Trwa ładowanie...
naziści
27-11-2012 11:15

Niemcy rabowali polskie dzieła metodycznie

Dygnitarzy Trzeciej Rzeszy opanował nałóg rabowania polskich dzieł sztuki - pisze Robert Kudelski w książce "Zrabowane skarby". Poza oficjalną kontrolą nazistowskich urzędników prywatne kolekcje gromadzili m.in. Hermann Goering, Heinrich Himmler i Hans Frank.

Niemcy rabowali polskie dzieła metodycznieŹródło: "__wlasne
d2dx1s4
d2dx1s4

Dygnitarzy Trzeciej Rzeszy opanował nałóg rabowania polskich dzieł sztuki - pisze Robert Kudelski w książce "Zrabowane skarby". Poza oficjalną kontrolą nazistowskich urzędników prywatne kolekcje gromadzili m.in. Hermann Goering, Heinrich Himmler i Hans Frank.

Autor "Zrabowanych skarbów" podąża śladami dzieł zrabowanych na ziemiach polskich, m.in. największej przedwojennej kolekcji rysunków Albrechta Duerera, ołtarza Wita Stwosza oraz obrazów Rafaela Santi, Rembrandta van Rijna i Leonarda da Vinci. Jak pisze Kudelski, obok sztabu urzędników powołanych do zabezpieczania zabytków, przejęciem dzieł sztuki znajdujących się w polskich muzeach i kolekcjach prywatnych zainteresowani byli także nazistowscy dygnitarze. Niemcy rabowali polskie dzieła metodycznie.

Za Wehrmachtem wgłąb ziem polskich podążała armia urzędników, muzealników i historyków sztuki odpowiadających za inwentaryzację dzieł i archiwów zgromadzonych w polskich placówkach kultury. Drobiazgowo prowadzone opisy, które pozwoliły po wojnie na odtworzenie losów zagrabionych zbiorów, w czasie działań wojennych miały zapobiec przejęciom obiektów m.in. przez dygnitarzy Trzeciej Rzeszy.

"Kolekcjonowanie sztuki stało się nałogiem, który opanował najwyższe kręgi władzy" - pisze Kudelski. Hermann Goering, Heinrich Himmler, Alfred Rosenberg, Hans Frank rywalizowali między sobą o wzbogacenie swoich prywatnych kolekcji. Nałóg rabowania, jaki opanował nazistowskich dygnitarzy, kłócił się z planami utworzenia największego na świecie, nazistowskiego muzeum sztuki w Linzu. W tym austriackim miasteczku, w którym fuehrer spędził dziewięć lat jako dziecko, miała powstać placówka mieszcząca 16 mln dzieł sztuki. Wybraniem eksponatów zajmował się pełnomocnik fuehrera Hans Posse.

Z polskich zbiorów nazistowskiego urzędnika najbardziej interesowały ołtarz Wita Stwosza i panele ołtarzowe Hansa Kulmbacha z Kościoła Mariackiego w Krakowie, rysunki Albrechta Duerera z Muzeum im. Lubomirskich we Lwowie oraz najcenniejsze obrazy z kolekcji Czartoryskich "Portret młodzieńca" Rafaela Santi, "Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci i "Pejzaż z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta van Rijna. Inny pomysł na ekspozycję trzech dzieł zabranych Czartoryskim miał generalny gubernator. Chcąc wzbogacić wnętrza swojej nowej rezydencji - pałacu Potockich w Krzeszowicach, Frank sprowadził cenne obiekty, zdeponowane po kradzieży w depozycie Deutsche Banku w Berlinie, z powrotem na ziemie polskie. Himmler z kolei kolekcjonował obiekty związane z "prehistorią i historią starożytną Generalnego Gubernatorstwa".

d2dx1s4

Kudelski dotarł do korespondencji urzędników Franka, którzy usiłowali wyjaśnić tajemnicze zniknięcie złotego medalionu z Boroczyc z Muzeum Państwowego w Warszawie, miecza katowskiego z Sandomierza z Muzeum Wojska w Warszawie, dwu toporów paradnych z Biblioteki Krasińskich w Warszawie i tzw. Kodeksu Supraskiego z Biblioteki Zamoyskich w Warszawie. Okazało się, że przekazał je Himmlerowi zespół operacyjny powołany przy SS we wrześniu 1939 r. w celu "zabezpieczania niemieckich zabytków w Polsce". Szczególnym obiektem zainteresowania Niemców była największa przedwojenna kolekcja rysunków Duerera znajdujących się w zbiorach Muzeum im. Lubomirskich we Lwowie.

30 rysunków słynnego niemieckiego malarza i grafika znalazło się w posiadaniu Lubomirskich na początku XIX w., w drugiej połowie stulecia kolekcja trafiła do muzeum ich imienia we Lwowie. Dzieła długo pozostawały nieznane szerszej publiczności, doczekały się pierwszej ekspozycji dopiero w 1928 r. w rodzinnym mieście artysty Norymberdze. Jak podkreśla Kudelski wystawa, budząc zachwyt niemieckich widzów, miała zgubny wpływ na dalsze losy kolekcji. Lwów, zgodnie z traktatem Ribbentrop-Mołotow, znalazł się w sowieckiej strefie wpływów. Pomimo tego Niemcy chcieli przejąć rysunki Duerera, w negocjacje z Sowietami zaangażował się sam Hitler.

Rozmowy nie przyniosły jednak pozytywnych rezultatów, a naziści zajęli dzieła sztuki dopiero po inwazji na ZSRS. Kolekcja rysunków Duerera stała się osobistą własnością fuehrera, który czuł się właścicielem grafik. Miał wielokrotnie podkreślać, że rysunki znalazły się w obcych rękach w sposób nielegalny, "wywiezione na początku XIX w. z Albertiny w Wiedniu przez głównego konfiskatora Napoleona i sprzedane marszandom".

Książka "Zrabowane skarby" ukazała się nakładem wydawnictwa Technol.

d2dx1s4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2dx1s4

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj