Wspaniała Wielka Brytania znajduje się na krawędzi upadku. Kraj niszczy wzrastająca przestępczość, wszelkiego rodzaju głębokie konflikty społeczne. Panują samowola, zawiść i chciwość, tak dobrze znane nam wszystkim, wszechobecne i doskonale widoczne współcześnie. Doprowadzony do ostateczności rząd brytyjski decyduje się podjąć radykalne rozwiązanie, by zaprowadzić porządek w państwie… A właściwie w czterech oddzielnych państwach. Tak, owym radykalnym krokiem okazuje się być REORGANIZACJA. Terytorium Wielkiej Brytanii zostaje podzielone, ludzie także… Powstają odrębne strefy: choleryków, sangwiników, flegmatyków i melancholików. Matki są zmuszone opuścić swe dzieci, mężowie swe żony, a małe dzieci-rodziców.
Właśnie w takiej sytuacji poznajemy bohatera Podzielonego Królestwa Thomasa Parry’ego. Jako małe dziecko zostaje wywieziony z rodzinnego domu przez umundurowanych ludzi. Zbudzony ze snu i wyciągnięty na ulicę w piżamie, po wielu latach będzie pamiętał tylko bose stopy matki stojącej na ulicy przed tym domem, z którego zabrano go tamtej nocy, jego rodzinnym domem. Thomas trafił do, nazwijmy to tak, ośrodka wychowawczego dla dzieci CZERWONEJ STREFY. Zakwalifikowano go jako sangwinika, a później, gdy został odpowiednio przygotowany oddano rodzinie zastępczej. Z pozoru normalna to była rodzina, choć składająca się tylko z ojca Victora i córki Marie , bo matka… Matkę zabrano do innej strefy. Później, pod pozorem wizyty u dentysty, kilkakrotnie wzywano go na rozmowy z urzędnikami, dotyczyły jego samopoczucia wśród nowych ludzi, rodziny. Prawda była jednak zupełnie inna. Pytano go o to, czy nie zauważył niczego podejrzanego w zachowaniu najbliższych. Pojętne dziecko zrozumiało szybko, że miało pełnić rolę
świadomego obserwatora, a nieświadomego szpiega. Kiedy chłopak dorósł miał swoje tajemnice tak jak reszta rodziny, którą nauczył się kryć już jako dziecko. Został urzędnikiem, wspinał się po szczeblach kariery. Pewną intratną posadę przyjął nawet z obawy o rodzinę, gdyż gwarantowała ona jej wolność od inwigilacji. Jego codzienną pracą był szukanie w ludziach i demaskowanie przejawów, symptomów, źle rozpoznanego, a właściwie nierozpoznanego temperamentu, choć i w sobie samym znajdował coś, co nie pasowało do sangwinika.
„Nigdy nie byłem sangwinikiem, przynajmniej odkąd sięgałem pamięcią. Nie, zaraz- to nieprawda. Byłem sangwinikiem do chwili, kiedy mnie za niego uznano, ale wtedy skończyło się moje szczęście i mój optymizm. Od tamtej nocy chciałem tylko znaleźć drogę powrotną do dawnego życia. Byłem jak człowiek, który umarł, ale nie potrafi zapomnieć o życiu, który rozpaczliwie chce wrócić między żywych. A to oczywiście nie było możliwe. Tak naprawdę nie mogłem nawet niczego pamiętać, a raczej tylko do pewnych granic mogłem odzyskać przeszłość.”
Już jako człowiek dorosły, o ugruntowanej pozycji, Thomas zostaje oddelegowany na konferencję na terytorium flegmatyków. Jest to jego pierwsza podróż za granicę Czerwonej Strefy. Wizyta w tajemniczym klubie, którego adres wcisnął mu jakiś mężczyzna na dworcu, zapoczątkowuje ciąg niezwykłych w życiu bohatera zdarzeń. Dzięki nim poznaje on prawdę o sobie, uświadamia znaczenie przeszłości, powracają do niego wspomnienia dzieciństwa. Odnajduje nawet w specjalnym muzeum łzy swych prawdziwych rodziców, którzy…zmarli. Przybiera postać Białego Człowieka, gdyż tylko Biali Ludzie, wyjęci spod prawa, dziwaki, którymi pogardzano, pluto na nich, jako ci, co nie należą do żadnego z temperamentów , byli naprawdę wolni. Tylko oni mogli przekraczać swobodnie granice. A to jeszcze nie wszystko...
Podzielone Królestwo Thomsona to bardzo sugestywna wizja przyszłości. To wizja sensacyjna . Choć dziś można to uznać za absurd, czystą imaginację i pogratulować autorowi wyobraźni, kto wie , co się stanie za kilkadziesiąt lat? Tego nie przewidzimy. Jest w pewnym sensie powrotem do tego o czym pisał Orwell tyle, że ten nowy obraz jest nieco futurystyczny. Nie możemy w niego uwierzyć i przyjmujemy jedynie jako wizję autora. Absurdem byłoby przecież, w dzisiejszych czasach, przyznać , że Człowiek może tak nisko upaść i to właśnie teraz, gdy tyle na tym świecie dokonał, bo przecież temu nie da się zaprzeczyć. (Umiemy odpędzić śmierć pigułkami, spenetrowaliśmy nawet kosmos, walczymy z żywiołami, latamy jak ptaki, pływamy jak ryby, przekazujemy swoje myśli za pomocą komputerów na odległość tysięcy kilometrów.) Ale historia świata daje nam powody do tego, by przypuszczać, iż owa wizja lub inna jej podobna, mogłaby kiedyś rzeczywiście zaistnieć. Absurd? A jednak. Ile to razy świat był dzielony i ile razy
dzielono państwa na połowy (jak w przypadku Niemiec), a nawet jeszcze mniejsze części? Ile razy brat stawał w szyku bojowym, przeciw swoim bliskim? Ile razy strzelano do niewinnych ludzi? Ilu ich zginęło w czasie bezsensownych wojen, z powodu, nieznanych im nawet, konfliktów politycznych? Wreszcie, ile dzieci doniosło na swoich rodziców władzom? Ilu zgniło w więzieniach z powodu swoich prawych, acz niezgodnych z panującą doktryną, poglądów? W dzisiejszych czasach , każdy z nas zna historię i orientuje się w świecie na tyle, by wiedzieć, co się niegdyś stało, co dzieje się obecnie.
Nie napisałam tego po to , by przejść teraz do omawiania sytuacji na Bliskim Wschodzie, wręcz przeciwnie Ale… Nie tylko w czasach komunistycznych panował terror, nie tylko wtedy ścisłej inwigilacji poddawani byli wszyscy członkowie społeczeństwa, nie tylko wtedy myśleć nie można było po swojemu. Mówimy, że żyjemy w lepszych czasach od tych, które opisał w swej powieści Orwell, ale… czy tak rzeczywiście jest? U nas być może tak, a w innych zakątkach świata… Właśnie dlatego wizja przyszłości zawarta w tej książce nie może zostać całkowicie odrzucona. Jest absurdalna i niedorzeczna, to prawda, ale i świat bywa czasami absurdalny, a człowiek czyni rzeczy niedorzeczne, okropne, nie dające się pojąc.