Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:06

Mitch nie lubił zabijać, inni nie lubili ginąć

Mitch nie lubił zabijać, inni nie lubili ginąćŹródło: Inne
d47qxmv
d47qxmv

Niemcy. Trzy razy h, czyli hrabia Heinrich Hagenmiller. Zadłużony, prowadzący rozrzutny tryb życia przemysłowiec, który z beztroską sprzedaje różne przydatne rzeczy różnym nieodpowiednim ludziom. Takim jak dajmy na to niejaki pan Saddam Husajn, miły, kochający dzieci i pokój na świecie dyktator z Iraku. Mitch Rapp, agent operacyjny CIA, wsparty kontraktowymi agentami o zaczynającym się na "h" nazwisku (Hoffmanami) ma wyeliminować hrabiego. Szykuje się do akcji nie zważając na przebiegające wzburzonymi falami po jego mózgu niepokojące, intuicyjne ostrzeżenia. Coś w tej akcji jest nie do końca w porządku. Rutyna i wyszkolenie biorą jednak górę. Hrabia ginie z rąk Mitcha, a jego samego czeka... truuu tuuu tu... niespodzianka! Wycelowana w niego lufa pistoletu w rękach pani na "h" czyli Hoffman. I kule lecące z duża szybkością w kierunku jego piersi. Rappowi udaje się przeżyć. Cud?! Tak, i cud i nowoczesna technologia i beztroska fachowca, czyli szczęście, kamizelka kuloodporna i strzały w pierś, a nie w
głowę. Mitch żyje. Mała rzecz a cieszy, przynajmniej jego. A ilu ma kłopot... Sam Mitch, który próbuje niepostrzeżenie wrócić do Stanów i odnaleźć zleceniodawców zamachu na jego życie. Peter Cameron, nadzorujący małżeństwo niejakich Hoffmanów i odpowiadający za zabicie hrabiego i Rappa. Tajemniczy Hoffmanowie, którym nie udaje się zrealizować umowy i którzy wiedzą ciut, ciut za dużo. Szefowa Mitcha, doktor Irene Kennedy, dla której obraz zdarzeń jest wyjątkowo niepełny i zamazany (a na zagadkę z literką "h" nie wpadła!). Pewna tylko tego, że ktoś rozpoczął własną niebezpieczną grę. Gdzieś tam w USA umiera powoli na raka Thomas Stanfield, wieloletni, doświadczony szef CIA, mentor Irene. Zaczyna się bezpardonowa walka o władzę i wpływy. Walka w której trudno tak naprawdę poznać kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.

Nieźle napisana formalnie, choć treściowo raczej przeciętna powieść sensacyjna. Solidna i niczym nie zaskakująca. Raczej dla zagorzałych wielbicieli i pożeraczy pozycji tego gatunku. Agenci są tu zgodni z medialnym wzorcem. Świetni, wyszkoleni, czujni, niezwyciężeni (do czasu), nieśmiertelni (dopóki nie zginą), a niektórzy nawet oczytani (jedna książka na tydzień). Kobiety piękne, seksowne, inteligentne, z błyskiem w oku. Aż serce bije szybciej i mocniej! No, może nie tak szybko jak rozwija się i biegnie akcja. Wielowątkowość nadaje powieści dynamikę, ale jest też i sporym utrudnieniem dla czytelnika, który potrzebuje czasu żeby opanować długą listę nazwisk. A czas ucieka... Narracja przypomina obraz z kamery. Widziany z tyłu, zza osoby której dotyczy dana scena. Widzimy to co ona, z pewnym naddatkiem, czasami uzupełnione, bez obaw - oszczędnie, o myśli. Jest to jednak przede wszystkim książki akcji. Dość schematyczna. Z drugiej strony czyta się ją dobrze i szybko, i sądzę, że tak samo szybko treść
ulotni się z pamięci. Bo nic nas tu nie może zaskoczyć. Ani polityka, ani agenci, ani eksperci od komputerów, ani kobiety. Wszyscy na swoim miejscu. Gotowi do zapewnienia, jak to się dzisiaj mówi, godziwej rozrywki za niewielkie pieniądze. I to w zasadzie by było na tyle. A najbardziej mi żal... Aaaa, bez przesady... Szkoda tylko, że tak mało w tym wszystkim humoru.

d47qxmv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d47qxmv

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj