11 października 2012 roku rozpoczął się w Kościele Katolickim Rok Wiary, ogłoszony w liście apostolskim w formie motu proprio papieża Benedykta XVI. List ów zatytułowany jest „Porta fidei”, „Podwoje wiary”, i stanowi zaproszenie do nawrócenia, próby odnalezienia drogi wiary i odkrycia na nowo jej treści. Kardynał Nycz w liście pasterskim na rozpoczęcie Roku Wiary, wymienił trzy najważniejsze jego aspekty: refleksja, świadectwo życia oraz nowa ewangelizacja. Rozważania nad tymi kontekstami znajdziemy w książce Jak odzyskać wiarę? stanowiącej zapis rozmowy pomiędzy księdzem Mirosławem Cholewą - doktorem teologii dogmatycznej, proboszczem parafii Magdalenka - a redaktorem Tomaszem Rowińskim.
Na potrzeby dyskusji autorzy definiują, za świętym Tomaszem z Akwinu, trzy poziomy, aspekty wiary. Z pierwszym mamy do czynienia, gdy mówimy „Jestem wierzącym katolikiem”, przyjmując depozyt tradycji Kościoła, od treści po formę wyrażania. Poziom ten zdecydowanie nie wyczerpuje istoty, ograniczony jest li tylko do trzymania się orzeczeń dogmatycznych przybliżonych w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Konieczne jest przeto wprowadzenie drugiego poziomu, charakteryzowanego zdaniem „wierzę w Boga”. Czymże jednak, zastanawia się kapłan, jest ta deklaracja? Szatan wszakże również „wierzy”. Trzeci więc, najpełniejszy aspekt, obejmuje nie tyle wiarę w Boga, co zawierzenie Mu – bezgraniczną ufność i oddanie całego swego życia. To, wreszcie, pełny, bezwarunkowy teocentryzm, wszakże Bóg ma mieć pierwsze miejsce, najistotniejsze, najgłębsze.
Nakreśliwszy te aspekty, ks. Cholewa definiuje kryteria, pozwalające ocenić własną sytuację religijną, zadawszy sobie fundamentalne, acz bardzo proste pytania. Zastanawia się również, cóż oznacza pojęcie „relacji z Bogiem” – trudny to temat, z czego w pewnym momencie zdał sobie sprawę rozmówca, przerywając rozważania słowami „Weszliśmy na wysoki poziom duchowy…” Podoba mi się to podejście, dzięki redaktorowi rozmowa dotyczy bowiem spraw ludzkich, „naszych”, przyziemnych, bez wbijania się na filozoficzno-teologiczne wyżyny. Bardzo ciekawym jest tu ukazanie wiecznej walki między wiarą a wiedzą, która, jak się okazuje, wojną być wcale nie musi. Jak podkreślają autorzy – dywagując nad kwestią pewności wiedzy i rozumności spraw wiary - całe nasze życie opieramy bardziej na zaufaniu, niż wiedzy, niezależnie od tego, czy chodzi o świat nauki, czy też wiarę w rzeczy nadprzyrodzone. Teolog dowodzi wręcz, że przeciwstawianie wiedzy wierze jest skrajnym nieporozumieniem, albowiem w wielu dziedzinach tej pierwszej,
istnieje wiara i zaufanie do dzisiejszego etapu danej dziedziny badań. Ksiądz Cholewa wielokrotnie podczas rozmowy podkreśla również, że fidelizm, ślepa wiara, jest błędem, a nie chrześcijaństwem. Rozum wszakże zajmuje w wierze bardzo ważne miejsce, nie może być ona wszak pozbawiona odniesień intelektualnych.
Przechodząc do sedna, rozmówcy usiłują określić, co się dzieje w człowieku, który mówi, że stracił wiarę.Czy subiektywne poczucie jej utraty, jest tożsame z faktycznym jej utraceniem? A, w zasadzie, czymże właściwie jest niewiara? Jakie są powody odejścia od Boga, osłabienia relacji z Kościołem? Ksiądz Cholewa podkreśla, że coraz więcej ludzi świadomie dba o wiarę, szukając jej rozumnej, oderwanej od wspomnianego, bezmyślnego fidelizmu, bezrefleksyjnego naśladowania praktyk pobożnościowych. Bardzo interesująco opowiada tu o pragnieniu stanowiącym przedpole wiary, a także o wychowaniu religijnym. W ramach tego ostatniego, jak twierdzi, jesteśmy odpowiedzialni za wychowanie w wierze, ale należy to czynić subtelnie, budując bliskość emocjonalną i, zarazem, nie wkraczając z butami w intymność dziecka. Jeśli wiara jest darem Boga potrzebującego otwartości ze strony człowieka, to czym zatem, pyta duchowny, jest owa otwartość? Jak otwierać się na tę łaskę?
W pracy znajdziemy również dyskurs o Kościele żywym, wspólnotowym, a nie zbiurokratyzowanym molochu opartym na relacjach urzędowo-kancelaryjnych. Dowiemy się tu o kursie „Filip” prowadzonym w parafii ks. Cholewy, swoistej ewangelizacji w pigułce, oraz o innych aktywnościach w kościele w Magdalence. Traktując tę mikroskalę jako punkt odniesienia, rozmówcy przechodzą do spraw globalnych i sytuacji Kościoła w Polsce zastanawiając się, czy w ogóle jest on nam potrzebny. Nie sposób uniknąć tu również kwestii nadużyć, grzechów i zbrodni ludzi Kościoła – moim zdaniem jest to jedna ze słabszych części książki. Miast refleksji, pochylenia głowy mamy bagatelizowanie, twierdzenie, że w jurysdykcji kleru to zaledwie ułamek procenta. Duszpasterz dziękuje Bogu, że, cytuję, „procedury kościelne w tej chwili są naprawdę radykalne i stanowcze”. Rozmówca gorliwie mu tu przyklaskuje dodając, że ciekawe jest, czy na wprowadzenie równie radykalnych procedur zdobędą się inne instytucje. Jakich znowuż „radykalnych procedur”?
Wzmianki o nagonce medialnej i retoryczne pytania, dlaczego nie atakuje się rabinów i imamów również brzmią cokolwiek karykaturalnie i bardzo odstają od stonowanej, subtelnej części traktującej o istocie wiary. Nie wątpię, że tutaj Rowiński, redaktor „Frondy”, czuł się jak ryba w wodzie, niemniej dysproporcja pomiędzy jedną a drugą częścią jest aż nadto widoczna. Na szczęście autorzy wracają do meritum, zastanawiając się co zrobić, by nie zaprzepaścić swej wiary i przemożnego przekonania o tym, że pragniemy zawierzyć Bogu całe swoje życie. Z drugiej strony, co czynić, by nie spocząć na laurach?
Praca Jak odzyskać wiarę?, prócz zapisu rozmowy ks. Mirosława Cholewy i Tomasza Rowińskiego, zawiera również świadectwa z portalu Adonai.pl; wśród nich najbardziej zaintrygowała mnie relacja Darka, byłego skinheada, mającego za sobą próbę samobójczą. Poruszającą jest również ta o człowieku, który znalazł Boga dopiero po niewyobrażalnej tragedii wówczas, gdy wielu by się odeń na dobre odwróciło. Znajdziemy tu także wyznanie mordercy, który, będąc w więzieniu, dzięki wierze czuje się prawdziwie wolny. Niezwykłym świadectwem wiary jest również to zwerbalizowane przez kobietę cierpiącą na zanik mięśni, wygłaszającą deklarację: „Zawsze chciałam mieć rodzinę, dom, nie cierpieć. Bóg zechciał mojego cierpienia. Nie potrafię! Nie chcę! – Mu odmówić…” Książkę wieńczy wstęp do listu apostolskiego Porta fidei Benedykta XVI oraz sam list.
Głównym zamysłem pracy Jak odzyskać wiarę? jest dyskusja o powrotach, osobach, które chcą wrócić pomimo tego, że zagubiły się w swej drodze do Boga. To rozmowa o wierze, jej wszelkich aspektach, sile i trudnościach, jakie napotkamy podążając za nią. Wbrew tytułowi, nie stanowi podręcznika, jak odzyskać wiarę, nie jest, na szczęście, zbiorem prostych recept rodem z trywializujących poradników. To raczej zaproszenie do refleksji, zadumy – nad sobą, swoją kondycją i przekonaniami. Zaproszenie do podróży w głąb siebie, albowiem „granica między świętością a grzechem przechodzi przez serce każdego z nas”.