Jest rok 1928, Poznań. Młody adwokat wita na dworcu siostrzenicę, pół-Angielkę, studentkę malarstwa na wakacjach. Śliczne dziewczę zapewne od zawsze durzy się w starszym zaledwie o dziesięć lat wujaszku, ale nie przypadkiem nie jest pół-Francuzką, a zatem akcja zamiast w stronę Champs Elysées będzie grawitowała w stronę Gosford Park.Przewidujący wuj Janusz, zapewne nie widząc się w roli bohatera powieści Colette , podrzuca małą wprost do imponującej rezydencji swoich przyjaciół w Miłowie, nie zahaczając nawet o Poznań.
Samanta Greenwood, bo tak nazywa się główna bohaterka powieści, stanie się świadkiem, obserwatorem, a może nawet katalizatorem dramatycznych zdarzeń. Leniwe dni w patrycjuszowskim domostwie (czy rzeczywiście przedwojenny architekt mógł sobie pozwolić, aby prowadzić dom na tak wysokiej stopie, ze służbą liczniejszą chyba, niż w Downton Abbey?) upływają Samancie na podziwianiu i uwiecznianiu na obrazach kolejnych detali architektury i wystroju domu, w którym czwórka domowników stwarza pozory rodziny doskonałej, choć od czasu do czasu komuś wymknie się jakieś zwierzenie wobec prawie obcego, przelotnego, wakacyjnego gościa, albo niebacznie rzucone słowo niespodziewanie odsłoni rysę na pastelowym wizerunku Miłowa.
Idylla nie potrwa długo, trup będzie się słał tak gęsto, że aż czytelnika ogarnie strach, czy ktokolwiek ujdzie z życiem do ostatniej strony. Blade i mało wyraziste postacie mieszkańców Miłowa okażą się kryć w sobie pokłady zła i występku, być zdolne do konstruowania bardzo zawikłanych intryg, niekoniecznie prawdopodobnych psychologicznie i nie do końca prowadzących czytelnika na manowce. Samanta Greenwood świetnie mówi po polsku, doskonale rozumie nawet usłyszane z daleka strzępy zdań i nic jej w kraju przodków nie dziwi, nawet to, że niemal wszyscy nowo poznani ludzie padają martwi jak pionki w szachach. Angielska flegma? Daleka droga do domu?
Podsumowując – Miłów czyta się miło, morderstwa, choć okrutne, nie przestają być wytworne i eleganckie, lata dwudzieste są wyśnionym Edenem (do pierwszej zbrodni). Jeśli ktoś nie oczekuje nadmiernego realizmu, a raczej szarady kryminalnej – Morderstwo w Miłowie będzie dobrym wyborem.