na ulicach pojawiają się pojazdy silnikowe i – niestety – protestujący robotnicy. Jednak nie od razu się wszystkiego dowiemy, bo w pierwszej odsłonie autor każe nam wrócić wraz z Waxem do Dziczy, do miejsca, gdzie przed siedemnastu laty poznał Lessie. Po co, skoro ta historia została już dawno zakończona – kobieta zginęła, Wax opłakał jej śmierć i nie pozostawił na rubieżach nic, do czego mógłby chcieć lub musieć wracać? Tego nam Sanderson nie zdradzi tak szybko, choć możemy być pewni, że ta retrospekcja nie służy tylko nabiciu objętości książki. Kiedy będziemy sobie nad tym łamać głowę, w mieście wydarzy się kolejny dramatyczny incydent, równy rangą temu, który zaburzył początek narzeczeństwa Waxa i Steris, a gdyby mierzyć liczbą ofiar śmiertelnych, to nawet go przewyższający. Zabici to głównie “ludzie (…) z syndykatów zbrodni, choć jest też paru członków szlachetnych rodów o… wątpliwej reputacji” – w tym brat aktualnie
urzędującego gubernatora. Nim Wax, Wayne i Marasi – która po ukończeniu studiów prawniczych, zamiast bezpiecznie zasiąść za biurkiem w jakiejś komórce wymiaru sprawiedliwości, wybrała służbę w szeregach konstabli – będą mogli się zabrać za badanie tej sprawy, muszą dokończyć pościg za szczególnie niebezpiecznym przestępcą. I choć włożą w to wszystkie swoje siły i umiejętności, przedsięwzięcie nie zakończy się tak, jak oczekiwali. A gdy się zabiorą do rozwiązywania zagadki masowego morderstwa, wkrótce się dowiedzą, że mają do czynienia z przeciwnikiem w pewnym sensie gorszym, niż wszystkie miejskie gangi razem wzięte. To ktoś, kto nie cofnie się przed żadnym posunięciem, ktoś, kogo zamiarów nie wyśniłby w najkoszmarniejszych snach chyba żaden zdrowy na umyśle mieszkaniec Scadrialu. A nawet kiedy te zamiary już zostaną ujawnione, nie będzie to jeszcze największe zaskoczenie. Przynajmniej dla Waxa; jego czeka wyjątkowo nieprzyjemna i dotkliwa niespodzianka, z której będzie się musiał długo, długo otrząsać!

O, tak, Sanderson potrafi zaskakiwać, więc skończywszy lekturę, czytelnik pali się z niecierpliwości, by się dowiedzieć, co też takiego uszykował dla poszczególnych bohaterów na dalsze lata pracowitego i bogatego w przygody żywota (już wiadomo, że najpewniej na “Żałobnych opaskach” cykl się nie zakończy, ale tak czy owak, coś ważnego się w nich pewnie wydarzy).
Czy na przykład zaplanowane małżeństwo Waxa i Steris w końcu dojdzie do skutku? Bo przecież gołym okiem widać, że z dwóch przyrodnich sióstr to nie ona jest idealną kandydatką na żonę tak niespokojnego ducha! Wax i Marasi mają podobny temperament, podobne priorytety, a wspólne przeżycia – których nie da się uniknąć, zważywszy, że w ten czy inny sposób muszą współpracować – zbliżyły ich jeszcze bardziej. Czy przedstawiciele jednej z najstarszych ras świata, jedyni, którzy pamiętają czasy Ostatniego Imperatora, już na dobre usuną się w cień, czy znów powrócą między ludzi? Czy wuj Edwarn wraz ze swoim Kręgiem szykuje jakieś nowe bezeceństwo?Czy Wax w końcu zobaczy siostrę? Same zagadki…

Nim poznamy ich rozwiązanie, będziemy musieli przyznać, że Sanderson dysponuje całkiem niezłym arsenałem pomysłów na niespodziewane zwroty akcji, i choć niektóre z nich wydają się zdradzać pewne pokrewieństwo z podobnymi koncepcjami wykorzystanymi w pierwszej trylogii, nie myśli się o nich jako o wtórnościach – raczej jako o konsekwencjach nieuniknionego obrotu koła historii i ludzkich losów. Potrafi też pisać tak żywo i barwnie, by się czytało niemal jednym tchem, zwalniając co najwyżej przy nieco bardziej rozbudowanych scenach bitewnych i starając się ignorować męczącą świadomość znaczeń co poniektórych imion i nazwisk postaci (czytelnik, który nie ma do czynienia z angielskim na co dzień, może tego nie zauważyć: gubernator nosi nazwisko Wrodzony [Innate], Steris Harms oznacza ni mniej, ni więcej, tylko Steris Szkodzi, a Wax – Wosk). Szczypta humoru, jaką autor dyskretnie przyprawia sceny o mniejszym ciężarze gatunkowym, skutecznie rozładowuje nadmierne napięcia i rozjaśnia ponure w gruncie rzeczy klimaty
wielkiego miasta, pełnego nieprawości i ludzkiej krzywdy. Trudno się oprzeć wrażeniu, że kiedy to czytamy, wraz z nami uśmiecha się z nieba nieodżałowany Sir Terry, patrząc na dowcipne dialogi i bon moty, które mogłyby wyjść spod jego pióra, gdyby dane było mu dłużej z nami zostać. Spójrzmy tylko:

d3hjbvm

“- (…) Mam piąty zmysł do takich spraw. - Piąty? – spytała Marasi.- Tak, zupełnie nie mam węchu”;
“Zawsze uważał za dziwne, że tak wielu umierało w starszym wieku, choć przecież logika podpowiadała, że to był ten punkt w ich życiu, kiedy mieli największą praktykę w nieumieraniu”.
“Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant”.

Sanderson co prawda fabularnie raczej nie pójdzie w stronę Pratchetta, ale przecież tego od niego nie wymagamy. Teraz musimy tylko odczekać ten miesiąc z kawałkiem i… no, cóż, na podstawie tego, co zaprezentował do tej pory, możemy się spodziewać, że otworzywszy okładkę ozdobioną wizerunkami Vaxa i uroczej niewiasty (tym razem, jak się zdaje, będzie to Steris), znajdziemy w środku coś równie dobrego, jeśli nie lepszego.

d3hjbvm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3hjbvm