Seria „Cromwell Stone” to potwierdzenie wielkiego talentu i oryginalności Andreasa zarówno jako rysownika, jak i scenarzysty, a zbiorcze wydanie trzech oryginalnych albumów pozwala w pełni docenić walory tego fascynującego komiksu grozy.
Tytułowy bohater odgrywa pierwszoplanową rolę tak naprawdę jedynie w pierwszej części cyklu. Poznajemy tutaj historię trzynastu pasażerów „Leviticusa”, którzy po buncie załogi zostali wsadzeni - bez żywności i wody - do łodzi ratunkowej. Wprawdzie wszyscy oni ocaleli, ale najwyraźniej zawisło nad nimi jakieś fatum, gdyż co roku w niewyjaśnionych okolicznościach ginęła kolejna osoba spośród ich grona. Cromwell Stone zdaje sobie sprawę, że wkrótce podobny los może i jego spotkać, dlatego próbuje rozwikłać tę zagadkę. W ten sposób natrafia on na trop jeszcze większych sekretów, które mają związek ze zniknięciem pewnego magicznego przedmiotu jeszcze na pokładzie „Leviticusa”.
Z kolei w „Powrocie” to wprawdzie właśnie Cromwell Stone przedstawia intrygujące wyjaśnienie wydarzeń obserwowanych przez czytelników w tym i poprzednim albumie, ale kluczowymi postaciami są teraz Phil Parthington oraz jego żona Marlena. Podróż transatlantykiem do Ameryki tego jednego z najbogatszych ludzi w Europie obfituje w mrożące krew w żyłach zdarzenia. Phil z pomocą swego ochroniarza musi bowiem odpierać próby przejęcia przewożonej przez niego skrzyni z tajemniczym ładunkiem. Zresztą na suchym lądzie sytuacja małżonków niekoniecznie będzie dużo lepsza...
W „Testamencie” Marlena Parthington próbuje wypełnić ostatnią wolę Cromwella Stone’a, ale zadanie to okazuje się znacznie trudniejsze niż mogło się to początkowo wydawać. Już przeżycia bohaterki w trakcie podróży do Szkocji trudno byłoby racjonalnie wytłumaczyć, ale później jesteśmy świadkami jeszcze bardziej fantastycznych wydarzeń z zaiste zaskakującym finałem.
Przy pierwszym kontakcie fabuła „Cromwella Stone’a” (a w szczególności pierwszego albumu) może wydawać się zbyt zagmatwana, gdyż jest wręcz naszpikowana rozmaitymi tajemnicami, a zdarzenia często nie są przedstawiane zgodnie ze swoim porządkiem chronologicznym. Lektura ta po prostu wymaga odpowiedniego poziomu skupienia, ponieważ dopiero wtedy nie tylko mocniej angażujemy się emocjonalnie w perypetie bohaterów, ale dostrzegamy też się sens zabiegów narracyjnych Andreasa (warto choćby zwrócić uwagę na motyw powtarzający się w zakończeniu każdej części).
Z kolei przedstawiona w komiksie historia najbardziej przypadnie do gustu wielbicielom opowieści w duchu prozy Howarda Phillipsa Lovecrafta. Wielokrotnie możemy mieć wątpliwości, czy obserwujemy rzeczywiste przeżycia bohaterów, czy też jedynie ich senne koszmary lub wytwory wyobraźni, ale możemy się również przekonać, że za przerażającymi zdarzeniami kryją się działania obdarzonych niezwykłymi mocami istot z innych światów. Ten mroczny klimat opowieści to w znacznym stopniu również efekt oddziaływania sugestywnych, czarno-białych rysunków Andreasa, od których po prostu trudno oderwać wzrok. To właśnie warstwa graficzna sprawia, że do komiksu tego z chęcią się powraca, nawet jeśli samą historię zna się już doskonale.