Już sam tytuł tego kryminału daje wiele do myślenia i jest gwarancją, że nie będzie łatwo i przyjemnie i nie wystarczy bezmyślnie śledzić tekst, aby przebrnąć przez fabułę książki. Poznajemy historię seryjnego zabójcy, zwanego Wilkołakiem, który właśnie czeka na wykonanie kary śmierci. Wysyła list do jednej ze swoich niedoszłych ofiar – do patologa sądowego doktor Kay Scarpetty – z prośbą, aby spotkała się z nim, wysłuchała jego zeznań oraz wykonała wyrok. Równolegle w nader „ciekawej” okolicy w Luizjanie – w okolicach Baton Rouge – policja odnotowuje zaginięcie kolejnej kobiety, a cała sprawa przypomina działania seryjnego mordercy, choć nie ma na to dowodów: ciało żadnej z zaginionych kobiet nie zostało odnalezione.
Okazuje się, że okolice Baton Rouge to rewir „działania” duetu Jay Talley i Bev Kiffin i chociaż detale, które opisuje autorka, są z lekka wstrząsające, to absolutnie nie mogą umknąć czytelnikowi, mimo że bezpośrednio powodują odruch wymiotny. Zaginięcie bez śladu kolejnej kobiety sprawia, że doktor Scarpetta zostaje zatrudniona jako prywatny konsultant do zbadania szczegółów sprawy. Korzysta z pomocy jednej ze swoich uczennic, która w pewnym sensie jest bezpośrednio zaangażowana w rozwiązanie zagadki zaginięć kobiet.
Książka jest co najmniej porywająca, pod warunkiem, że ktoś lubi historie z dreszczykiem. Mnie urzekła z innego powodu – dużo tu związków z Polską i to nawet nie dlatego, że nazwisko głównej bohaterki skojarzyło mi się bezpośrednio z ubraniem. Część wydarzeń, dosyć istotnych z punktu widzenia rozprawienia się z przeszłością doktor Scarpetty i jej siostrzenicy, ma miejsce w Szczecinie. I tu uwaga: do Szczecina biegnie autostrada, na której trzeba zwolnić do 120 km na godzinę, a jeden ze światowych hoteli (nazwę sieci przemilczę) nie prowadzi komputerowego rejestru zamówień swoich klientów. Do tego jesteśmy idealnym miejscem do przeprowadzania podejrzanych transakcji, jak również do rozrachunków ze światem przestępczym. To ciekawe wnioski, ale trochę przesadzone. Całość czyta się z dużym zainteresowaniem. Nic tu nie jest przypadkowe i może przez to książka skupia uwagę czytelnika na treści przez ponad 300 stron.