Trwa ładowanie...

Mariusz Szczygieł laureatem Nike za "Nie ma". Publikujemy fragment książki

Mariusz Szczygieł ma powody do radości. Jego książka "Nie ma" uznana została za pozycję literacką roku. Publikujemy fragment "Nie ma" nagrodzonej statuetką Nike.

Mariusz Szczygieł laureatem Nike za "Nie ma". Publikujemy fragment książkiŹródło: East News, fot: East News
d17vgqo
d17vgqo

Nowa książka Mariusza Szczygła, "Nie ma", mówi o różnych rodzajach pustki. Odbierając nagrodę Nike, wzruszony dziennikarz podziękował wszystkim swoim rozmówcom, dzięki którym książka powstała. Szczygieł powiedział również, że zajął się reportażem, ponieważ chciał "opisując cudze życie dawać coś sobie".

Publikujemy fragment zwycięskiej książki.

Rano wychodził z psem, wracał, robił śniadanie, podawał, a potem mnie jeszcze do tramwaju odprowadzał. Szedł do domu i zabierał się do pracy w samotności. Do siedemnastej mniej więcej. Pod wieczór wychodziliśmy na spacer. Po kolor. Popatrz na to drzewo, jutro przyjdziemy pół godziny wcześniej i znajdziemy inny kolor. A ta elewacja, zobaczymy, jaki odcień będzie miała w marcu, a jaki pod koniec sierpnia… Był młodszy o dwa lata. Imponowało mi, że nie chodzi codziennie do pracy. Obrazy takie nie do zanudzenia malował. Pejzaże, wnętrza starych chałup. I nie robił tego jak maszynka. W latach siedemdziesiątych ludzie chcieli mieć właśnie takie płótna. A w osiemdziesiątych jedno chciał mieć nawet generał Jaruzelski. Przyszło pięciu panów, wzięli kilka obrazów do wyboru. Pieniędzy ze sprzedaży dwóch płócien starczało nam na kilka miesięcy życia. Mieliśmy mieszkanie – niecałe czterdzieści metrów – i kupiliśmy je za jeden jego obraz. Byliśmy ze sobą trzydzieści sześć lat i nigdy mi niczego nie kazał. Nie skakałam nad nim – jako żona, no nie nadskakiwałam zupełnie. Wiedziałam, że trzeba znikać. Inaczej ten związek byłby bez przyszłości. Nie przeszkadzać artyście! Lubił krówki i chałwę. Słuchaj, nie rób żadnego obiadu, kup mi pół kilo krówek. To ja na bazar, ta pani już wiedziała: chałwa na obiadek? Zawsze mi obiecywał, że coś wreszcie sam ugotuje, ale do końca życia nie zrobił nic. Tylko kanapki, bardzo szybko potrafił, a ja godzinę się z nimi pieściłam. Dużo słuchał radia przy malowaniu, a ja dużo czytałam – i dzięki temu ciągle mieliśmy sobie coś do powiedzenia. Miał zwyczaj: codziennie robił mi herbatę. Usiądź, wypijemy razem. To było takie hasło. Wezwanie właściwie. Jakby mnie każdego dnia wzywał do prawdziwego życia we dwoje. Młodzi ludzie często myślą, że w związku ważne są namiętności, a na końcu się okazuje, że najważniejsza ze wszystkiego jest herbata. I że potem brak jej najbardziej. Jak on leżał cztery lata bez ruchu, to zauważyłam, że herbaty nie piję… Zapomniałabym! Te krówki tylko kruche… Pogrzeb to jest zawsze koniec. Czułam, że się z tym nie pogodzę. Synowi też się pomysł spodobał. Tak, nie będziemy taty nigdzie wywozić, powiedział. Może to kiedyś nastąpi. Ale nie teraz. Jak ten wróbel czai się na sernik! Im dłużej to trwa, tym bardziej jestem zadowolona. Gdy jest Święto Zmarłych, to ja się dobrze w domu czuję. Urna jest drewniana, w środku puszka z prochami. Na początku stał w pokoju. Kuzyn przyszedł, posiedział przy nim. Teraz jest w pawlaczu. Otwieramy drzwiczki, kiedy jest potrzeba. Zapalamy świeczkę. Pawlacz to może brzmi zbyt drastycznie. To jest szafka nad drzwiami, z bardzo ładnego drewna. Wisi na ścianie, za którą jest pokój, gdzie on malował. Najważniejsze, że wyżej, bo dzięki temu jest nad nami. Niby nie ma, ale jest. I nam tak dobrze. Zawsze mówimy: ojciec czuwa. Wnuczka wie, moja siostra wie. Czujemy taką bliskość, jakby był w drugim pokoju i spał. To jest dla nas bardzo dobre. Dlaczego? Bo to kolejne siedem lat razem. Mariusz Szczygieł, fr. książki "Nie ma"

Mariusz Szczygieł urodzony w Złotoryi, absolwent Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Pracę zaczął zaraz po maturze w tygodniku "Na przełaj". Od 1990 roku pracuje w "Gazecie Wyborczej", od roku 2004 jest redaktorem dodatku "Duży Format". W latach 1995–2001 prowadził talk-show Na każdy temat w TV Polsat.

d17vgqo

Wydał książki reporterskie: Niedziela, która zdarzyła się w środę (1996), Gottland (2006), antologię 20 lat owej Polski w reportażu według Mariusza Szczygła (2009), Kaprysik. Damskie historie (2010) oraz Zrób sobie raj (2010). Wspólnie z Bożeną Dudko był pomysłodawcą koncepcji Kolekcji Ryszarda Kapuścińskiego i jej redaktorem (Wyd. Agora 2008). Mieszka w Warszawie, ale duchem – jak mówi – w Pradze.

d17vgqo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d17vgqo

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj