Trwa ładowanie...
recenzja
20-06-2015 19:30

Na Dzikim Zachodzie słaba płeć rządzi

Na Dzikim Zachodzie słaba płeć rządziŹródło: "__wlasne
d4cj9we
d4cj9we

Bliskie spotkania trzeciego stopnia z „Lucky Lukiem” nieodmiennie poprawiają czytającemu nastrój. Aż wierzyć się nie chce, że komiksy o dzielnym kowboju, który strzela szybciej od własnego cienia, nie zyskały w naszym kraju takiej popularności jak „Asteriks”. W porównaniu z niezbyt wyszukanymi i dosyć przewidywalnymi dowcipami rubasznych Galów, te serwowane przez Goscinnego w albumach o Luke’u tchną świeżością i oryginalnością. A na czoło wysuwają się dialogi pomiędzy kowbojem a jego koniem Jolly Jumperem, tudzież monologi tego ostatniego. Stanowią one niepodważalny dowód na to, kto z tej dwójki ma lepiej poukładane pod czaszką.

Owo poczucie humoru stanowi główny atut francuskiej serii i trudno się temu dziwić, jeśli przez dekady za jej scenariusz odpowiadał twórca, który oprócz wspomnianego Asteriksa, powołał do istnienia także Iznoguda, Umpa-pę i książkowego Mikołajka. Sztandarowe albumy o Luke’u powstawały w latach, kiedy poprawność polityczna nie krępowała ludzkiej kreatywności, dlatego też żądło jego satyry nie robiło wyjątków i po równo kłuło kobiety i mężczyzn, biało-, czerwono-, żółto- i czarnoskórych, przedstawicieli prawa i złoczyńców, zwykłych farmerów i herosów mitologii Dzikiego Zachodu. Satyra Goscinnego daleka jest jednak od złośliwości i zjadliwości, cechuje ją raczej dobroduszność i życzliwość wobec bohaterów.

Z wciąż rozwijanej, w oryginale liczącej około 90 albumów serii, po polsku w różnym formach ukazało się ich ponad 40. Podobnie jak w poprzednich sześciu, także w ostatnio wydanym tomiku zbiorczym znalazła się zawartość trzech pełnych albumów. Różnica jest jednak taka, że tym razem tylko jeden z nich to pełnometrażowa fabuła („Calamity Jane”). Dwa pozostałe to zbiorki zawierające po siedem krótkich, kilkuplanszowych historyjek, z których kilka swego czasu opublikował nieodżałowany magazyn „Świat Komiksu”. Każda z nich jest perełką humoru, ale to „Calamity Jane” może kandydować do miana najśmieszniejszego albumu o Luke’u.

Nasz kowboj, jako przedstawiciel Biura do spraw Indian, prowadzi śledztwo w sprawie dostarczania broni palnej Apaczom w okolicy miasteczka El Plomo. Tytułową bohaterkę spotyka już na początku opowieści i na dzień dobry zostaje przez nią uraczony historią jej burzliwego życia, ze ślubem z Dzikim Billem Hickockiem włącznie. Jak się okazuje, Calamity zapracowała na swój przydomek (z ang. Klęska, Katastrofa), od dzieciństwa działając jak magnes na wszelkiego rodzaju nieszczęścia. A swoją legendę budowała, z uporem przeciwstawiając się owym nieszczęściom i stając się bardziej męska niż najwięksi twardziele Dzikiego Zachodu.

Luke i Jane postanawiają tymczasowo połączyć swoje siły. W El Plomo kobieta chce prowadzić spokojne życie, dlatego postanawia... nabyć saloon za znalezione wcześniej złoto. Właściciel przybytku, niejaki August Oyster, nie jest jednak skory do sprzedaży. Jane wygrywa więc od niego lokal w zakładzie. Zdesperowany Oyster na wszelkie – oczywiście nieeleganckie – sposoby próbuje odzyskać swoją własność, która okazuje się kluczowym miejscem w procederze przemytu broni dla Apaczów. Tymczasem Jane wydziela „salon herbaciany dla dam” i uczy się piec ciasteczka. Zachęca bywalców lokalu do ich konsumpcji za pomocą ultimatum: „ciasteczko albo kula”. Niektórzy wybierają to drugie, za nic sobie mając towarzyskie konwenanse i wiarę w talenty kulinarne gospodyni.

d4cj9we

Niebawem Jane, w wyniku intrygi byłego właściciela saloonu, zaczyna... ubiegać się o przyjęcie w poczet członkiń Towarzystwa Dam z El Plomo. Aby sprostać wyśrubowanym wymaganiom rekrutacyjnym, wynajmuje nauczyciela ze Szkoły Dobrych Manier w Houston, który ma aparycję Davida Nivena. Równolegle z kolejnymi dokonaniami swojej towarzyszki broni, Luke prowadzi własne śledztwo, co nie podoba się nie tylko Oysterowi, ale i Indianom, będącymi beneficjentami prowadzonej przez tego ostatniego działalności handlowej.

Konfrontacja prostackich manier Jane, rodem z knajpy i kowbojskiego szlaku, z wyrafinowaniem dystyngowanych dam z lokalnych wyższych sfer jest naturalnym samograjem dowcipu sytuacyjnego. Podobnie jak zestawienie jej nieokrzesanego zachowania i słów ze stereotypowymi wyobrażeniami na temat tego, co przystoi kobiecie, nawet jeśli żyje ona na barbarzyńskim Dzikim Zachodzie. Całym swoim życiem, męstwem, siłą i walecznością, bohaterka przewartościowuje te stereotypy, dowodząc, jak bardzo nieadekwatne w odniesieniu do jej osoby jest określenie „słaba płeć”.

Również w pozostałych dwóch albumach zebranych w tomie („Siedem opowieści o Lucky Luke’u” oraz „Sznur wisielca i inne historie”) znajdziemy wiele powodów do wesołości. Wśród shortów są historyjki o specyficznej gościnności skłóconych sąsiadów, o tym, jak cielak stał się symbolem pułku kawalerii, o handlarzu, który skłonił Indian do zejścia z wojennej ścieżki, o kolejnej ucieczce braci Daltonów z więzienia, o losach wielbłądów zakupionych przez amerykańską armię, o mieście założonym przez Chińczyków dla swoich pobratymców oraz wiele innych, w których występują barwne postacie stanowiące sól tej ziemi i... sól dobrych opowieści.

Goscinny (podobnie jak inni scenarzyści, występujący – nomen omen – gościnnie w shortach) nieodmiennie traktuje swoich bohaterów z dużą wyrozumiałością, a ich słabości i przywary – z przymrużeniem oka. Jego komiks tchnie optymizmem i wiarą w ludzi, a wszystkie historie kończą się dobrze (albo prawie dobrze) – przynajmniej dla pozytywnych bohaterów. Elementy przemocy, tak charakterystyczne dla Dzikiego Zachodu, zostają złagodzone przez humorystyczną wymowę całości dzieła. Bez obaw o nadmierne zwichnięcie psychiki mogą więc przygody Lucky Luke’a przyswajać także przedstawiciele najmłodszego pokolenia. Zróżnicowanie dowcipów i możliwość odczytywania ich na różnych poziomach, czyni zaś z komiksu satysfakcjonującą lekturę dla wszystkich. A charakterystyczne ilustracje Morrisa cieszą oczy i stanowią klasę samą dla siebie.

d4cj9we
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4cj9we