Trwa ładowanie...
rasizm
07-09-2015 17:57

Najwygodniej jest mówić, że nie jest się rasistą, ale jednocześnie przycupnąć przy tych, którzy sprawiają, że czujemy się bezpiecznie

Katarzyna Surmiak-Domańska wyruszyła w niezwykłą podróż na Południe Stanów Zjednoczonych, by poznać i zrozumieć perspektywę ludzi zakładających białe kaptury. Rozmawiać z Wielkimi Magami, stanąć razem z nimi pod płonącym krzyżem. Przyjrzeć się z bliska kontrowersyjnej organizacji, która ma się całkiem nieźle i działa w pełni legalnie. Autorka książki „Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość” w rozmowie z Ewą Jankowską opowiada o początkach Ku Klux Klanu, sposobie myślenia członków organizacji i prawdziwych obliczach rasizmu w USA.

Najwygodniej jest mówić, że nie jest się rasistą, ale jednocześnie przycupnąć przy tych, którzy sprawiają, że czujemy się bezpiecznieŹródło: czarne.com.pl
d1uvqoa
d1uvqoa
Katarzyna Surmiak-Domańska wyruszyła w niezwykłą podróż na Południe Stanów Zjednoczonych, by poznać i zrozumieć perspektywę ludzi zakładających białe kaptury. Rozmawiać z Wielkimi Magami, stanąć razem z nimi pod płonącym krzyżem. Przyjrzeć się z bliska kontrowersyjnej organizacji, która ma się całkiem nieźle i działa w pełni legalnie. Autorka książki „Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość” w rozmowie z Ewą Jankowską opowiada o początkach Ku Klux Klanu, sposobie myślenia członków organizacji i prawdziwych obliczach rasizmu w USA.

Ewa Jankowska: Ku Klux Klan kojarzy się jednoznacznie negatywnie – że to on jest głównym źródłem rasizmu w Stanach. Po przeczytaniu pani książki nie jest to już takie oczywiste.

Katarzyna Surmiak-Domańska:Amerykanom bardzo sprytnie udało się zrobić z Ku Klux Klanu coś w rodzaju chłopca do bicia. Przeciętny Amerykanin wzdryga się, gdy tylko jest mowa o KKK. Według niego to Klan jest odpowiedzialny za wszystkie zbrodnie popełnione na czarnych, a dziś nie wypada być przecież rasistą, teraz jesteśmy tolerancyjni i otwarci na różnorodność. Tymczasem, kiedy czytamy o makabrycznych linczach, które miały miejsce w Stanach Zjednoczonych w XIX i w XX wieku, to okazuje się, że nie popełniali ich członkowie Ku Klux Klanu. Między 1882 a 1968 rokiem udokumentowano ponad 4700 samosądów, z czego zdecydowana większość miała miejsce na przełomie XIX i XX wieku, czyli akurat wtedy kiedy KKK w ogóle nie istniał. Zestawiając liczbę linczów dokonanych przez zwykłych obywateli z liczbą ofiar Ku Klux Klanu (doliczono się ok. 2 tys.), można się zacząć zastanawiać, dlaczego to właśnie o Ku Klux Klanie jest tak głośno.

*Gdy się czyta o tych linczach, włos się na głowie jeży... *Tak. Lincze były o wiele bardziej potworne niż egzekucje KKK. Ludzie schodzili się na nie jak na spektakl, przyprowadzali ze sobą dzieci. A po wszystkim wracali do domu na kolację i oglądali zdjęcia z tych „widowisk”. Ciężko czytać o tym spokojnie. Nie chcę oczywiście bagatelizować zbrodni Ku Klux Klanu, ale bez wątpienia nie były one tak sadystyczne. Nie zawsze też karą była śmierć. Żeby kogoś przywołać do porządku, tarzano go np. w smole i pierzu albo biczowano. Ku Klux Klan uzurpował sobie prawo do zastępowania Pana Boga. W jego imieniu, skoro zabrakło odpowiedniego paragrafu, pilnował ładu na Ziemi.

Na zdjęciu: Członkowie KKK w Atlancie, lata 30.

d1uvqoa

(img|592584|center)

*Zdarzyło się również, że nawet członek KKK został ukarany, bo zamordował czarnego, który niczym sobie na to nie zasłużył. *Słyszałam o jednym takim przypadku. Co nie znaczy, że skoro jeden, to o niczym nie świadczy. Świadczy właśnie o tym, że na samym początku funkcjonowania pierwszego KKK, w latach 60. XIX wieku, był on organizacją w pewnym sensie rycerską. Przestrzegał etycznego kodeksu. Był gotowy karać także osoby z własnych szeregów, jeśli nadużywały władzy.

*Białym kobietom, które zadawały się z czarnymi, również się dostawało. *Bo hańbiły czystość rasową. Celem KKK zawsze była obrona dominującej i uprzywilejowanej pozycji białych członków społeczeństwa. Jeśli czarny godził się na tę podrzędną rolę, to dawano mu święty spokój. Nigdy nie pojawił się pomysł eksterminacji czarnej rasy, tak jak to miało miejsce w przypadku Żydów w czasach III Rzeszy.

*Czy zatem rasizmem musi być od razu zwykła niechęć do mieszania ras? Jestem rasistką, ponieważ nie chcę poślubić czarnoskórego mężczyzny i mieć z nim dzieci? *Dzisiaj definicja rasizmu jest bardzo płynna.

d1uvqoa

*Równie dobrze czarni mogą o sobie myśleć, że są lepsi od białych i nie chcieć się z nimi mieszać. *I tak właśnie dziś wygląda rasizm czarnych w USA. Zaczął się on tworzyć w latach 60. XX wieku, kiedy rozpoczęła się walka o równouprawnienie.

*Jednocześnie właśnie wtedy KKK zaczął się znów radykalizować. *Jak to zostało pokazane chociażby w filmie „Missisipi w ogniu”. Do pewnego momentu było tak, że czarni chcieli po prostu uzyskać jakiekolwiek prawa, chcieli móc się z białymi integrować, jakoś do nich doskoczyć. Powstałe w 1909 roku Stowarzyszenie Postępu Ludzi Kolorowych domagało się, aby mogli oni chodzić do tych samych szkół, co biali, żeby mogli korzystać z tych samych toalet. W latach 60. myślenie czarnych zaczyna się zmieniać. Powstaje hasło: „Czarne jest piękne” i „czarna duma”. Nie bez znaczenia był gest wykonany przez złotego medalistę Tommy'ego Smitha na Olimpiadzie w Meksyku w 1968 r.; zaciśnięta pięść w czarnej rękawicy wzniesiona złowrogo w górę miała symbolizować solidarność z ruchem Black Panthers, który nie tylko domagał się skończenia z dyskryminacją rasową, ale i zadośćuczynienia krzywd.

Na zdjęciu: Wielki Smok A.H. Bell (bez kaptura) i członkowie KKK z Jersey, grudzień 1939 r.

d1uvqoa

(img|592585|center)

*Czarne kobiety już nie próbują upodabniać się do białych kobiet. *Na zdjęciach z początku XX wieku widać, jak Murzynki próbują na siłę wyglądać jak białe – prostują włosy, noszą podobne ubrania. Co widzimy na zdjęciach z lat 60.? Monstrualne afro na głowach czarnych kobiet. Zaczyna się tworzyć coś takiego jak radość z bycia czarnym. Osobna moda, makijaż, biżuteria. Dziś w USA istnieją też rasistowskie grupy skupiające Afroamerykanów. Zwykle mają bardzo agresywny język. Lider jednej z nich chodzi po ulicy z megafonem i krzyczy „jeśli chcesz być naprawdę wolny, pozabijaj wszystkich białych, podłóż bombę pod żłobek, w którym leżą białe dzieci”.

Ja na bohaterów mojej książki wybrałam członków Ku Klux Klanu z miasteczka Harrison w stanie Arkansas, któremu przewodzi sześćdziesięcioparoletni pastor Thomas Robb. Jego Klan to formacja nowoczesna, zrzeszająca - jak sami mówią - ludzi kulturalnych, cywilizowanych, inteligentnych, znających dobrze historię swojego kraju. KKK w całkiem nowym opakowaniu.

d1uvqoa

*Jakie jest jego główne założenie? *Biała rasa jest lepsza od czarnej.

*Czyli wiele się nie zmieniło. *Pod tym względem nie. Członkowie KKK otwarcie o tym mówią i wcale się tego nie wstydzą. Co nie oznacza, że łapią czarnych na ulicy, a potem wieszają na drzewach. Zresztą nie byłoby nawet kogo łapać i wieszać, bo w Harrison mieszkają prawie wyłącznie biali.

*Skoro są tacy inteligentni, to jak tłumaczą wyższość rasy białej nad czarną? *„Przecież wszystkie wynalazki cywilizacyjne stworzone zostały przez białych. Co taki czarny albo żółty zrobił dla świata?” - mówi Thomas Robb. Ja na to – a co z kulturą chińską? Odpowiada: „W Chinach, zanim jeszcze pojawili się tam Azjaci, mieszkali Aryjczycy. Więc kultura Chin to właściwie też nasza kultura”. A Japończycy? - „No niby fajni, ale tak po prawdzie, to oni właściwie wyłącznie odtwarzają. Nie są twórczy. Twórczy jesteśmy my, biali. Umiemy dbać o porządek, przestrzegać reguł”. Jako dowód, członkowie KKK przytaczają statystyki przestępczości. I rzeczywiście, w miastach, w których jest przewaga czarnych, jest o wiele bardziej niebezpiecznie niż w miastach, w których żyją biali. Statystycznie czarni częściej wchodzą w konflikt z prawem. To jest fakt.

d1uvqoa

*No tak, ale są ku temu przyczyny. Zresztą je pani wymienia. *Oczywiście, głównym powodem są nagromadzone przez lata deficyty wywołane najpierw niewolnictwem, a potem linczami, degradacją społeczną, ubóstwem. Co drugi czarny przez większość albo i całe życie, w przypadku wcześniejszych pokoleń, żył z piętnem przestępcy i wyrzutka. Kontekst historyczny jest więc kluczowy. Ale moi znajomi z KKK wolą wszystko tłumaczyć kontekstem genetycznym. Ich zdaniem czarny gorzej niż biały radzi sobie w szkole nie dlatego, że jego ojciec nie chodził do szkoły, jego dziadek nie chodził do szkoły, wujek został spalony żywcem, a matka musiała samotnie wychowywać gromadkę dzieci, tylko dlatego, że należy do niższej rasy.

Na zdjęciu: Członek KKK na manifestacji w Nowym Jorku, 1999 r.

(img|592587|center)

d1uvqoa

*Tłumaczyła im to pani? *Nie pojechałam tam, żeby komuś coś tłumaczyć. Mnie interesował mechanizm ich myślenia. Zaskoczyło mnie to, że oni mają logiczną odpowiedź praktycznie na każde pytanie. Wiele argumentów podsuwa im Biblia. Pewne zdania szczególnie im pasują, interpretują je w wygodny dla siebie sposób, podkreślają te sformułowania, które potwierdzają ich tezę.

*Na przykład które? *Kiedy Kain zabił Abla, Bóg naznaczył go tak by inni wiedzieli, że nie wolno go zabić. Jacy „inni”? Skoro na świecie istniało tylko troje ludzi: Adam, Ewa i Kain. Przypuszczalnie Bóg miał na myśli jakieś istoty innych ras. Zarazem wiemy, że Bóg stwarzając Adama i Ewę na swój wizerunek i podobieństwa, nakazał im: "czyńcie sobie Ziemię poddaną". Biały człowiek ma więc obowiązek czynić sobie poddanymi to co zastał. Także Afroamerykanów.

*Całkiem sprytnie. Tylko pytanie, skąd założenie że Adam i Ewa byli biali? *Podobno w Biblii jest mowa o tym, że po zjedzeniu zakazanego owocu zarumienili się. Na czarnym nie byłoby widać rumieńca. Oczywiście to zależy od tego, jakie tłumaczenie Biblii czytamy, ja wiem, że się „zawstydzili”. Ale zostawmy to... Afroamerykanin wcale nie jest dziś największym zmartwieniem Ku Klux Klanu. Dziś KKK bardziej niż antymurzyński jest antysemicki. Członkowie KKK uważają, że w USA rządzą Żydzi.

*Chrystus też był Żydem. *I na to też mają argument. Był, ale zupełnie innym niż ci, którzy żyją dziś. Bo dziś to są fałszywi Żydzi – potomkowie Chazarów, ludu pochodzącego z Turcji, który przeszedł na judaizm w VII w. z powodów ekonomicznych. A ci prawdziwi Żydzi wywodzą się z dziesięciu zaginionych plemion Izraela, więzionych przez Asyryjczyków w górach Kaukaz. Stąd dziś o białej rasie mówi się kaukaska. Kiedy ci prawdziwi Żydzi się wyswobodzili i opuścili Kaukaz, zaczęli zasiedlać Europę. Dziś jesteśmy to m.in. pani i ja.

*Czyli pani była ok? *Bardzo ok. Kiedy powiedziałam, że jestem z „Poland”, to okazało się, że „very good”.

Na zdjęciu: Wielki Smok (po lewej) Ku Klux Klanu z Michigan, 1999 r.

(img|592588|center)

*I naprawdę w Harrison w ogóle nie mieszkają czarni? *KKK nazywa Harrison miasteczkiem doskonałym. Prawie sami biali, do tego wszyscy są protestantami, nie ma homoseksualistów, nie ma nawet biedaków, którzy by nadszarpywali budżet. Wszyscy czczą wartości rodzinne. Być tam singlem to smutne. Mieszkańcy Harrison stworzyli enklawę, w której trudno o antagonizmy. Ponieważ wszyscy są do siebie podobni, mogą bez większych problemów realizować przykazanie „będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”.

*Jak to jest możliwe, żeby w jakimś mieście w Stanach, do tego na południu, nie było żadnych czarnych? *Takich białych wysepek jest w USA na pewno więcej. Na początku wydawało mi się, że to dlatego, że jest tam ten KKK. Ale przecież spośród 13 tys. mieszkańców do KKK należy może z 20 rodzin. Przyczyna musiała leżeć gdzie indziej. Sięgnęłam do historii miasteczka. Okazało się, że zanim do Harrison przeniósł się KKK Thomasa Robba, było ono tzw. "sundown town", czyli miastem zachodzącego słońca. Takich miast w USA były do lat 60. XX wieku tysiące. Zaczęły powstawać po tym, jak zniesiono niewolnictwo. Afroamerykanin mógł przebywać w miasteczku, mógł załatwiać swoje sprawy, robić zakupy, ale wyłącznie do zmierzchu. Zanim słońce zniknęło za horyzontem, miało go tam nie być. I żeby wszyscy czarni na pewno wiedzieli, że takie prawo obowiązuje, stawiano szyldy z napisami – „czarnuchu, pamiętaj, ma ciebie tu nie być po zachodzie słońca”. I nawet wtedy, jak już trzeba było pochować te szyldy, to niektórzy wciąż
rysowali na murach znak muła. Afroamerykanie do dzisiaj wiedzą, co znaczy. Dzisiaj mieszkańcy niechętnie mówią, że ich miasteczko było „sundown town”. To wstyd.

*Skoro ten KKK tak mieszkańcom Harrison nie odpowiada, to dlaczego się stamtąd nie wyniosą? *Dlaczego mieliby się wynosić? Najwygodniej jest mówić, że nie jest się rasistą, ale jednocześnie przycupnąć przy tych, którzy sprawiają, że czujemy się bezpiecznie. Z jednej strony członkowie KKK nie cieszą się sympatią większości mieszkańców, z drugiej jasne jest, że to dzięki ich złej sławie Harrison jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc w USA.

*Zdarza się, że czarni tam wpadają? *Raz w Wallmarcie zauważyłam czarną kobietę, ale pewnie przyjechała na zakupy, później spotkałam czarną Hinduskę, ale gdy do niej podeszłam i zaczęłam ją wypytywać, to zaczęła się nerwowo tłumaczyć, że rodzina ściągnęła ją tutaj do pracy w motelu i że ona w ogóle nie wychodzi do miasta. Natknęłam się jeszcze na kilku Azjatów prowadzących pewien orientalny bar, którzy nawet nie mówili po angielsku. Podejrzewam więc, ze ci „niebiali" harrisończycy to imigranci, może nawet nielegalni, którzy mało znają historię tego miejsca.

Na zdjęciu: Przedstawiciele Ku Klux Klanu z Australii

(img|592589|center)

*Wracając do samych członków KKK. Czy przekonanie o wyższości białej rasy nad czarną to jedyny powód, dla którego przyłączyli się oni do organizacji? *Zdecydowanie najważniejszym dzisiaj powodem napięć jest to samo co w Europie: niekontrolowana imigracja. Kraj jest zalewany przez nielegalnych imigrantów, którzy przenikają głównie przez granicę południową. Jednocześnie z Północy coraz częściej napływają Afroamerykanie. Kiedyś uciekali przed linczami i dyskryminacją, dziś wracają na ziemie, gdzie ich dziadkowie byli niewolnikami. Na Południu łatwiej o pracę i życie jest tańsze.

Wydaje mi się również, że wiele klansmenów ma nierozliczone porachunki z czarnymi, sięgające czasów ich dzieciństwa, z lat 50. i 60., kiedy zaczynała się integracja w szkołach. W opowieściach, zwłaszcza mężczyzn, pojawiał się podobny schemat – mówili o tym, że w ich szkołach większość była czarna i ci czarni się na nich wyżywali. To musiały być trudne czasy, zarówno dla jednych, jak i drugich. Łatwo się domyślić, co musiało dziać się w umyśle białego chłopaka, który przez całe dzieciństwo był wychowywany w przeświadczeniu, że jest lepszy i nagle spotyka się z czarnym na szkolnym boisku. Co musiało dziać się w męskiej szatni? Czarny może i nie tworzy kultury i nie wymyśla wynalazków, cytując Thomasa Robba, ale w piłkę gra na pewno lepiej.

*No i odwieczna zazdrość o rozmiar... *Historyk społeczny Eric Lott w swoim ciekawym eseju o fotografiach z linczów zauważa, że ofiarami prawie zawsze byli czarni, przystojni mężczyźni. Biali, torturując czarnych, bardzo często pozbawiali ich przyrodzenia. Obsesja na punkcie silnego, kipiącego seksualnością czarnego ciała, jest dość czytelna. Czarni rzekomo napastowali białe kobiety. Prawda jest taka, że bardzo często były to relacje za obopólną zgodą. Biały samiec nie mógł tego znieść. Najczęstszym pretekstem do linczów była więc obrona honoru dam. W pewnym momencie kobiety się zresztą zbuntowały. Stworzyły Antylinczowe Stowarzyszenie Kobiet Południa i protestowały przeciw zabijaniu niewinnych ludzi w ich imieniu. Stosunek białego człowieka do czarnego jest według Lotta mieszanką lęku, pogardy, zazdrości i na pewno poczucia winy.

*Nie bez znaczenia w tej całej walce o to, kto lepszy, miało również położenie geograficzne. *Wszystko dzieje się na południu Stanów Zjednoczonych, czyli tam, gdzie jest najgoręcej. Ta ziemia w naturalny sposób jest bardziej przyjazna Afroamerykanom. Przypatrując się klansmenom, którzy tak bardzo dbają o biel swojej skóry, myślałam sobie, że lekkie zmieszanie ras wyszłoby im tylko na zdrowie.

*Czy mechanizmy, które badała pani w Stanach, można również dostrzec na naszym podwórku? *Choćby w takim sensie, że nasz dzisiejszy antysemityzm też jest w pewnym stopniu podszyty poczuciem winy. Nie bez powodu najbardziej antyżydowskie miejsca to te, gdzie Polacy przywłaszczyli sobie mienie zamordowanych sąsiadów. Poczucie winy często rodzi agresję.

Z kolei ci Polacy, którzy tak paniczne boją się dzisiaj przyjęcia uchodźców przypominają mi trochę mieszkańców Harrison, którzy stworzyli sobie osobny, sztuczny świat i liczą na to, że uda im się przeżyć życie wśród ludzi identycznych. A wtedy ich człowieczeństwo nie będzie musiało zostać wystawione na nieprzyjemną próbę. Karkołomny plan, bo świat jest przecież tylko jeden.

rozmawiała: Ewa Jankowska

d1uvqoa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1uvqoa