Któż z nas nie słyszał o króliczej łapce, przynoszącej szczęście? Kto nie szukał czterolistnej koniczynki, nie wrzucał monet do fontanny? Kto nie wzdrygał się na myśl o piątku trzynastego, czarnym kocie przecinającym drogę czy zakazie przechodzenia pod drabiną? Niewielu takich się pewnie uchowało, bo – jak w ciekawy i zajmujący sposób udowadnia Oliver – ludowe wierzenia i przesądy są stale obecne w naszym życiu.* Wykraczają one zresztą daleko poza znany nam i obowiązujący w każdej kulturze kanon.*Nie tylko podkowa przynosi bowiem szczęście, nie tylko w niemalowane drewno można odpukać i nie tylko andrzejkowe wróżby pozwolą dowiedzieć się, czy i kiedy znajdziemy swoją drugą połowę. Otóż każda chyba kultura wypracowała sobie zbiór przesądów tak imponujący, że wystarczyłoby ich na obdarowanie nie jednej, a pewnie dziesiątek podobnych książek.
Jeżeli czytając zauważycie, że stopniowo zmieniacie się w pustelników odczuwających paranoidalny strach przed wyjściem z domu, z góry was za to przepraszam – ostrzega we wstępie autor. Ale bez obaw. Proponowana przez niego książka jeśli już wywoływać będzie emocje (a proszę wierzyć, że będzie), to zapewne o niebo przyjemniejsze i bardziej czytelnikom życzliwe. Ucieszy się cynik, kiedy ją przeczyta, ucieszy i racjonalista. Ba, nawet człek skrajnie w gusła wierzący uśmiechnie się pewnie do siebie, kiedy już dowie się, skąd wywodzą się najpopularniejsze z jego obaw i lęków. Czarne koty i prima aprilisw głównej mierze są jednak skarbnicą wiedzy. O ludziach, kulturach, historii. Pełno tu ciekawostek, przywołań, odniesień. A i wskazówek w niej nie brakuje, jak choćby takich, w jaki dzień powinno się obcinać paznokcie, którego dnia w roku kobiety bez obaw mogą się swoim lubym oświadczać i jak skutecznie zaklinać deszcz.
Czytelnik dowie się także, jakie czynności powinna wykonać panna młoda w poranek w dniu ślubu, jaki kolor ma ślina diabła i dlaczego baseballiści nie życzą sobie na trybunach zezowatych kobiet. Przeczytają o nowojorskim wieżowcu, w który pioruny uderzały sześćdziesiąt razy w ciągu roku, o pożeraczach grzechów i przykrych skutkach masturbacji, z oślepnięciem, zwariowaniem, bezpłodnością i włochatymi dłońmi na czele. Pojmą, dlaczego żony marynarzy musiały zamykać swoje koty w kredensie, dlaczego nad kominkiem wieszano wodorosty i jak ma się rozdeptanie żuka do ściągnięcia deszczu. Zrozumieją, że na weselach w niektórych krajach unika się serwowania zielonych warzyw, bowiem kolor ten przyciąga chochliki, skrzaty i inne złe duchy, które mogą porwać panną młodą. Dowiedzą się też, że piekarski tuzin liczy nie dwanaście, a trzynaście bochenków, żeby naddatkiem zadowolić diabła i odegnać go od reszty pieczywa, oraz poznają odpowiedź na pytanie, dlaczego na pokład statków nie zabierano niegdyś kobiet, zwłaszcza
prostytutek. Lekcja to więc będzie tyleż fascynująca, co i w wiedzę bogata.
Oliver podzielił swoją książkę na dwadzieścia dwa mniejsze rozdziały, w których tematycznie posegregował zdobyte informacje. Przeczytamy na przykład o szczęśliwych liczbach i dniach tygodnia, przesądach związanych z ciałem, narodzinami i śmiercią, jedzeniem i piciem, miłością i małżeństwem, gestami i czynnościami. Zobaczymy międzykulturowe talizmany, z którymi co poniektórzy nigdy się nie rozstają, poznamy listę prezentów, którymi nigdy nie należy obdarowywać ludzi nam bliskich. Arcyciekawe będą też wzmianki o graczach pewnej drużyny, którzy przez dwadzieścia siedem kolejnych meczy nie prali swoich skarpetek w obawie przed tym, że fart ich opuści, o irlandzkiej metodzie maczania w mleku dłoni nieboszczyka celem odegnania złych sił od przygotowywanego masła czy wypędzania na dwór nagiego dziecka i nakazywania mu stawania na głowie, aby odpędzić padający deszcz.
Oczywiście historie w książce zebrane bywają równie śmieszne, co i absurdalne. Skutecznie obalają też mity o tym, że czekolada ma wpływ na trądzik, wyjście z domu z mokrą głową poskutkuje przeziębieniem, a ścięcie włosów sprawi, że odrosną gęstsze i bujniejsze. Pełno tu też anegdot, humorystycznych obrazków wprowadzających do kolejnych rozdziałów i przesądów zupełnie obcych, nigdy w naszej kulturze nie występujących, a jednak na tyle interesujących i zabawnych (albo przeciwnie, aż za bardzo strasznych), że aż chce się przyklasnąć autorowi, że się tej tytanicznej pracy podjął, wszystkie te gusła zebrał i w tak przystępnej formie nam podał.