Status: książka zakończona. Stan systemu: awaria. Środki zapobiegawcze: lektura kontynuacji.
Rada numer 1: Nie sądź książki po okładce. Wbrew temu, co na niej widać, nie jest to książka o wampirach (całe szczęście!). Zastosowana szata graficzna może wprowadzać czytelnika w błąd, sugerując, że znajdzie tam egzaltowaną historię uczucia młodej dziewczyny do ożywionego trupa. Nic bardziej mylnego.
Opis działania lektury: Marissa Meyer (przypadkowa zbieżność nazwisk) postanowiła zabawić się konwencją baśni i zaprezentować zupełnie nowe ujęcie bajki o Kopciuszku.* Tym razem dziewczyna nie jest tylko biednym popychadłem, ale najlepszym mechanikiem w Nowym Pekinie.*Sam młody książę Kaito przychodzi do niej ukradkiem, by pomogła mu naprawić jego ulubionego androida. Gdyby Kaito przyjrzał się bohaterce (o znaczącym imieniu Cinder) trochę uważniej, zauważyłby, że lekko kuleje. Gdyby dodał dwa do dwóch, domyśliłby się, że ma przed sobą nie tylko najlepszego mechanika, ale także uroczego cyborga, któremu zła macocha i prawna opiekunka nie pozwala kupić nowej stopy (ta, której Cinder używa jest zbyt mała). Ale Kaito jest pochłonięty zbliżającym się balem i chorobą ojca, cesarza Rikana. Chorują zresztą wszyscy, bo letumosis to zaraza, która opanowała nie tylko Wspólnotę Wschodnią, ale całą Ziemię. W dodatku na Ziemię przyjeżdża królowa Levana, władczyni znienawidzonych Lunarów. W międzyczasie na letumosis
umiera młodsza siostra Cinder, a sama bohaterka staje się przedmiotem badań nad epidemią…
Absolutne plusy: Trudno nie zauważyć, że udane pastisze baśni to rzadkość, ale pierwsza część Sagi księżycowej to naprawdę dobra robota. Odpowiednio lekka, odpowiednio zaskakująca, odpowiednio niezaskakująca. Proporcje wyważone jak w idealnym pierożku wonton. Lektura smaczna jak dobra tempura. Idealny mariaż baśni i science fiction z lekką nutką anime. W kręgach, w których słowa „Firefly” czy „Serenity” znaczą coś więcej, te przymioty nie mogą przejść bez echa (nie jest to space western, ale – na brązowy płaszcz Malcolma Reynoldsa! – czy nie uwielbiacie, gdy ładny mechanik mówi po chińsku?).
Minusy: system nie wykrywa. Poza okładką system nie wykrywa minusów. System może być zainfekowany i należy prześledzić, czy interfejs recenzenta nie został w jakiś sposób uszkodzony.
Rada numer 2: Lektura przebiega najlepiej z przymrużeniem oka. Doradza się, by czytelnik nie czytywał książki przed pracą (potwierdzone liczne spóźnienia), ale po prostu znalazł sobie wolną chwilę, którą ma ochotę wypełnić miłą zabawą przy lekkiej książce.
Dodatkowe wnioski: Czytającym zaleca się także puszczenie wodzy fantazji i przygotowanie na wątek „wszystkie chwyty dozwolone”, ponieważ szybka akcja odsłania kolejne wątki, które byłyby irytujące, gdyby nie fakt, że to naprawdę ciekawie napisana na nowo baśń.
Dodatkowe zalecenia: czekać na kolejną część cyklu.