Pańska nowa książka Twarde prawo karmy ukazuje obraz komunistycznych Chin od ich powstania w 1949 roku po czasy współczesne. Osnową tej historii są na przemian zabawne i tragiczne koleje losu Ximena Nao, właściciela ziemskiego zamordowanego w 1949 roku, który odradza się potem kolejno pod postacią osła, bawoła, wieprza, psa i świni, nim wreszcie odzyska ludzką postać. Czyli są to dzieje komunistycznych Chin opowiedziane przez zwierzęta domowe…
Mo Yan: Postać Ximena Nao pozwoliła mi wyrazić to, co myślę na temat najważniejszego moim zdaniem wydarzenia w najnowszej historii Chin – reformy rolnej narzuconej przez partię komunistyczną po dojściu do władzy. Właściciele ziemscy zostali całkowicie i niesprawiedliwie wytępieni. Wielu wzbogaciło się dzięki pracy własnych rąk i roztropnemu zarządzaniu posiadanymi dobrami. Oni nie zasługiwali na śmierć. Mówiąc bardziej ogólnie, właściwie całe chłopstwo zostało bardzo źle potraktowane przez komunistów. Za rządów Mao to właśnie chińska wieś zapłaciła – wskutek niesprawiedliwej polityki cenowej i krzywdzących decyzji budżetowych – za pierwszą industrializację. A w naszych czasach to właśnie dzieci rolników, 120 mln mingong (robotników z ludu), którzy są marnie opłacani i pozbawieni wszelkich praw, faktycznie sfinansowały i zbudowały gospodarczy boom.
Karmiczne niedole Ximena Nao są metaforą tragicznego losu zgotowanego chińskim chłopom, spośród których również ja sam się wywodzę. Po 1949 roku potraktowano ich jak krowy czy osły: spędzono stadnie do komun ludowych, gdzie utracili wszelką swobodę. Musieli być posłuszni rozkazom, wychodzić w pole na sygnał gwizdka, wracać z pola także na gwizdek i sadzić to, co im kazano… Odrobinę wolności odzyskali dopiero w latach 80., ale od tego czasu ich sytuacja znów się pogorszyła.
Ursula Gauthier
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.