Oczywiście ważne jest, że młodzi czytelnicy z prawdziwym zainteresowaniem obserwują w „Koniberkach” liczne przygody latających koników. Trzeba jednak przede wszystkim podkreślić, że Weronika Szelęgiewicz stworzyła tutaj mądrą baśniową opowieść, która na szczęście nie jest naśladownictwem historii ze świata „My Little Pony”. Całkowicie bez znaczenia jest, że w książce tej nie ma żadnych czarów, skoro poznajemy w niej zaiste fantastyczną krainę.
Piękne, wielobarwne ilustracje Anny Gensler oraz niezwykle plastyczne opisy pozwalają kilkulatkom wyobrazić sobie bez trudu zarówno wygląd tytułowych bohaterów, jak i widok łąki, na której toczy się ich życie. Koniberki bez najmniejszego problemu podbijają serca młodych czytelników, gdyż są to pełne uroku malutkie, różnokolorowe koniki (wielkości zaledwie kolibra), które potrafią latać dzięki skrzydłom takim jak u motyli, a żywią się nektarem. Kiedy nadchodzi wiosna, stworzenia te opuszczają swoją podziemną kryjówkę pod krzakiem głogu, w której przespały całą zimę, i urządzają sobie domki w kwiatach rosnących na łące. Wkrótce możemy się zaś przekonać, że w porównaniu z ludźmi koniberki znacznie wcześniej wyprowadzają się od rodziców, ale bynajmniej nie oznacza to, że nie popełniają one młodzieńczych błędów.
Śledzenie przebiegu wydarzeń bardzo ułatwia - w szczególności młodszym dzieciom - takie skonstruowanie fabuły, że w zasadzie każdy z jedenastu rozdziałów z powodzeniem mógłby funkcjonować jako samodzielna historia. Wszystko rozgrywa się wprawdzie w dość ograniczonym gronie postaci oraz na niezbyt rozległym terytorium, ale w każdej kolejnej części otrzymujemy opowieść, w której kluczową rolę odgrywa zupełnie inna kwestia. Mali czytelnicy z wypiekami na twarzy obserwują więc kłótnię Filipinki i Serpentynki spowodowaną ich chęcią posiadania tylko dla siebie wyjątkowo pięknego kwiatu, pokonanie przez Jagódkę własnej nieśmiałości, poskromienie dokuczającego wszystkim Węgielka czy zgubne skutki nierozsądnych zakładów. W „Koniberkach” znajdziemy także opowieści o wielu kluczowych życiowych wydarzeniach i towarzyszących ich emocjach - jesteśmy na przykład świadkami wielkiej miłości pokonującej wszelkie dzielące zakochanych różnice, radości z narodzin dziecka oraz smutku towarzyszącego odejściu bliskiej osoby.
Maluchom mnóstwa wrażeń dostarczą również sytuacje, w których koniberki muszą stawić czoła rozmaitym zagrożeniom – między innymi wykazują się one wielką odwagą odpierając atak pająków i przeżywają chwile grozy w obliczu niszczycielskiej siły gwałtownej burzy. To właśnie w takich momentach liczą się wszak zarówno indywidualne bohaterskie czyny, jak i zgodna współpraca wszystkich członków społeczności.
Istotne jest, że mimo całej baśniowości przedstawionego tutaj świata książka ta opowiada przecież o jak najbardziej realnych problemach, z którymi dzieci nieuchronnie zetkną się w swoim życiu. Rodzice z pewnością więc docenią dydaktyczne przesłanie tych historyjek, w których zarazem nie ma niepotrzebnego moralizatorstwa. Ponadto wielką zaletą „Koniberków” jest to, że Weronika Szelęgiewicz potrafi bardzo subtelnie pisać o uczuciach – także tych trudnych i nieoczywistych dla maluchów. Jeżeli do tego dodamy różnorodność przygód, które przeżywają sympatyczni bohaterowie, to zupełnie zrozumiałe jest, że lektura ta potrafi naprawdę zachwycić młodych czytelników.