Trudno zachować obiektywizm czytając tego typu powieść, kiedy samemu jest się rodzicem. Trudno z racji tematyki, gwoli wyjaśnienia. Powieść jest bez wątpienia znakomitym thrillerem, ze sprawnie stworzoną fabułą, nie może być zresztą inaczej, kiedy autorem jest człowiek uznany i uhonorowany wieloma nagrodami.
Jack i Melissa McGuane adoptowali dziecko, jednakże ich szczęście nie trwa długo.Biologiczny młody ojciec próbuje odzyskać dziewczynkę. Nastolatek nie jest jednakże takim kłopotem, jak dziadek dziecka, potężny i szanowany sędzia, którego wpływy sięgają bardzo daleko i nie zawaha się przed niczym, by odebrać wnuczkę jej dotychczasowym opiekunom. Stoją również za nim wielkie pieniądze, a tych brakuje właśnie zrozpaczonym rodzicom, którzy dysponują tylko (a może aż) rodzicielską miłością i są zdeterminowani, by tytułowe trzy tygodnie, jakie mają na pożegnanie z Angeliną, nie były ostatnimi spędzonymi z dzieckiem.
Prywatne śledztwo prowadzi małżonków w rejony, których istnienia nie podejrzewali w najkoszmarniejszych snach, a czytelnik im towarzyszący nie przestaje trzymać kciuków, by dziecko zostało tam, gdzie jego miejsce, a źli ludzie, których w powieści nie brakuje i którzy są zepsuci do szpiku kości zostali ukarani. Autor w swojej powieści, w której akcja pędzi jak szalona, koncentruje się nie tylko na kwestiach więzi łączącej dziecko z rodzicami, ale też na ciemnych stronach – wykorzystywaniu dzieci, pedofilii, ludzi wyzutych z uczuć, dla których czyjeś dobro, a zwłaszcza dobro dziecka, nie ma najmniejszego znaczenia i wartości.
Tak więc mamy rzeczy piękne, mamy rzeczy wzniosłe, ale mamy też najpodlejsze ludzkie instynkty i zachowania.Życie z dwóch różnych światów, dwóch różnych biegunów, dobro i zło w czystej postaci – nie ma tu półśrodków, nie ma szarości, jest tylko czerń i biel, tak, by czytelnik nie miał żadnej wątpliwości, po której stronie się opowiedzieć.