Sięgnęłam po kontynuację bestsellerowej powieści Tony’ego Parsonsa zachęcona pierwszą częścią zatytułowaną Mężczyzna i dziecko, ale bardzo się zawiodłam. Główny bohater jest starszy o parę lat, ma pracę, nową żonę i jest nie tylko ojcem uroczego Pata, ale też ojczymem córki swojej żony. Nie znaczy to wcale, że jest dorosły lub choćby życiowo ustabilizowany. Z wiekiem powinno mu przybywać mądrości i doświadczeń, zaś tu można odnieść wrażenie, że jego ewolucja w kierunku dorosłości w ogóle nie następuje. Jedyne, czego naprawdę pragnie to emocje związane z poznawaniem nowych kobiet. Nie chodzi już tylko o to, że jest żonaty, i to nie po raz pierwszy, ale że to właśnie poprzedni romans był powodem rozpadu jego małżeństwa i niczego go to nie nauczyło.
Owszem, tytułowy mężczyzna jest dobrym ojcem - dla swojego syna zrobiłby wszystko, ale do roli męża z pewnością nie dojrzał. W jego świecie wszystko kręci się wokół własnych doznań, przeżyć, a zwłaszcza pragnień – jest skrajnie niedojrzałym egoistą. Właśnie z powodu tak wykreowanego bohatera niezbyt przyjemnie powieść się czyta. Osobiste przemyślenia bohatera są nużące, momentami nawet irytujące, choćby z racji wieku bohatera. Poszukiwania kobiety idealnej, czyli dopasowującej się ściśle do jego obrazu żony i matki przypominają uganianie się nastolatków za wciąż nowymi zdobyczami. O ile w ich przypadku jest to jakoś usprawiedliwione, w dla dorosłego mężczyzny powinno być co najmniej żenujące.
Oprócz przygód z kobietami bohater boryka się ze zwykłymi problemami życia codziennego. Dopiero w obliczu wyjazdu syna na inny kontynent, czy ciężkiej choroby matki staje się naprawdę dorosły i przewartościowuje swoje życie, co pozwala mieć nadzieję, że w końcu dojrzeje do tych wszystkich ról, jakie zostały mu narzucone, ale i które również sobie dobrowolnie wybrał. Książka godna polecenia tym wszystkim malkontentom, którzy nie są zadowoleni z tego, co mają. Być może pozwoli dostrzec także plusy swojej sytuacji i docenić to, co tak ławo utracić.