Mock się starzeje, ale się nie poddaje

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Na początek przyznam się do czegoś. Otóż po lekturze Widm w mieście Breslau trochę straciłam serce do tetralogii wrocławskiej. Rozczarowało mnie zakończenie, przyfastrygowane do całkiem niezłej reszty na siłę i ciągnące ją mocno w dół. Co prawda fabuła zawsze była słabszym punktem tego cyklu, bo nie o nią w nim chodziło. Najważniejszy był bohater. Eberhard Mock. Oraz tło. Miasto Breslau. Tym niemniej, w grze z czytelnikiem, jaką było zmienianie trzymającej w napięciu intrygi w paranormalną groteskę, autor, przynajmniej w moim odczuciu, przekroczył w finale trzeciego tomu granicę, za którą zaczyna się śmieszność. Śmieszność zaś nie za dobrze by się komponowała z obrazami z konającej twierdzy Breslau. Dlatego obawiałam się ostatniego tomu. Mimo to zaryzykowałam, gdyż takiego bohatera jak Mock po prostu nie sposób porzucić. A autor udowodnił, że w pełni zasłużył na kredyt zaufania. Moje obawy okazały się płonne. Festung Breslau jest bez wątpienia najlepszą częścią przygód Ebiego Mocka, być może dlatego,
że tak odmienną od poprzedniczek.

Pierwsza z szeregu różnic to sposób poprowadzenia akcji. Miast błyskotliwych wolt, do których przywykliśmy, dostajemy nić, powoli i metodycznie rozsnuwaną z kłębka, zaś napięcie jest ukryte pod głównym nurtem skąpo racjonowanych wydarzeń. Z drugiej strony miasto, będące dotychczas bierną sceną wydarzeń, ożywa. Ożywa, by nieuchronnie skonać, ale póki co, choć oblężone, dzielnie walczy. Nie ma w nim już dawnego spokoju, który był ostoją Mocka.

Eberhard też walczy. Nie z Rosjanami, a z własną przeszłością, która powraca falami, jakby wśród gruzów zebrało jej się na sentymenty. Oraz z teraźniejszością, którą każdego ranka obnaża bezlitosne, obiektywne lustro. Postarzał się, niby nie tak bardzo, bo ma dopiero 62 lata, ale wybitnie niezdrowy tryb życia, jaki prowadził, domaga się teraz zapłaty. I nie odroczy terminu. Okropnie poparzona w czasie bombardowania szpitala w Dreźnie twarz, którą trzeba ukrywać za aksamitną maską, to jakby zewnętrzny symbol wewnętrznego spustoszenia kapitana policji kryminalnej. Jedynie oczy, pełne życia, są w tej twarzy takie jak niegdyś, gdy zaczynał karierę policyjną w obyczajówce. Teraz przyjdzie mu się zmierzyć z podobną sprawą – brutalnym morderstwem na tle seksualnym, które jakoby ma go doprowadzić do prawdziwego zabójcy jego bratanka, Erwina. Kondycja kapitana, zwłaszcza fizyczna, nie jest już jednak tak dobra, jak niemal 20 lat temu, kiedy zajmował się tamtą tajemniczą sprawą, co mogliśmy śledzić na kartach
Końca świata w Breslau. A przyjdzie mu znieść więcej razów niż w całej dotychczasowej karierze. Tymczasem jednak dociera do ciotki ofiary – żony znanego antyfaszysty, osadzonej za to niekorzystne powinowactwo w obozie pracy w Breslau.
I tu odkrywa, że chyba jednak nie jest jeszcze taki stary, bo nie może się oprzeć urokowi powabnej i niemal dwakroć od niego młodszej hrabiny i grzesznym myślom, jakie prowokuje widok jej niewinnego, naznaczonego cierpieniem oblicza. Wbrew wszelkiemu rozsądkowi, umiejętnie podbechtany przez hrabinę, która kreuje go na „jedynego sprawiedliwego w Sodomie”, przyrzeka jej, że wytropi i zabije mordercę jej siostrzenicy. A trop, na jego nieszczęście, wiedzie między wysokie szarże SS, wszechwładnego w oblężonym mieście, gdy sam Mock, zawieszony w obowiązkach, nie ma już praktycznie żadnej władzy. Niejeden jednak ma wobec niego dług wdzięczności, a i kilka haków z dawnych czasów pozostaje aktualnych. Drobne niedogodności oblężenia, takie jak bombardowania i alarmy lotnicze, nie powstrzymają „psa policyjnego” i nie zmuszą go do podrzucenia raz podjętego tropu. Nic nie wskórają łzy drugiej żony, błagającej go, by opuścili miasto, bo choć jest już dla niej delikatniejszy, to nie na tyle, by się z nią liczyć.

Fabuła po raz pierwszy jest wolna od wszelkich elementów paranormalnych. W ich miejsce płynnie wchodzi wątek biblijno-mistyczny, skupiający się wokół Kazania na Górze i ośmiu błogosławieństw, a raczej błogosławionych, którzy jakoby zasługują dzięki swym wyjątkowym cechom na ocalenie z piekła oblężenia. Po raz pierwszy jednak jest to motyw mocno osadzony konstrukcyjnie i w pełni uzasadniony fabularnie, a nie wyjęty w finale, niczym królik z kapelusza. Co pozwala uzyskać znakomite, spójne, a zarazem wyjątkowo efektowne zakończenie – zupełne novum w tym cyklu. Festung Breslau to godna elegia dla konającego miasta i dla starzejącego się człowieka, dla którego było ono wszystkim. Bo nie miał nic poza wiernością do niego.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]