Ta książka, w podtytule nosząca miano Sekretne życie, powstała w 1993 roku. Jednak dopiero teraz nadarzyła się okazja, by ujrzała światło dzienne i u nas. Oczywiście wszystko przez Leonarda di Caprio i wyreżyserowanego przez Martina Scorsese „Aviatora”. Filmu, który z równym impetem wkroczył na ekrany kin, poruszył rozmiarem kampanii reklamowej, i niestety z równym hukiem z ekranu spadł. Z jednej strony stał się wspaniałym, zachwycającym efektami specjalnymi obrazem, z drugiej jednak nie potrafił zachwycić. Wielki przegrany oscarowej gali.
Wszystko jednak zaczął on, Howard Hughes, bo to w końcu jego historia. Dzięki książce Charlesa Highama, możemy poznać jego życie. Życie pasjonujące i brawurowe, pełne szaleństwa i niespodzianek. Życie mężczyzny, który prawdziwie korzystał z wszelkich jego uroków i wyzwań. Spisane przez dziennikarza wprawionego w tworzeniu biografii, autora między innymi opowieści o życiu takich gwiazd jak: Katherine Hepburn czy Betty Davis, tym razem sięgnął po życie mężczyzny, którego określono mianem „potwora”. Jaki był ten „potwór”? Okazuje się, iż potajemnie prowadził kontrakty z Nixonem, zarabiał wiele milionów dolarów rocznie, ale był też konstruktorem „Świerkowej gęsi”. Można powiedzieć, iż niebiosa mu sprzyjały, obdarowały nie tylko darem do robienia interesów, ale i inteligencją, zdolną budować marzenia. Geniuszem, którego z czasem ogarnęło szaleństwo. Czyli, można by powiedzieć, iż zwyczajne życie. Cały problem w tym, iż autor biografii, postawił sobie za cel nie tyle ukazanie samego Hughesa, geniusza
lotnictwa, przemysłu filmowego, głównego napędu polityki USA, co jego podbojów seksualnych, szaleństwa i obsesji. Ukazał nam człowieka zagubionego, smutnego, niezrozumiałego. Legendę, której nawet data narodzin została sfałszowana.
Po przeczytaniu tej biografii, nie pozostaje jednak niedosyt, choć z drugiej strony, też i sama legenda nie zostaje zniszczona. Otrzymujemy poprawnie napisaną biografię, chronologiczną, oraz nad podziw dokładną w cytowaniu źródeł. Może nawet nazbyt przesyconą powierzchownymi faktami. Zagłębianie się wyłącznie w fascynacje seksualne bohatera, w końcu zaczyna irytować. Ile można? Przecież było w nim coś więcej, jeżeli po śmierci, przemówiło jego ciało – mózg, określono mianem genialnego.
„Jego egoistyczna istota nie wiedziała, co to miłość, czułość i porozumienie.”
Howard Hughes – wariat, ryzykant, dziwkarz? A może tylko głuchy samotnik i szaleniec? Jaki był naprawdę? Nadal nie wiemy. Jego kobiety, pośród których była i Katherine Hepburn, Ginger Rogers czy Barbara Hutton, Olivia de Havillan czy też... Richard Cromwell, obsesja na punkcie zarazków, choroby psychiczne, to że nienawidził dzieci oraz kotów i że nie chciała go Elizabeth Taylor, bo podobno śmierdziały mu skarpetki... Jest w tym obraz ekscentryka, ale też zaburza się postać samego człowieka. przypomina to raczej plotkarską kronikę, choć pewnie dzięki temu tak świetnie się czyta. Czy warto poznać ten obraz Hughesa? Jak najbardziej, w końcu może właśnie w ten sposób chciałby zostać zapamiętany?