David Kahn, znakomity amerykański historyk, jest autorytetem w dziedzinie kryptologii. Łamacze kodów jego autorstwa uznawane są za jedno z najwybitniejszych dzieł traktujących o kodach i szyfrach, od starożytności do czasów współczesnych. Dzięki wydawnictwu Magnum mieliśmy możliwość lektury drugiej jego książki zatytułowanej Szpiedzy Hitlera, zaś niedawno na rynku księgarskim pojawiła się kolejna pozycja Enigma. Złamanie kodu U-Bootów 1939-1943. Na Zachodzie została ona wydana po raz pierwszy w 1991 roku i od razu otrzymała istotne nagrody – wybrano ją głównym tytułem klubów History Book oraz Book of the Month. Na podstawie książki Kahna nakręcono kilka filmów dokumentalnych, wydarzenia w niej opisane stały się zaś kanwą niejednej powieści szpiegowskiej – wystarczy wymienić choćby Enigmę Roberta Harrisa. Autor ów, niestety, niezbyt dokładnie zapoznał się z dziełem Kahna i zapewne nie doczytał o udziale Polaków w dekryptażu, gdyż jedyny nasz rodak występujący na kartach jego thrillera jest –
delikatnie mówiąc – postacią dość kontrowersyjną.
Zaczynając lekturę pracy Davida Kahna bałem się dwóch aspektów, z jakimi już niejednokrotnie się spotkałem. Otóż zwróciwszy uwagę na podtytuł obawiałem się, że umieszczając swoją książkę w takich właśnie ramach czasowych Kahn sprytnie przemilczy wysiłek Polaków w walce z maszyną szyfrującą - Rejewski, Różycki i Zygalski pracowali wszak nad Enigmą jeszcze przed wojną. Nie byłby to zresztą pierwszy raz, w niejednej zachodniej publikacji próżno było szukać owych trzech nazwisk. Moje obawy rozwiało jednak już pierwsze zdanie przedmowy do wydania polskiego: „Alianckie zwycięstwo w walce wywiadów podczas II wojny światowej było w dużej mierze zasługą Polaków”. Po lekturze owej przedmowy pojawił się jednak drugi powód do niepokoju. Ostatnimi czasy na półkach księgarskich pojawiło się kilka książek hagiograficznie wręcz traktujących udział naszych rodaków w wojnie. Pozycje te były pełne uproszczeń, przekłamań i tak infantylnego zachwytu daleko przekraczającego wszelkie granice naiwności, że skutecznie
zniechęciły mnie do zachodnich prac na temat polskiego czynu zbrojnego. Obawiałem się zatem kolejnej naiwnej, nacechowanej emocjami pozycji pisanej pod publiczkę, zawierającej niebotyczną ilość górnolotnych sformułowań (odwrotnie proporcjonalną do wartości merytorycznej takiego dziełka). Obawy znów okazały się bezzasadne – myślę, że Kahn jest na tyle profesjonalnym historykiem, że nie musi imać się podobnych chwytów, by zaskarbić sobie sympatię i szacunek czytelnika.
Faktycznie działaniom polskich kryptoanalityków poświęcony jest cały rozdział, jednakże autor nie popada ani w egzaltację, ani w przesadę – po prostu rzetelnie, uczciwie, praktycznie bez emocji i koloryzowania opisuje ich mozolną pracę. Raz tylko w jego opisie pobrzmiewa pełna goryczy nuta, gdy przedstawia mało chlubne dla Anglii zakończenie współpracy: „Polaków czekał zwykły los wynalazców, których odkrycia przydały się innym: wykluczenie.”. Zresztą owa rzetelność i stronienie od gloryfikowania którejkolwiek ze stron przez autora są widoczne w całej jego pracy – nie unika np. opisów prowadzenia przez Brytyjczyków ognia do ewakuujących się z U-Boota niemieckich podwodniaków.
Asumptem do rozpoczęcia przez Kahna opowieści o próbach dekryptażu Enigmy są dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się w maju 1941 roku, gdy U-110 dowodzony przez słynnego kapitana Fritza Juliusa Lempa rozpoczynał właśnie polowanie na alinacki konwój. Trzy torpedy opuściły wyrzutnie U-Boota i pruły wodę w kierunku parowców płynących do Ameryki, by załadować zaopatrzenie dla Wielkiej Brytanii. Ot, ponura codzienność wojny na Atlantyku – podwodni myśliwi zbierali wówczas krwawe żniwo na szlakach konwojów pomiędzy Wyspami Brytyjskimi a Ameryką Północną. Finał polowania nie był już jednak typowy – zaatakowany bombami głębinowymi U-Boot wynurzył się na powierzchnię, stanowiąc idealny łup dla Anglików. Było to przełomowe wydarzenie fascynującej, cichej wojny kryptoanalityków, toczącej się równolegle do bitwy o Atlantyk. Nie patrzyli oni śmierci w oczy, nie spędzali długich godzin w okopach, ani nie pływali po oceanach wypatrując okrętów wroga, ich praca była jednak równie dramatyczna i pełna napięcia, wszak od
jej rezultatów zależało życie tysięcy marynarzy. Ich biografie znikają gdzieś w gąszczu życiorysów bardziej znanych postaci, które odcisnęły piętno na kartach historii II Wojny Światowej. Nie znaczy to jednak, że dokonali mniej istotnych czynów – dekryptaż Enigmy był jednym z czynników, które pozwoliły aliantom uzyskać przewagę na Oceanie Atlantyckim. Właśnie tym pozostającym w cieniu, pracującym w zaciszu zamkniętych ośrodków bohaterom Kahn poświęcił swoją pracę. Opierając się m.in. na nieopublikowanych dotychczas dokumentach i rozmowach z uczestnikami opisywanych wydarzeń (zarówno z jednej, jak i z drugiej strony frontu), dokonał ze wszech miar udanej próby przybliżenia czytelnikom dziejów, osobowości analityków oraz ich tytanicznej wręcz batalii z szyframi Enigmy. W wybornym stylu, czasem kosztem chronologii, opisał również dramatyczne wydarzenia prowadzące do złamania kodu, czego wynikiem było pokonanie floty U-Bootów. Fakty, o których możemy przeczytać w jego pracy, to nie tylko mozolne
przechwytywanie sygnałów radiowych i usilne próby dekryptażu najtrudniejszego szyfru stosowanego w Kriegsmarine, ale również pełne dramatyzmu polowania na statki meteorologiczne i próby przejęcia Enigmy bezpośrednio ze zdobytych okrętów podwodnych. Wreszcie w ostatnich rozdziałach Kahn opisuje przełom, gdy dotychczasowi myśliwi stali się ofiarami, zaś atut dekryptażu „z tarczy zmienił się w miecz”. Już nie tylko prowadzono konwoje omijając wilcze stada Doenitza, ale z powodzeniem można było rozpocząć polowanie na „mleczne krowy” – podwodne tankowce U-Bootów.
W przedmowie Kahn ostrzega, że wyjaśnienia dotyczące układów i mechanizmów kryptoanalitycznych maszyn testujących (tzw. bomb) wydają się suche, nużące. Faktycznie, w porównaniu do porywających opisów walk z niemieckimi okrętami podwodnymi, fragmenty owe mogą wymagać większego skupienia i czasem niejednokrotnej lektury. Uważam jednak, że absolutnie nie jest to wadą – jak sam autor stwierdził, opuszczenie ich zaciemniłoby główny obraz: „przerażającą trudność pracy kryptoanalityka, który nie mógł odnieść sukcesu bez czyjejś pomocy”. Poza tym ostrzeżenie Kahna jest trochę na wyrost – jeszcze nigdy nie czytałem tak przystępnego, ale jednocześnie bardzo dokładnego i szczegółowego opisu działania zarówno Enigmy, jak i urządzeń stosowanych do jej dekryptażu. W zrozumieniu tego zagadnienia wydatnie pomaga załącznik „Sposób szyfrowania Enigmą morską”, zawierający liczne rysunki, schematy, formularze oraz fragmenty tabeli kluczy. Książka ta jest również zaopatrzona w przypisy, indeks nazwisk, imponującą
(szczególnie jak na książkę popularyzatorską) bibliografię oraz wkładkę z czarno-białymi fotografiami.
O niemieckiej maszynie szyfrującej czytałem już wiele prac, wystarczy wymienić choćby Złamany szyfr i W kręgu Enigmy Kozaczuka oraz Enigmę. Tajemnicę Drugiej Wojny Światowej Garlińskiego. Mimo że były to bardzo interesujące i wartościowe pozycje, z pełnym przekonaniem mogę zapewnić, iż książka Kahna jest najlepszym dziełem o Enigmie, jakie miałem niekłamaną przyjemność poznać. Bez wahania stawiam ją na moim prywatnym książkowym panteonie tuż obok wspaniałej biblii U-Bootów, jaką jest dla mnie dwutomowa, monumentalna Hitlera wojna U-Bootów Blaira. Myślę, że obie pozycje wybornie będą się uzupełniały.