Na okładce książki umieszczono ostrzeżenie dla chłopaków: "Od tej książki mogą wam wyskoczyć pryszcze!" Stokrotne dzięki za miłe słowa! Po lekturze biegnę do lustra, nerwowo, niepewnie, z biciem serca zerkam. Noooo i... są! Jeden, dwa, trzy... Te same co przed przeczytaniem książki. Dobrze, że klątwa autora nie zadziałała tu i teraz. Chyba że jest to bomba z opóźnionym zapłonem i po kilku tygodniach (miesiącach, latach - niepotrzebne skreślić) zostanę wprost zasypany pryszczatymi pryszczami na których pod dużym powiększeniem będzie można zobaczyć napis "Copyright by Thomas Brezina".
"Z zakłopotaniem wzruszył ramionami, przez co nabrał wyglądu małego misia polarnego, któremu właśnie z łapek wymknęła się rybka." Czasami najprostsza droga jest jednocześnie najlepszą z możliwych. I nie jest to jakieś wyrafinowane twierdzenie matematyczne. Nadmiar kombinowania potrafi bowiem przysporzyć ekstra niepotrzebnych kłopotów. I bólu głowy oraz bezsenności, stosowanej. A nawet bliskich spotkań trzeciego stopnia z głęboką i czarną jak kawa (zbożowa) rozpaczą. Gdy nad głową zbierają się czarne chmury, to rozglądamy się wokoło nerwowo. Szukamy winnych. Oczywiście z pominięciem samych siebie. A wtedy jakże łatwo o jedno niepotrzebne słowo, niemiły gest, zbyteczną złośliwość. Spotyka to też bohaterki książki: Lissi i Tinkę. Ich rodzice mają się pobrać. Przygotowania idą pełną parą. A one sięgają po czary-mary. Z powodu tej jakże nieszczęsnej matematyki. I wymagającego nauczyciela, pana Kaczmarka. Cóż, kiedy i w świecie magii nie zawsze wszystko idzie po czyjejś myśli. Nauczyciel zamiast zmienić się na
lepsze (czyli złagodnieć) znika. Przepada. Nie wiadomo gdzie. Nie wiadomo jak go sprowadzić z powrotem. Wszystko kończy się szczęśliwie. Jak?! Nie powiem, przeczytajcie. Ale jakieś wnioski, wydaje się, pozostają. Czasami lepiej i prościej jest wziąć się za bezpieczną choć trudną naukę niż niezbyt bezpieczne czary. W powieści mamy jeszcze niesforne rodzeństwo, rozbrykanych kolegów ze szkoły, magiczny dom i furtkę, która nie zawsze i nie każdego chce wpuścić. Całkiem sporo i całkiem nieźle zamieszane.
W książce jest wszystko to co być powinno. Tajemnice. Magia. Przygody. Barwne postacie. Humor. Akcja. Powieść jest lekka i... sympatyczna. Córka przeczytała i oceniła bardzo pozytywnie. Ja, ...estolatek, też przeczytałem z... jakby to powiedzieć i nie skłamać... przyjemnością.