Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:04

Narodziny i rychła śmierć III RP

Narodziny i rychła śmierć III RPŹródło: Inne
d2wo3q2
d2wo3q2

Książka ukazała się w zeszłym roku, odleżała swoje na moim biurku i, choć zawiera publicystykę ze swej natury starzejącą się szybciej niż modelka w solarium, tuż przed nowym wyborczym rozdaniem nabrała niesamowitej aktualności. A wszystko to z powodu haseł kilku ugrupowań prawej strony, które głośno domagają się pogrzebu III Rzeczpospolitej i nowego rozdania w postaci jej czwartej odmiany. Aby jednak zdecydować, czy wolimy tę, kulawą i nieprzyjazną, ale jednak znaną od nowej, lepszej i świetlanej, musimy się intensywnie zastanowić, czym ta, już przez niektórych do grobu składana, III RP jest i co konkretnie może dać ewentualna zmiana rzymskiej numeracji.

Trzydzieści artykułów dotyka bardzo wielu elementów życia w Polsce. Ukierunkowane są najczęściej na sprawy funkcjonowania państwa, ale nie uciekają od analizy kształtu polskiego społeczeństwa, które przez ostatnich szesnaście lat zmieniło się nie do poznania. Z jednej strony podniosła się średnia stopa życia, i to dość znacznie, z drugiej doszło do ogromnego rozziewu pomiędzy najniższymi a najwyższymi dochodami. Mamy wolne wybory, ale raczej nie bierzemy w nich udziału, a jeśli już weźmiemy, okazuje się, że wybraliśmy nie tych i alienujemy polityków, których popieraliśmy. Edukujemy i siebie, i własne dzieci, po to, by były w dużym stopniu bezrobotnymi magistrami, skazanymi na fizyczną pracę w krajach zachodniej Europy. Pracujemy niemal najwięcej wśród państw wysokorozwiniętych, do których nieco na wyrost się nas zalicza, ale mamy najgorsze współczynniki organizacyjne – para idzie w gwizdek. Mamy ogromną liczbę ludzi młodych, których energia, witalność i kreatywność nie może być wykorzystana, bo nasza
infrastruktura zupełnie nie przystaje do haseł Agendy Lizbońskiej o gospodarce opartej na wiedzy. Mamy wieś, przez długi czas uważaną za kulę u nogi gospodarki, która nagle okazała się być gwiazdą Unii Europejskiej. Będąc krajem relatywnie niebogatym wydajemy ogromne pieniądze na tzw. „socjal”, utrzymujemy gospodarcze skanseny komunizmu (w dużym stopniu na kredyt, dzięki budżetowemu deficytowi) oraz kompletnie niewydolną i zbyt drogą służbę zdrowia. Mamy bardzo dobry system administracji samorządowej, który paraliżuje drenowanie zeń pieniędzy przez „warszawkę”.

Jeden z artykułów z książki, traktujący zresztą ściśle o ekonomii, jest zatytułowany „Państwo dualne”. Tak, Polska jest takim krajem, w którym bardzo trudno o jednoznaczność, wszystko musi mieć dwie strony medalu. Kiedy w 1990 r. Balcerowicz postawił na dość liberalny kapitalizm, wielu Polaków wsiadło do tego pociągu, ale większość została na peronie. To nieunikniony skutek wszelkich gwałtownych i zdecydowanych reform, jednak pęknięcie w społeczeństwie, które powstało, jest zbyt duże i w tę szczelinę starają się wedrzeć wszelkiej maści populiści z ich prostymi receptami.

Kilka artykułów to naprawdę pierwszorzędna robota. Roman Legutko, znany konserwatywny filozof, drwi z polskiego użalania się nad wszystkim w „Polskiej mikromanii”, Irena Dzierzgowska, współodpowiedzialna za ostatnia reformę edukacji wykłada wszystkie wady i zalety naszego szkolnictwa w „Dylematach oświaty XXI w.”, ekonomista Jan Jankowiak bez pardonu rozprawia się z kolejnymi ministrami finansów, którzy boją się reform i zadłużają państwo („Finanse publiczne w III Rzeczpospolitej: antrakt, cztery odsłony i bez finału”). Michał Kulesza, twórca reformy administracyjnej, chyba najbardziej udanej z czterech Buzkowych, analizuje przygotowanie „terenu” do absorpcji funduszy europejskich w artykule „Słoń (europejski) a sprawa polska”.

d2wo3q2

Jednak dla mnie najciekawszymi i najbardziej poznawczymi były dwa dotyczące życia społecznego: znany socjolog Tomasz Żukowski wprawił mnie w zdumienie „Polskim młodym wyżem”, okazało się, że „Pokolenie JPII’ to nie jest „fakt medialny”, ale realny, cichy ruch, który jest dobrym podglebiem dla kontrrewolucji konserwatywnej pod hasłem „Religia, rodzina, rynek”, za kilka lat stanie się on dominującym w naszym życiu, również politycznym. Prawnik Janusz Kochanowski uświadomił mi szalenie ważne znaczenie kapitału społecznego, pojęcia trudnodefiniowalnego, ale egzystującego od ładnych paru lat w socjologii polityki. W swoim eseju „Rozpad i odbudowa kapitału społecznego” mówiąc o jego zniszczeniu w Polsce ostatnich lat wskazuje, że destrukcja wszelkich więzi jest cechą charakterystyczną wielkich zmian, doświadczenia historyczne innych państw wskazują, iż względnie szybko kapitał społeczny zostaje odbudowany, jeśli tylko oczywiście uświadomi to sobie szeroko pojęta klasa rządząca.

Na koniec sprawa rzymskiej cyfry. Termin III Rzeczpospolita pojawił się nie od razu po ’89, początkowo był szyderstwem z próby budowy pomostu nad PRL z Polską przedwojenną (przypominam, że Lech Wałęsa podczas zaprzysiężenia odbierał insygnia od Ryszarda Kaczorowskiego, a nie Wojciecha Jaruzelskiego). Publicyści konserwatywni zarzucają III RP, że jest owocem mezaliansu lewego skrzydła „Solidarności” z liberałami PZPR, spłodzoną dyskretnie i po pijaku w Magdalence. Że Polacy nie mają symbolicznej świadomości zmiany, zgonu PRL-u, a daty 4 czerwca 1989 r. czy 12 września 1989 r. nie mówią wiele przeciętnym obywatelom. Że nie rozliczono się z „komuną”, SB, UB, a wręcz przeciwnie, zrobiono co się dało, żeby zapewnić bezpieczeństwo i dobrobyt zdrajcom i zbrodniarzom. Że życiem politycznym dyrygują ci, którym uda się docierać do „teczek”. I rzecz chyba najważniejsza w społeczeństwie obywatelskim – w wielkim stylu powrócił termin „oni”, rozumiany jako rządzący, który mają za nic problemy zwykłych ludzi, ich
wyborców. A zatem – czy IV ma sens? Zobaczymy, co wyjdzie z podliczenia głosów w najbliższych wyborach.

d2wo3q2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2wo3q2

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj