Jestem w rozterce. Skończyłem czytać i wpadłem w stan nieokreśloności i niepewności jak niedowidzący ślepowron w turbiny samolotu, który to ptak zamyślił się nieoczekiwanie nad zasadą nieoznaczoności Heisenberga. "Mężczyzna krzyczy z całych sił. To jedyne, co mu pozostało. Dźwięk jest tak silny, że wykrzywia i tak chwiejną dziś rzeczywistość."
Twórczość literacka jest jakimś odbiciem chwiejnej rzeczywistości, osobowości piszącego i jego twórczej kreacji. Połączeniem chęci, planów, możliwości i różnorakich ograniczeń. I tak jest i tym razem. To co wprowadziło mnie w stan deprymującego niepokoju, to niemożność jasnej, konkretnej oceny książki. Tak się zdarza gdy jeden element zachwyca, a inny odrzuca. Coś intryguje i wciąga, a coś nudzi lub budzi sprzeciw. Ważne jest jednak w ogólnym rozrachunku to, że są, jak dla mnie, elementy wyraźnie pozytywne i na swój sposób to one przeważają.
"Wszyscy dawali się nabrać na ten niemy spokój. Powiem ci jedno, kochanie moje: milczący głupol uchodzi za mędrca, dopóki się go lepiej nie pozna."
Nowy gracz jest połączeniem technologicznego (głównie informatycznego) science fiction, książki akcji a la Robert Ludlum, podanych w miarę lekkostrawnej postaci zbioru obserwacji świata i naszego polskiego podwórka oraz ogólnych rozważań natury filozoficznej (prostych i złożonych zarazem). Niezła, wybuchowa można by rzec, mieszanka. Ale jak to z mieszanką, trudno zaspokoić wybredne gusta wszystkich.
Najwięcej, ilościowo rzecz ujmując, jest w książce akcji. Opisanej językiem ostrym, szczypiącym jak czerwona, cienka, zdradliwa papryka chilli. Doprawionej cynizmem bohaterów żyjących w niezbyt odległej, wyobrażalnej przyszłości. Oplecionej wszechobecną Siecią, nieślubnym dzieckiem Internetu. Akcja jest zrozumiała dla każdego. Pewne odniesienia do rzeczywistości tylko dla nas, Polaków. Zagadnienia technologiczno-informatyczne w zasadzie dla wszystkich, którzy są w stanie czytać. Są dosyć dokładnie i zrozumiale tłumaczone na bieżąco w książce.
Pewne problemy filozoficzne będą jednak miały swój wyjątkowy smaczek tylko dla niektórych. Tak jak kawior astrachański popijany oryginalnym szampanem. "Życie nie może być czymś oderwanym od materii. Musi być wpisane w nią samą, a jednocześnie obce jej. Bo żywy kot i martwy kot, choćby to był nawet kot samego Schrodingera, to zupełnie coś innego."
To co zasługuje na pochwałę to świetny pomysł i dobrze przemyślana koncepcja całości. Coś co w książkach akcji spotyka się wbrew pozorom niezbyt często. Osobiście wolałbym jednak inne opakowanie. Ale to jest już kwestią gustu.
"Są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się kocim filozofom”.
Najbardziej podobały mi się następujące rzeczy: dobrze rozwinięty pomysł, utrzymujące się do samego końca napięcie i dobre zakończenie; fragmenty dotyczące ogólnych rozważań filozoficznych oraz pewne smakowite, podane na ciepło, kawałki naszej rzeczywistości polane wybornym słodko-kwaśnym sosem. Najmniej: naturalizm (także języka), opisy seksu i przemocy. Taki brutalny obraz rzeczywistości pojawia się w wielu filmach sensacyjnych. Jest to jednak tylko jedno z odbić w jednym z krzywych zwierciadeł lustrzanej sali świata.
Ciemna, przejaskrawiona twarz rzeczywistości. Ale świat ma wiele twarzy, i w tym tkwi jego urok i tajemnica. Zdaję sobie sprawę z ciemnych stron życia, ale nie mam ochoty czytać o nich. "...wielu wybitnych ludzi budowało teorie piękne jak najcudniejsze pałace, a sami przez całe życie mieszkali w nędznych lepiankach." Polecam szczególnie niektóre rozdziały, jak świetnie napisany fragment z agentem Trypuckim, panem Kappą w roli generała Malcolma i pułkownikiem Zajączkiem. Zwracam też uwagę na fragmenty z profesorem Braunem i doktorem Mazurkiem.
To dla tych co będą chcieli (lub już to uczynili) sięgnąć po książkę. "Ja się naprawdę staram, ale czasami mam takie wrażenie, jakbym była zawieszona w próżni. Jakbym była zupełnie obca. Dla wszystkich razem i dla każdego z osobna."
Pozostaję zatem w pewnym niedosycie. I patrzę w przyszłość, także tą cyfrową, z nadzieją. Qlf1 (słowo w zastosowanej w książce konwencji języka cyfrowego świata) "Jednak jest niemożliwe, aby fragment mógł zrozumieć zamysł całości"
P.S. Szkoda mi okładki. Seria książek s-f KiW ma niezłą, przyciągającą wzrok oprawę graficzną, ale ta blada, szara twarz ze starej przedwojennej fotografii po prostu psuje wygląd.