Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:00

Mocne, mocno rozrzedzone

Mocne, mocno rozrzedzoneŹródło: Inne
d9qyf19
d9qyf19

Wedle notki wydawniczej, jest to „znakomity debiut powieściowy”, cechujący się „misterną intrygą oraz niezwykłą atmosferą”, zawierający „kilka niezrównanych portretów kobiecych”. Pochwała ta wydaje mi się cokolwiek zbyt entuzjastyczna. Książka napisana jest sprawnie, potoczyście, ciekawą techniką, mieszającą wydarzenia przeszłe z teraźniejszymi, rzeczywistość z podświadomością; intryga istotnie jest misterna (a przede wszystkim skomplikowana), prowadzona tak, że dopiero pod koniec dociera się do prawdziwej przyczyny rodzinnej tragedii; sylwetki wszystkich po kolei bohaterek nakreślone z dużą wnikliwością, choć trochę gubiące się w obfitości szczegółów. Całość nie jest – jak mógłby sugerować obrazek na okładce, stylizowany na kadr z romantycznego filmu – melodramatem, lecz rozbudowanym, niemal klinicznym studium psychopatologicznym, ukazującym w sposób zwielokrotniony ponure konsekwencje zjawiska będącego do niedawna obyczajowym tabu (i zapewne dlatego tak często eksploatowanym przez pisarzy ostatnich dwu
dekad) – molestowania seksualnego dzieci.

Anonsowana na okładce „lawina przerażających wydarzeń” okazuje się jednak nieco za pokaźna, nawet jak na dotkniętą takim koszmarem rodzinę, bo czegoż tu nie mamy? I homoseksualny związek jednej z córek, i demonstracyjną rozwiązłość drugiej, i obsesję religijną trzeciej, tragiczne w skutkach cięcie cesarskie dokonane metodą amatorską, domniemane samobójstwo matki, nieumyślne podtopienie w strumieniu nowo narodzonych bliźniąt (dla jednego zakończone śmiercią, dla drugiego kalectwem), a do tego jeszcze zamach w wykonaniu zazdrosnej kobiety i śmiertelny wypadek usuwający z pola akcji dwóch tyleż antypatycznych, co zbędnych dla dalszego rozwoju wypadków drugoplanowych bohaterów...

To nagromadzenie zwichrowanych charakterów, nieszczęść i tragicznych zgonów stanowi pigułkę doprawdy ciężką do przełknięcia. Nie pomaga w jej przetrawieniu dość irytująca maniera ciągłego zmieniania czasu narracji: trzy strony w czasie przeszłym, jeden akapit w teraźniejszym, jedno zdanie w przeszłym itd. Zupełnie nie pasuje do tej reszty (może to zabieg celowy, a może czysty przypadek?) dziennik Katarzyny, zawierający wymowne, wyraziste opisy jej nowojorskich obserwacji i doświadczeń – jak dla mnie, fragment najlepszy spośród kilkuset stron książki.

Tzw. „ciężkie” tematy mają to do siebie, że najmocniej poruszają emocje i świadomość czytelnika, przekazane bez zbyt pokaźnej obudowy, bez nadmiaru środków stylistycznych i rozpraszających uwagę wątków pobocznych. Autorka powieści natomiast albo w tę prawdę nie wierzyła, albo jej nie znała, skutkiem czego jest uczucie solidnego przytłoczenia, pozostające jako najważniejsze wrażenie z lektury.

d9qyf19
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d9qyf19