Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:04

Niedokończone sny

Niedokończone snyŹródło: Inne
d80o8v2
d80o8v2

Alma przyciąga uwagę już po pierwszym przekartkowaniu. Mnogość czcionek może doprowadzić do zawrotu głowy, jak się okaże to zabieg niezwykle przemyślany. Zawrót głowy natomiast wzrasta po przeczytaniu książki. Jej główna bohaterka, a zarazem narratorka zstępuje do podziemi, aby znaleźć opiekunkę dla drapieżnej córki. Nie wiadomo skąd przychodzi i jak się nazywa. Nie wiadomo nawet, co w jej powieści jest zmyślone. Najlepiej byłoby przyjąć, że wszystko. Filipiak już w „Dwóch listach zamiast wstępu” rozpoczyna grę z czytelnikiem. Zrzeka się autorstwa utworu na rzecz więźniarki Azji, poddanej eksperymentowi osiągnięcia stanu nieważkości na Ziemi, która miała stworzyć Almę - krwiożerczą wiedźmę o nieskończonej liczbie imion. Dziecko bohaterki odziedziczyło po matce skłonności do okrucieństwa, ale nie wiadomo dokładnie skąd się wzięło, bo odpowiedzi jest zbyt wiele. Dziewczynka potrafi być dzikim zwierzęciem, woltyżerką, aż w końcu okazuje się kimś zupełnie innym. Istnieje zresztą także wyimaginowane dziecko
- poszukiwaczka pereł prowadząca grę opartą na zasadach „zapoznanej sztuki okrucieństwa” z Bogiem i Aniołem.

Można jednak odnieść wrażenie, że wiedźma i jej dzieci stanowią jedność, a raczej kilka wcieleń tej samej osoby. Wszystkie noszą jednakowe imię - Alma (łac. żywicielka). Są elementami gry tożsamości prowadzonej przez narratorkę-bohaterkę. Alma schodzi do podziemi niczym Persefona do Hadesu. Wikła się w podziemny labirynt pełen drzwi i korytarzy. Jej wędrówka składa się z etapów wtajemniczenia, charakterystycznych dla powieści inicjacyjnej. To tak naprawdę podróż po wnętrzu bohaterki. Przekraczanie kolejnych kręgów wiąże się z bólem i tym zadawanym przez nią, i tym zadawanym jej. Całość przypomina teatr okrucieństwa, mający być lekarstwem na egzystencjalną pustkę, nudę i fin de siecle odczuwane przez aktorów - fanatycznych bohaterów oraz samą narratorkę. Wiąże się to z groteskowym wykrzywieniem tej onirycznej rzeczywistości. Filipiak sięga do sfery popędów tkwiących w człowieku, aby pokazać jego ciemne skłonności.

Nawiązując do wizji z Wilka stepowego Hessego tworzy cyrk magiczny, gdzie okrucieństwo staje się intensywniejsze z każdym następnym numerem, a amfiteatr tworzą ludzko-zwierzęce hybrydy. Cyrk jest centralnym miejscem inicjacji bohaterki. Dozna tam bólu o największym natężeniu. Część jej tożsamości zostanie zniszczona przez tajne moce, zaciskające wokół jej głowy obręcz. Alma zacznie wychodzić z labiryntu, ale nie wiemy, czy jej się to uda, bo żeby to zrobić, musi odrzucić pozostałą jej, bolesną tożsamość. Bo tak naprawdę cała historia udaje tylko, że posiada główny zrąb, że toczy się od-do.

Fabuła jest tu tylko pretekstem, aby pokazać bezkresne meandry ludzkiej świadomości, eksperymenty bez granic i wizje pozbawiające tchu. Taką fantasmagorią jest „Wieloksiąg” – „dzieło w ruchu” podobne do koncepcji „Księgi” Mallarmego, która nie ma końca. „Wieloksiąg” jest bardzo tajemniczy, bo wraz z dodawanymi stronami pojawiają się w nim białe karty. Księgą zajmuje się grono dziewcząt przypominających natchnione pytie. Spisują one historię potyczki Boga i Almy, wyrafinowanej artystki okrucieństwa. „Wieloksięgiem” jest jednak również powieść Filipiak. Dzieje się tak za sprawą wspomnianej różnorodności czcionek, ale także poprzez żonglowanie głosami, wątkami, motywami. Fabuła staje się labiryntem, po którym błądzi czytelnik, to przestrzeń nierealna, senna. Stąd niezwykle ważne są sny i wizje, które przewijają się przez cały czas, a najpiękniejszy w ich obrębie jest wątek Almy-poławiaczki pereł. Związane z nim opisy są subtelne i poetyckie. Sam motyw perły jest istotny w szalonej fabule. Może ona uosabiać
kobietę, ale też zaczątek nowego życia tworzącego się w niej. Filipiak gra znaczeniami, bo perła jest okrutna dla małża, gdy rozwija się w nim z ziarnka piasku. Tym samym symbol perły doskonale wpisuje się w filozofię wiedźmy zgłębiającej „zapoznaną sztukę okrucieństwa”.

Filipiak stworzyła fascynującą powieść o niezgłębionym, irracjonalnym wnętrzu tej wiedźmy, którą ułożyła z „niedokończonych snów”. Polecam Almę wszystkim, którzy tak jak autorka, nie wierzą w to, że wyobraźnię człowieka można poskromić. Polecam ten niedokończony sen.

d80o8v2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d80o8v2

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj