Niewidzialne, niesłyszalne, najważniejsze
Swoją książkę Muzeum Rzeczy Nieistniejących Dorota Terakowska rozpoczęła od słów: „w Muzeum Rzeczy Nieistniejących są przedmioty, których pozornie w ogóle nie ma. Tylko pozornie. Istnieją bowiem w naszej wyobraźni, tkwią w pamięci, wciąż wzbogacają naszego ducha oraz były, są i pozostaną dla nas ważne”. Wydaje mi się, że właśnie pierwsze zdania tego zbioru felietonów stanowią klucz do odczytania sensu tłumaczenia pozornie (właśnie - pozornie!) znanych nam zwrotów. Kiedy siadamy z książką w ręku dochodzimy do wniosku, że autorka właściwie odczarowuje ich znaczenia. Uświadamia nam to, o czym może nigdy byśmy nie pomyśleli. Terakowska pisze o gołębim sercu, , bladym pojęciu, marzeniach ściętej głowy, kudłatych myślach, beczce soli, oparach absurdu, nieznośnej lekkości bytu, kamieniu, który spada z serca, nieprzysiadalności, świeczce niewartej gry, gadce szmatce, jasnej cholerze, garbatym szczęściu i o wielu jeszcze innych zdawałoby się nieistniejących bytach.
Jednak czytając te mini-felietony, mimowolnie zaczynamy się zastanawiać, do jakiego stopnia w naszym życiu naga jest prawda, czy mamy jakieś pobożne życzenia i kiedy ostatnio i z kim zjedliśmy beczkę soli. Terakowska odkrywa zakurzone światy. Pisze o tym, czego nie widać. Ale przecież , jeśli czegoś nie widać, to wcale nie znaczy, że tego nie ma, prawda? Miłość czy też dobroć nie są dotykalne, a jednak wiemy, mamy pewność, że istnieją... Autorka pisze o mnóstwie drobiazgów, które składają się na nasze życie. O tym, co niewidzialne, a budujące Sens.
Krakowska pisarka zamyka w swoim, w naszym muzeum mnóstwo eksponatów. Wyraźnie jednak zaznacza, że nie chce tam zamykać kogoś bardzo ważnego – Anioła Stróża. „Nie chcę zamykać Anioła w Muzeum Rzeczy Nieistniejących, gdyż wierzę, że on istnieje i bardziej potrzebny jest na ziemi niż wśród eksponatów”. Dlaczego właśnie Anioł Stróż zajmuje w książce Terakowskiej takie szczególne miejsce? Wydaje mi się, że autorka chce zwrócić uwagę, że to co w naszym życiu niewidzialne, nienamacalne (co wcale nie oznacza, że nieistniejące) wymaga szczególnej opieki. I że istnieją moce, które po cichu, bezszelestnie pomagają spełniać marzenia, których szept jest niesłyszalny dla tych, którzy bezinteresowność zamykają w muzeum.