Nobel za niezwykły język
Byłoby doskonale, jeśli na przyznaniu Nobla dla pisarza węgierskiego znajomość literatury węgierskiej w Polsce mogłaby choć trochę zyskać - uważa Anna Górecka, hungarystka, redaktor Literatury na Świecie.
Fakt, że Imre Kertesz, w wieku 15 lat trafił do Oświęcimia, a potem do Buchenwaldu, przesądził o całym dalszym jego życiu, a także o pisarstwie - mówi Górecka. W centrum zainteresowania Kertesza znajduje się właśnie holokaust.
Przełożona przez Krystynę Pisarską książka Los utracony, która ukazała się niedawno w Polsce nakładem warszawskiego wydawnictwa W.A.B., jest - zdaniem Anny Góreckiej jedną z najwybitniejszych książek tzw. literatury obozowej.
Jej bohaterem książki jest 15-letni chłopiec, a akcja rozgrywa się w obozie koncentracyjnym.
To przejmująca książka. Wywołuje w trakcie czytania nieustanny protest - opowiada Górecka. To chłodna relacja, pozbawiona i wielkich słów, i wielkich uczuć, gestów.
Książka ta jest pierwszą z cyklu, zwanego "trylogią ludzi bez losu" - wyjaśnia redaktorka Literatury na świecie. We wszystkich trzech książkach Kertesz pisze - za każdym razem z innego punktu widzenia - o ludziach, którzy w jakiś sposób utracili los, a właściwie został im on odebrany.
Górecka podkreśla specyfikę języka, jakim Kertesz opisał świat holokaustu - Aby opisać sytuację człowieka zredukowanego do minimum cieleśnie i duchowo, pisarz wymyślił język - również zredukowany do minimum.
Język, jakim posługuje się Kertesz, Górecka ocenia jako zupełnie genialne, największe osiągnięcie artystyczne.
Jej zdaniem, jedynie taki środek wyrazu pozwala oddać obozową rzeczywistość. W związku z tym specjalistka przypomina, że Kertesza porównuje się trochę do Borowskiego, bo on też potrafił opowiadać o rzeczywistości obozowej bez wielkich gestów, uczuć, słów.
Dodaje jednak, że Kertesz poszedł jeszcze trochę dalej, bo zredukował język, który już u Borowskiego był bardzo oszczędny.
Zdaniem Góreckiej literatura węgierska należy z całą pewnością do jednych z najwybitniejszych w Europie.