Co tu dużo mówić - to jedna z tych powieści, którą czyta się szybko, bez bólu, ale i bez zachwytu. Jest poprawna pod każdym względem, do tego stopnia, że nie wyróżnia się dosłownie niczym. Kilka kobiet, kilka historii, w każdej a to złamane serce, a to bolesna przeszłość, a to wspomnienia, z którymi trzeba się uporać. I wspólny cel. Czy się uda, czy nie uda, czy warto, czy może lepiej pogodzić się z tym, co się ma… takie to banalne problemy Droga do domu porusza, nie poruszając przy tym szczególnie Czytelnika. A przynajmniej nie tego, który oczekuje czegoś więcej, nawet po tak typowej fabule.
Z powieścią wszystko jest w porządku – jest zgrabnie, lekko napisana, przez co dobrze się czyta. Dzięki temu łatwo przebrnąć przez miałką, wtórną fabułę, ale jednak to nie wystarcza, by wybronić historię, jakich pełno. Bazuje na prostych odczuciach – wzruszeniach, być może kwestii utożsamiania się z bohaterkami (stąd taki przekrój charakterów), wzlotach i upadkach, jakich przecież pełno w codziennym życiu. Wszystko tu jest możliwe, wszystko może się zdarzyć, wystarczy spojrzeć za siebie, przed siebie, nabrać dystansu. Niczego mniej, nic ponadto. Słowem – powtórka z rozrywki, niejednej. Owszem, bywało gorzej, ale to żadna nobilitacja dla powieści.
Droga do domu może być dobrą, bardzo, bardzo niezobowiązującą lekturą na wiosenne, lekkie wieczory. Świetnie sprawdzi się również jako przerywnik między bardziej ambitną literaturą, która wymaga jakiegokolwiek nakładu intelektualnego i zaangażowania emocjonalnego, wychodzącego poza trywialne wzruszenia czy współczucie. Na próżno szukać tego bowiem w powieści Gargaś. Ona nie wymaga, nie oczekuje, nie prosi. Nie intryguje, ale i nie zniechęca. Cóż, jest po prostu nijaka, ani zła, ani dobra. To nie stawia jej w zbyt pozytywnym świetle, ale też nie skreśla. I można tak mnożyć, co robi, a czego nie, wahać się między och jak miło i ech jak nudno, można przeczytać lub nie. Pewne jest jedynie to, że powieść Droga do domu nie pozostawi po sobie żadnego śladu. Jest po prostu O.K, mówiąc banalnie, adekwatnie do jej charakteru. A to jednak za mało.