Trwa ładowanie...

Niemal 300 polskim miastom grozi zapaść. Opowiada, co w nich zobaczył

Dlaczego ludzie uciekają z małych miast, dlaczego do nich nie wracają? Jakie są najważniejsze problemy mniejszych miejscowości i czy są jakieś nadzieje na to, żeby je rozwiązać? Czy na polskiej prowincji panuje zapaść, opowiada Marek Szymaniak, autor reporterskiej książki pod takim właśnie tytułem, "Zapaść", opublikowanej niedawno przez wydawnictwo Czarne.

fot. Marek Szymaniak - materiały prasowe książka "Zapaść. Reportaże z mniejszych miast"fot. Marek Szymaniak - materiały prasowe książka "Zapaść. Reportaże z mniejszych miast"
d1q86yp
d1q86yp

Przemek Gulda: Gdybyś spośród wszystkich problemów, z którymi spotkałeś się podczas swoich badań polskiej prowincji, miał wybrać jeden, najbardziej dramatyczny, który wskazałbyś na pierwszym miejscu? 

Marek Szymaniak: Nie mam żadnych wątpliwości: rynek pracy. To jest zawsze początek wielu innych problemów. Kiedy nie będzie pracy, dającej poczucie stabilizacji i zarobki w takiej wysokości, żeby godnie żyć, nikt nie zostanie w małym mieście, tylko ucieknie do większego albo za granicę. To jest sytuacja, o której słyszałem bardzo często: ludzie wyjeżdżają na studia, zdobywają wykształcenie i kwalifikacje, a potem okazuje się, że rynek pracy w rodzinnym mieście nic im nie oferuje. Jedna z moich rozmówczyń miała tytuł magistra inżyniera i nijak nie mogła wykorzystać swoich umiejętności we własnym mieście. Jej zawodowa frustracja rosła. Dopiero kiedy wysłała swoje CV do firm w Poznaniu i Warszawie, okazało się, że wiele firm chętnie ją zatrudni i bez kłopotu dostała pracę. 

Mówiłeś, że praca przekłada się na inne problemy. Jakie? 

Na przykład mieszkaniowe. Kiedy nie ma się dobrej pracy, a co za tym idzie - godnej pensji, trudno o kupno własnego mieszkania. Wielu mieszkańców mniejszych miast zarabia za mało, żeby było ich stać nawet na wkład własny. A to z kolei często oznacza, że trzeba mieszkać np. z rodzicami. Pójście "na swoje" to ważny, symboliczny moment rozpoczęcia dorosłości. Osoby, które nie mogą tego zrobić, tkwią w swego rodzaju zawieszeniu. Chcieliby zacząć samodzielne, dorosłe życie, ale nie mogą. 

d1q86yp

Z czego wynikają problemy na rynku pracy? 

Te problemy zaczęły się już w czasach transformacji, na początku lat 90. Władze pozwalały upadać fabrykom i zakładom w mniejszych miejscowościach i nie wypełniły powstałej w ten sposób wyrwy. Powstała luka, której przez długie lata nic nie wypełniało i często nadal nie wypełnia. Świetnym przykładem są miasta przygraniczne - podczas pracy nad książką obserwowałem sytuację m.in. w Bartoszycach, Kętrzynie i Braniewie, które leżą przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Kiedy upadł tamtejszy przemysł, bardzo wiele osób ruszyło "na granicę", czyli zaczęło się zajmować przemytem. Chodliwe były zwłaszcza papierosy i benzyna. Owszem, można było na tym sporo zarobić, ale to nie jest legalna praca pozwalająca zabezpieczyć np. emerytalną przyszłość. 

"Zapaść. Reportaże z mniejszych miast" wyd. Czarne
"Zapaść. Reportaże z mniejszych miast"Źródło: wyd. Czarne

Wiele mówi się o tym, że to nie przemysł jest dziś najważniejszym pracodawcą, tylko usługi. Wiele z nich realizuje się zdalnie. Czy to nie szansa dla małych miast? 

Rzeczywiście. To jest coraz bardziej widoczne i to jest sposób na poprawienie sytuacji, bo coraz więcej osób może pracować w ten sposób. A pandemia jeszcze zwiększyła udział pracy zdalnej w gospodarce. Jest to więc szansa dla mniejszych miast na to, aby spróbować przyciągnąć swoich dawnych lub zupełnie nowych mieszkańców. Ci mając do wyboru pracę zdalną w mieszkaniu w dużym mieście, mogą np. przy warszawskich zarobkach zdecydować się na powrót do rodzinnego miasta, bo skoro teraz pracują w kawalerce, to tam byłoby ich stać na większe mieszkanie czy nawet dom. Jednak po pierwsze muszą mieć do czego wracać. Na miejscu musi być dla nich oferta choćby w sferze rozrywki i kultury. Po drugie zaś należy pamiętać, że zdalnie w naszym kraju może pracować co najwyżej kilkanaście procent wszystkich pracowników, a więc dotyczy to niewielkiej części społeczeństwa. 

W książce pokazujesz, że nawet kiedy pracuje się zdalnie z małego miasta, wcale nie musi być różowo…

Tak, jednym z moich rozmówców był grafik z Grajewa. Pracuje zdalnie z rodzinnego miasta, z czego jest bardzo zadowolony, ale doskwierają mu też codzienne problemy tej miejscowości. Przez Grajewo przechodzi bowiem trasa samochodowa, którą codziennie jeździ mnóstwo TIR-ów. Przez lata nie udało się zbudować obwodnicy, co przyniosłoby mieszkańcom dużą ulgę. W rezultacie grafik musi pracować w słuchawkach, aby nie słyszeć hałasu. Paradoksalnie - słucha odgłosów natury. Choć mieszka blisko niej, nie może jej usłyszeć "naprawdę". Drugi problem to zanieczyszczenie powietrza, powodowane przez spaliny i pobliskie fabryki. Kiedy zobaczysz taką perspektywę, to mity na temat tego, że w mniejszych miastach będziesz oddychać świeżym powietrzem, upadają. A to tylko jeden przykład z całej listy problemów. 

d1q86yp

Co jeszcze się na niej znajduje? 

Zwróciłbym uwagę przede wszystkim na to, że żeby zatrzymać ludzi w mniejszych miastach, oferta w różnych dziedzinach musi być tam co najmniej podobna do tej w dużych aglomeracjach. Mieszkanki i mieszkańcy muszą mieć poczucie, że mają dobre, wygodne życie, dające im dużo możliwości. 

fot. Marek Szymaniak - materiały prasowe książka "Zapaść. Reportaże z mniejszych miast"
Ełk, fot. Marek Szymaniak - materiały prasowe książka "Zapaść. Reportaże z mniejszych miast"

Czego im zwykle brakuje? 

Chodzi o sprawy z wielu różnych dziedzin: ochronę zdrowia, transport publiczny, handel, kulturę, gastronomię. Osoby pozbawione dostępu do szerokiej oferty w tych kwestiach, czują się gorzej traktowane. Jedna z moich rozmówczyń opowiadała o swojej frustracji: była w ciąży i dowiedziała się, że być może w jej mieście zamkną porodówkę i będzie musiała przenieść się do większego miasta na czas porodu.

d1q86yp

Pytała: dlaczego muszę tam jechać, skoro płacę takie same podatki? Te braki widać na każdym kroku, nawet jeśli z pozoru w mniejszych miastach jest wszystko, co jest potrzebne do życia. Owszem, są sklepy, ale zwykle mają bardzo wąski asortyment, kiedy potrzebne jest coś nietypowego i tak trzeba jechać do dużego miasta. Owszem, niekiedy są kina, ale ich repertuar jest ograniczony do kilku tytułów, jeśli chce się zobaczyć coś spoza listy najważniejszych blockbusterów, trzeba jechać do dużego miasta. Owszem, są restauracje, ale kiedy chce się zjeść coś bardziej wyrafinowanego, oczywiście: trzeba jechać do dużego miasta. To wszystko rodzi w mieszkańcach i mieszkankach mniejszych miejscowości poczucie niesprawiedliwości i porzucenia. 

Wciąż funkcjonuje mit o tym, że prowincja jest konserwatywna. Czy twoje badania to potwierdzają? 

Są oczywiście bardzo różne sytuacje, ale z pewnością nie jest tak, że mieszkańcy mniejszych miast są zasady bardzo konserwatywni. Rzeczywiście wielu z nich chodzi do kościoła, ale coraz głośniej mówią też o tym, co im się w tej instytucji nie podoba. 

d1q86yp

Co? 

Na pierwszym miejscu zwykle wymieniają widoczne zaangażowanie w politykę czy podbijanie negatywnych nastrojów wobec środowisk LGBT. Ale na jedno trzeba na pewno w tym kontekście zwrócić uwagę: w większych miastach o wiele łatwiej jest o odwagę w kwestiach obyczajowych. Poza metropoliami to o wiele bardziej skomplikowane. 

Z czego to wynika? 

Z większej bliskości między ludźmi. Z tego, że wszyscy się znają. To oczywiste, ale jest też mniej oczywista sprawa - w mniejszych miejscowościach ludzie są o wiele bardziej zależni od wspólnoty, dlatego nie chcą być z niej wykluczeni ze względu na swoje poglądy. 

d1q86yp

A jak na prowincji wygląda sytuacja pojawiających się w Polsce w coraz większej liczbie ludzi z innych krajów? 

Ten proces nie jest tam tak bardzo widoczny, jak w dużych miastach. Ludzie przyjeżdżający do Polski w poszukiwaniu pracy, znajdują ją raczej w dużych ośrodkach, gdzie możliwości i zarobki są większe, a nie w małych miejscowościach. Ale oczywiście tam też trafiają. Przyjmowani są różnie, ale na ogół pozytywnie. Negatywne reakcje pochodzą zwykle od niewielkich grup radykałów. Ale też, co jest znacznie bardziej niepokojące, ze strony lokalnych władz, dla których obecność ludzi z innych krajów jest często wygodnym mechanizmem do rozgrywania politycznych gier, co skutkuje takimi wydarzeniami, jak w Olecku czy Przemyślu. 

A z czego dumni są mieszkańcy i mieszkanki małych miast? 

To też oczywiście różnie wygląda w różnych miejscach. Ale to, co powtarza się najczęściej w odpowiedziach na takie pytanie, to zabytki, atrakcje turystyczne, ładne miejsca. Ludzie często są bardzo związani ze swoimi rodzinnymi miejscami, mają głębokie poczucie lokalnej tożsamości, kulturowego połączenia. 

d1q86yp

A ciebie co zachwyciło najbardziej? 

Było mnóstwo takich miejsc, takich obrazów. Zachwycił mnie Prudnik nieopodal Opola. Jest tam piękne stare miasto. Podobnie jest w Nowej Rudzie na Dolnym Śląsku, choć to miasto boryka się z bardzo dużym problemem smogu. Na drugim końcu Polski; w Bartoszycach, znalazłem przepiękny Park Elżbiety, w którym jest staw w kształcie serca. Kiedy umieszczałem zdjęcia z tych miejsc w mediach społecznościowych, spotykałem się z reakcjami pełnymi zaskoczenia: "o, jakie to ładne, trzeba tam pojechać!"

Jak powstawała twoja książka? 

Pod koniec 2017 roku opublikowany został raport PAN, w którym znalazła się lista 255 miast, którym grozi zapaść. Prawie połowa z nich, 122, określone były jako miejsca przeżywające wielkie problemy. Wybrałem kilkadziesiąt z nich, postanowiłem je odwiedzić i sprawdzić, jak to wygląda w praktyce. Ogłaszałem się na lokalnych forach, co pozwalało nawiązać ciekawe kontakty, a przede wszystkim poznać perspektywę lokalnych mieszkańców. Rozmawiając z nimi w kolejnych miastach, zrozumiałem, że często powtarzają się w nich te same strukturalne, wspomniane już problemy. 

I jakie można wyciągnąć wnioski? Czy tam naprawdę jest zapaść? 

To oczywiście nie jest to czarno-biała sprawa. Każde z tych miejsc ma swoje walory, ale też całą masę problemów, które warto nagłaśniać, choćby pisząc książkę, aby życie w mniejszych miastach było lepsze. 

Marek Szymaniak wyd. Czarne
Marek SzymaniakŹródło: wyd. Czarne
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1q86yp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1q86yp

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj