Trwa ładowanie...
recenzja
16-09-2013 15:27

Na dobre dzień dobry

Na dobre dzień dobryŹródło: "__wlasne
d3jril9
d3jril9

Zatoka o północy opowiada o stosunkach między siostrami. Porozmawiajcie o relacji między Julie i Lucy. Czy Isabel by do nich pasowała, gdyby żyła?” - to jedno z pytań, jakie pojawia się na końcu książki, w dodatku „Wskazówki do lektury i pytania do dyskusji”. Prószyński i S-ka otwiera bowiem tą pozycją nowy cykl „Kobiety to czytają” - to pierwszy w Polsce otwarty dyskusyjny klub książki. Możesz mieć lat dwadzieścia, albo sto dwadzieścia – ważne, żebyś była kobietą, potrafiła wzruszać się przy książce i chciała porozmawiać na temat jej treści. Gdziekolwiek. Bo może to być internet, a może to być ławka w parku.

Zatoka o północy to takie doskonałe „dzień dobry” klubu, bo można ją rozłożyć na czynniki pierwsze, można pójść z nią w różnych kierunkach, na lody z koleżanką, żeby porozmawiać o relacjach siostrzanych, albo na samotny spacer nad morze, żeby przemyśleć kwestię zadośćuczynienia. Bo jest w niej dużo emocji – strach, poczucie winy, miłość – dojrzała i zupełnie zielona – letnia i jesienna, matki do córki i córki do pierwszego chłopaka. Wszystkie znane kobietom uczucia, dające możliwość identyfikacji z bohaterkami.

Tylko nie każdemu w pewną piękną, letnią noc, ktoś zamordował siostrę.

A Julie i Lucy tak właśnie swoją straciły.

d3jril9

Wraz z cała rodziną jeździły co roku do domku letniskowego. Znały tam każdy kamień, nurt rzeki opływał im stopy, łasząc się przymilnie, plaża zachowywała kształty ich ciał, wyrzeźbione w piasku. Tego lata było tak samo – wszystkie stare miejsca mocno stęsknione – cała rodzina w komplecie odkopywała znane uczucia sprzed roku.

Julie, środkowa siostra, przypominała sobie wolność tropienia zagadek kryminalnych - uwielbiała serię książek o Nancy Drew i zbierała w Point Pleasatn Canal poszlaki – starą piłeczkę pingpongową, albo jakiś kapsel, składując wszystko w pudełku, ukrytym przed wzrokiem ciekawskich. Wymyślała historie o tajemniczym morderstwie, żeby móc rozplątywać zagadki kryminalne, które sama zaplątywała.

Starsza, piętnastoletnia Izzy, już od pierwszej chwili poszybowała do chmur – tuż obok, przez płot, mieszkał Ned, trochę starszy, bardzo przystojny, opalony ratownik, z prawem jazdy i najpiękniejszymi oczami. Izzy zanurzyła się w swoją pierwszą miłość, a wraz z nią zanurzyła się tam Julie. Tylko że te miłości były zupełnie inne – Izzy spełniała się w ukradkowych pocałunkach i zaszyfrowanych wiadomościach, przekazywanych przez młodszą siostrę. A Julie ugrzęzła w nieodwzajemnieniu. Z zazdrością patrzyła na wargi Neda, spowiadała się co piątek z nieczystych myśli wobec niego i usiłowała zniechęcić Izzy, żeby móc wejść w jej sukienkę, w jej kostium, w jej rolę.

Wakacje roku 1962 okazały się jednak brzemienne w żal i smutek, i w tajemnicze morderstwo. Pewnej nocy Isabela nie wróciła do domu. Pewnej nocy Julie dostała zagadkę do rozwiązania i strzępek sukienki siostry na brzegu rzeki – jako wskazówkę i poszlakę. Za zbrodnię winę poniósł pewien czarnoskóry chłopak. Ale Julie przez czterdzieści lat żyła w przekonaniu, że to z jej winy siostra nie żyje.

d3jril9

I po czterdziestu latach do drzwi puka nagle przeszłość.

Ned tuż przed śmiercią napisał list do policji – „mam informacje o tym, kto zabił Isabelę”. List nigdy niewysłany. Teraz trafia on w ręce Julie i ona musi zdecydować, czy zanieść go na policję i brutalnie rozdrapać blizny, dobrać się do żywego mięsa, rozjątrzyć – tym bardziej, że tej pięknej, letniej nocy Izzy stała się zamkniętym tematem, sprawą, o której się milczy w miejsce rozmowy. Teraz w końcu trzeba sobie coś powiedzieć. Na przeciw sprawy staje Julie, jej młodsza siostra Lucy i ich matka. Obok staje Ethan, brat Neda. Gdzieś za drzwiami czai się jeszcze córka Julie.

W końcu trzeba wyciągnąć trupa z szafy.

d3jril9

W tej rozmowie uczestniczymy też my – kobiety czytające. Myślimy, analizujemy i pytamy „co ja bym zrobiła na miejscu Julie?”. To dobra książka do rozważań, kawałek literatury, który połyka się szybko, a później trawi długo, rozmyślając. Na pewno to nie fast food, choć lekkostrawna forma mogłaby go sugerować. To też nie wykwintne danie, nic orientalnego, żadnych nowych smaków. Ale zjadłam kolejne kartki z głodem, z ciekawością. Dzięki formule klubu dyskusyjnego myślałam dwa razy więcej o fabule, siadałam wraz z bohaterami w głębokich fotelach i zastanawiałam się co z tym wszystkim zrobić, z tą całą przeszłością, z tą przyszłością, co z minionego się rodzi, analizowałam „jak twoje odczucia wobec Julie, Lucy i Marii zmieniały się w trakcie czytania książki?”. Ta formuła ubogaca Zatokę o północy. I pomimo że nie zostałam treścią zaczarowana, to z miłą chęcią będę się odkłaniać tej serii i mówić „dzień dobry” każdemu kolejnemu tytułowi.

d3jril9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3jril9