Minister o nadwadze u dzieci. "Sam się pan zapisz na SKS"
Minister Edukacji Narodowej Przemysław Czarnek mówiąc o potrzebie aktywności fizycznej wśród dzieci, zapowiedział, że wyśle dziewczynki na dodatkowe, odchudzające zajęcia sportowe. Pisarka Sylwia Chutnik do ministra: "Dojrzewające dziewczynki i tak mają źle. Przestań pan im dokopywać." Tymczasem okazuje się, że wypowiedź polityka została wyjęta z kontekstu.
Kiedy minister edukacji narodowej Przemysław Czarnek zapowiedział, że rząd zamierza wprowadzić pozalekcyjne zajęcia SKS (szkolne koła sportowe) dla dzieci i młodzieży, nie spodziewał się zapewne, że jego propozycja spotka się z taką krytyką.
Wszyscy oczekują bowiem, że ministerstwo edukacji wesprze – finansowo i organizacyjnie - walkę z otyłością i wadami postawy u uczniów i uczennic. Tymczasem minister Czarnek po raz kolejny został skrytykowany.
Poszło o jego zapowiedź, że SKS-y będą skierowane przede wszystkim do dziewcząt, bo "tu jest większy problem".
Komentatorki od razu sięgnęły po badania, z których wynika, że to nieprawda. Z raportu Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej z 2018 roku, wynika bowiem, że "nadmierna masa ciała występuje u 29,7 proc. chłopców i 14,3 proc. dziewcząt". Dodatkowo wśród chłopców odsetek dzieci z nadwagą rośnie szybciej niż u dziewcząt.
Najmocniej zareagowała Sylwia Chutnik, pisarka i dziennikarka, feministka, która słowa ministra edukacji skwitowała komentarzem: "Jak pan nie wiesz, co gadać w mediach, to pan się zapisz na SKS i przestań dokopywać dzieciakom".
Chutnik twierdzi, że "dojrzewające dziewczynki i tak mają źle, bo zafiksowanie na cielesności i kultura fit wymaga od nich instagramowego wyglądu. I jeszcze minister będzie je odchudzał".
W rozmowie z WP Chutnik podtrzymuje swoje słowa. Zdaniem pisarki, minister powinien się powoływać na rzetelne badania:
- Nie wiem, skąd swoje dane bierze pan minister, bo badania pokazują, że między 11 a 16 rokiem życia dwukrotnie więcej osób z problemami wynikłymi z nadmiernej wagi jest wśród chłopców. A minister edukacji ma obowiązek trzymać się faktów oraz interesować się najnowszymi badaniami i statystykami.
Poza tym pisarka mówi, że wypowiedź ministra edukacji jest krzywdząca dla dziewcząt oraz osób z chorobą otyłości.
Chutnik: - Pan Czarnek powinien się 50 razy zastanowić, zanim coś powie. Dzieci od marca siedzą online. Dawanie im dodatkowo po głowie, że "siedzicie w domu i jesteście grube", jest czymś koszmarnym. Te dzieci i tak są już na skraju wyczerpania. Wzrosło używanie w Polsce antydepresantów, także wśród młodych ludzi. Wiele osób traktuje jedzenie słodyczy i śmieciowego jedzenia jako "pocieszajkę".
Chutnik powołuje się na kolejną smutną statystykę:
- Polskie dziewczynki zajmują pierwszą pozycję z 42 krajów, jeśli chodzi o negatywną samoocenę według raportu WHO. Od dziewcząt i kobiet wymaga się bowiem nieskazitelnego ciała. Presja popkultury jest ogromna. Dziewczęta są przekonane, że muszą mieć figurę idealną.
- W Polsce nie ma systemowej opieki psychiatrycznej dla młodzieży, tymczasem liczba samobójstw i samookaleczeń wśród dojrzewających dziewczyn rośnie. I o tym wszystkim minister edukacji, osoba wpływowa i powszechnie cytowana, powinien pamiętać, zanim zabierze publicznie głos - mówi w rozmowie z WP pisarka.
Po licznych głosach oburzenia internauci zauważyli, że wypowiedź polityka była wyjęta z kontekstu. Minister mówiąc, "tu jest większy problem" miał na myśli mniejszy udział dziewcząt w dodatkowych zajęciach, niż ma to miejsce w przypadku chłopców. Nowy program ma to zmienić.
Całość tej wypowiedzi można usłyszeć tutaj:
Trwa ładowanie wpisu: twitter