Niektóre dzieci prawie nie sprawiają kłopotów swoim opiekunom, inne natomiast notorycznie pakują się w tarapaty – i to nawet jeśli starają się być grzeczne. Do tej drugiej kategorii zalicza się bohaterka stworzona przez Ludwiga Bemelmansa i dzięki temu podczas lektury „Madeline w Paryżu” młodzi czytelnicy z pewnością nie będą się nudzić.
W obecnym wydaniu zebrano aż sześć historyjek o tytułowej bohaterce, które w Stanach Zjednoczonych ukazywały się na przestrzeni kilkudziesięciu lat, począwszy od pierwszej, opublikowanej jeszcze w 1939 roku. W otwierającej tom „Madeline” poznajemy dwanaście dziewczynek, które pod opieką panny Clavel mieszkały „w Paryżu, w pewnym starym domu, który był porośnięty dzikim winem”. Rychło utrwala nam się w pamięci widok, jak wszędzie w dwóch rzędach maszerują, spożywają posiłki, myją zęby czy kładą się do łóżek. Jednak najbardziej naszą uwagę przyciąga najmniejsza z nich – czyli Madeline, która nie tylko jest naprawdę odważna (nie boi się nawet tygrysa!), lecz również „znalazła sobie cel – napędzić strach pannie Clavel”. Z rozbawianiem możemy wkrótce zaobserwować, że atak wyrostka robaczkowego to doskonała metoda zarówno na przerażenie opiekunki, jak i zdobycie uznania w oczach koleżanek...
W kolejnych historyjkach Madeline również przysporzy zmartwień pannie Clavel, a zarazem poprawi humory młodym czytelnikom. I tak w „Na ratunek Madeline” dziewczynka spada z mostu do rzeki, ale zostaje uratowana przez dzielnego pieska, który wkrótce staje się główną atrakcją tej historyjki. Z kolei w „Madeline i gagatku” uporządkowany rytm życia dobrze już znanej nam dwunastki zostaje zakłócony za sprawą syna ambasadora Hiszpanii, który wprowadził się do domu obok. Ten Pepito to niezłe ziółko, ale możemy się przekonać, że zmiana jego zachowania to dopiero wyzwanie naprawdę godne tytułowej bohaterki. O tym, że to był właśnie początek wyjątkowej przyjaźni, możemy się zaś przekonać w kolejnych częściach cyklu. Perypetie tej pary bohaterów w „Madeline i Cyganach” dostarczą nam wszak mnóstwa emocji, a zgodny z tytułem „Madeline w Londynie” pełen atrakcji pobyt panny Clavel i jej dwunastu dziewczynek w stolicy Wielkiej Brytanii będzie związany z tym, że Pepito po przeprowadzce podupada na zdrowiu z tęsknoty za
Madeline. Wreszcie całość wieńczy utrzymana w nieco baśniowej konwencji „Wigilia Madeline”, która mimo tego odmiennego klimatu jest równie czarująca.
Niewątpliwie siła oddziaływania „Madeline w Paryżu” w równym stopniu płynie z ciekawego tekstu, co z niemal całostronicowych ilustracji. Rytmiczne wersy w połączeniu z atrakcyjną fabułą już od pierwszych stron wciągają bez reszty młodych czytelników. Dzieci również szybko dają się oczarować niepowtarzalnym rysunkom Ludwiga Bemelmansa, które choć na pierwszy rzut oka wydają się dość proste, to przecież bez większego problemu można na nich rozpoznać wiele charakterystycznych miejsc w Paryżu czy Londynie. Wszystko to sprawia, że książkę tę równie łatwo pokochają zarówno dzieci, które pamiętają Madeline z popularnego serialu animowanego, jak i pierwszy raz spotykające się z tą małą paryżanką o żywiołowym charakterze.