Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:02

Najgorszy jest los golasa

Najgorszy jest los golasaŹródło: Inne
d2ptox3
d2ptox3

Po przemianie ustrojowej wiele płotek poczuło się rekinami i zaczęło, wierząc w huraoptymistyczne zapewnienia piewców historycznych przemian, „robić karierę” w wolnej Polsce. Pojawiła się kolejna generacja, która usiłowała zrozumieć reguły wolnego rynku i z jak największą sumką na koncie bankowym odnaleźć się w nowych realiach. Warszawskie cwaniaczki, morowe chłopaki z ferajny, wdziały garnitury, szyje przyozdobiły krawatami i ruszyły w bój, by sprostać wymaganiom kapitalizmu. Agencje towarzyskie zakończyły epokę zbliżeń na ławkach w parku czy w dającym namiastkę intymności mroku bram. Pojęcia takie jak: marketing, podaż, popyt, reklama, zawitały nawet na pola płatnej miłości (która z miłością ma tyle wspólnego, co krzesło z krzesłem elektrycznym). Wykorzystano dezorganizację po przemianie ustrojowej, na potęgę rozkręcając niekoniecznie legalne interesy, głównie z Rosjanami. Ci, których krawaty cisnęły jak katowskie sznury, ubrali się w wygodniejsze stroje (charakteryzujące się zazwyczaj trzema paskami)
i wcielili w rolę „żołnierzy”. Część pogrążyła się w niebycie, wegetując na obskurnych podwórkach, sącząc tanie wino i nie zważając na rozrastający się błyskawicznie kult nowego, szeleszczącego boga. A wymagający był to demiurg, surowy i nieprzejednany - na jego ołtarzu należało złożyć bowiem przyjaźń, miłość, wieloletnie znajomości, nierzadko honor i godność. Kto się nie wybił, był zerem, tytułowym „Nulem”.

„Daje im niezłą kasę i służą mu wiernie (...) Najgorszy jest los golasa”.

Otrzeźwienie przyszło dość szybko, gdy miast złotego runa spadły niepowodzenia, miast zysków – straty. Nieliczni nauczyli się balansować w grzęzawisku, jakim stało się społeczeństwo, większość utonęła, tracąc wszystko lub żyjąc w ciągłym poczuciu zagrożenia, zaszczucia, strachu, niepewności. Takie właśnie uczucia przenikają na wskroś bohaterów zbioru opowiadań Marka Nowakowskiego Nul. Przedstawione są w nim dwie Warszawy – ta stara, odchodząca w przeszłość, pełna charakternych chłopaków i nocnych śpiewów ferajny, oraz nowa, zaludniona biznesmenami, z profanującymi wieczorną ciszę melodyjkami telefonów komórkowych lub wrzaskami nieszczęśnika, który akurat miał pecha narazić się „królom życia”. Autor snuje opowieść o tych, których codziennie spotykamy na ulicy, nie zauważając w codziennej pogoni za lepszym jutrem. O ludziach niepewnych, co przyniesie kolejny dzień, zagubionych w tłumie, rzuconych na głębokie wody kapitalizmu. Ludziach, którzy nie zdążyli wsiąść do tramwaju z napisem „III RP” lub tych
kurczowo trzymających się poręczy i z niepewnym uśmiechem udających, że są w stanie utrzymać się na nogach o własnych siłach. Jest to zbiór historii o zdradzie ideałów, potrzebie miłości oraz o samotności – zarówno tej w bogato urządzonym biurze, jak i maleńkim pokoiku w starej kamienicy. Ale przecież i w tym mieście, pełnym złamanych karier i rozwijających się „biznesów” można znaleźć, na maleńkiej, przyszpitalnej ławeczce, altruistyczne uczucie, jeszcze nieskażone pogonią za pieniądzem. Wystarczy tylko zerknąć na tkwiący w cieniu rozłożystych drzew skwerek...

Nowakowski jest znakomitym obserwatorem, już w poprzednich zbiorach opowiadań udowodnił, że najlepiej wychodzą spod jego pióra opisy „tamtej” Warszawy – starych podwórek, obskurnych klatek schodowych, person szemranego autoramentu pociągających wino „z gwinta” w ochrzczonej moczem bramie. I to właśnie te fragmenty moim zdaniem stanowią siłę Nula – gorzej jest, gdy autor usiłuje zmierzyć się z Warszawą nuworyszy, młodych wilków. Owe opisy są dość sztuczne, na siłę – zresztą z drugiej strony ta nasza klasa wyższa pełna pozerów-parweniuszy nie grzeszy autentycznością, więc w pełni można pana Nowakowskiego usprawiedliwić. Są jednak dwa opowiadania, niezbyt pasujące do konwencji książki – „Tych dwoje” oraz „Piorunek”. Utwory piękne, wzruszające, w których autor wykazuje się piórem pierwszej próby, maestrią słowa, mistrzostwem budowania lirycznego nastroju. Spajają one swoistą klamrą zbiór opowiadań o starej i nowej Warszawie, zbiór o ludziach, którzy z każdym dniem nieudolnie usiłują udowodnić sobie, że ten
świat ich nie przerósł.

d2ptox3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ptox3

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj