Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:02

Marta umarła, nie zdążywszy zdjąć biustonosza

Marta umarła, nie zdążywszy zdjąć biustonoszaŹródło: "__wlasne
d2qhfbn
d2qhfbn

Od jakiegoś czasu Javier Marias zmaga się z opinią najlepszego żyjącego pisarza Hiszpanii. Jest ona o tyle nobilitująca, że na Półwyspie Iberyjskim od dwudziestu z górką lat dzieją się rzeczy literacko niesamowite, których cienki strumyk płynie do Polski. Mariasowe Serce tak białe swego czasu zrobiło na mnie kolosalne wrażenie, a nie byłem w tym osamotniony, książka bowiem zdobyła wiele europejskich nagród. Później było już różnie, kolejne powieści (Wszystkie dusze, Mężczyzna sentymentalny), które miałem w ręku, były co najwyżej ponadprzeciętne, czytane z piętnem genialnego Serca nie były już ni to ucztą dla intelektu, ni po krzyżu mrówki nie przebiegały. Bliski byłem zatem przypięcia Mariasowi łatki pisarza jednej powieści, a jego ostatnio wydana pod patetycznym tytułem Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl przeleżała na moim biurku rok bez mała, irytując swoją żółtą okładką. Wreszcie się doczekała, z czego zresztą po fakcie dość się ucieszyłem.

Marias jest specjalistą o fabularnych mocnych wejść, tworzonych według słynnej hichcockowskiej recepty. Oto Victor, lat trzydzieści siedem, znajduje się w mieszkaniu Marty, lat trzydzieści trzy. Są już po sympatycznej kolacji, dwuletni syn gospodyni Eugenio usnął, męża, ojca i pana domu nie ma, w delegacji. Wiadomo, co stanie się za chwilę. Nie, jednak się nie stanie. Marta nagle umiera, nie zdążywszy zdjąć biustonosza. W jednej chwili Victor z potencjalnego kochanka staje się intruzem, świadkiem wydarzenia, którego się nie spodziewał w najstraszniejszym koszmarze. Uciec? Ale co ze śpiącym dzieckiem. Zostać? Narazić się na gniew małżonka Marty oraz innych członków rodziny, kłopotliwe pytania policji. Każdy wybór jest fatalny, ale trzeba go dokonać. Opóźniając nieuchronne, Victor snuje się po mieszkaniu, ogląda dziecięcy pokój, zdjęcia rodzinne, targany wyrzutami sumienia usiłuje się skontaktować z londyńskim hotelem, gdzie aktualnie przebywa mąż nieboszczki. Wreszcie opuszcza mieszkanie, zabierając
wszystko, co Martę mogłoby skompromitować.

Wyrzuty sumienia nie ustępują, Victor usiłuje się dowiedzieć czegoś więcej o rodzinie swojej niedoszłej kochanki, stara się zbliżyć, wziąć czynny udział w konsumpcji ich tragedii, do czegoś rości sobie zresztą uzasadnione prawo. Podstępem wkrada się łaski ojca Marty, potem idzie już łatwo. Zachowuje się trochę jak seryjny morderca, który marzy o tym, żeby zostać złapany i sprawiedliwie ukarany. Jednak nic w tej powieści nie idzie po myśli głównego bohatera, a wydarzenia potoczą się w dość nieoczekiwany sposób.

Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl to Marias, jakiego chcemy wszyscy czytać i podziwiać. Potoczysty język, gargantuiczne zdania, niesamowita fabuła i psychologiczny portret głównego bohatera wsysają czytelnika w zamknięty świat madryckiego ghost-writera. Mieszanie brutalności i wulgarności z podniosłymi cytatami, głębokie analizy śmierci i samotności, przypisanych kondycji człowieczej, wszystko to tworzy nietypowy, swoisty melanż, wyróżniający Mariasa z legionu podobnych mu twórców. Jest jednak małe ale, szczegół, który poważnie wpływa na obniżenie wartości powieści – swoisty autoplagiat. Czytelnik znający już Serce tak białe zauważy niepokojące podobieństwa rozwiązań fabularnych – widowiskowa śmierć na początku powieści, bohater, którego zawód wykonywany powoduje jego „zniknięcie”, rozmowa pieczętująca powieść. Szkoda, wierzę bowiem, a wiara ta ma mocne podstawy, że stać Hiszpana na większą oryginalność i pomysłowość.

d2qhfbn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2qhfbn

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj