Magiczny kalkulator porównań

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Coraz częściej zastanawiam się co by to się stało gdyby nagle nam, a w szczególności paniom i panom z ogólnie pojętego świata mediów, zabrakło odniesień. Kalek, porównań i pudełek z odpowiednią nalepką. Obawiam się, że świat krytyków i recenzentów zabełkotałby, zafurczał, a potem GWIIZZDDD i zniknęłaby znakomita większość recenzji, opisów czy ocen. Obawiam się nie bez powodu, i nie wysysam sobie tej teorii OT tak, i z palca. Siedzę, notuję marszczę czoło i trochę zerkam zza rogu - wyraźnie wychodzi mi na to, że bez standardowej tabeli kategoryzacji, nijak nam zrecenzować książkę, film czy inne kulturalne wydarzenie. Ba! Trochę się boję , że i te niekulturalne pozostały by same sobie, bez jednego słowa. I tak, pewnego dnia, pan recenzent wziął magiczny kalkulator porównań, podrapał się po głowie, złapał w łapę swoją kartkę z dziurkami, co to szyfr rozszyfrowuje, przyłożył do książki pani Iriny Dienieżkiny o wdzięcznym tytule Daj mi! I wrzasnął radośnie – NO MASŁOWSKA JAK W MORDĘ STRZELIŁ.
Stempelek przystawił i w świat puścił.

Nie no oczywiście – zgadzam się jak najbardziej. Gdy autorka młoda i dziewucha, jak nie w garniturze, a w podkoszulku lekko wymiętym, gdy występuje w książce wódka i dziewic rozdziewiczenie, dorzucimy jakąś bójkę i za kolczykowany pępek, a i muzykę raczej współczesną a nie Sztrausa – to z garnka po zamieszaniu wyjdzie nam MASŁOWSKA. Gratuluje szefowi kuchni. Tylko postulat mam taki mały - może lepiej niech pan zacznie kluski kleić, a nie książki recenzować. Bo dzięki panu, panie kochany, przez całkiem spory czas omijałam szerokim łukiem Daj mi! Lekko zniesmaczona tą moda na masło i masło podobne. No nie każdemu to nowosłowie i moda wchodzi, i nie każdemu do twarzy w tym trendzie. Mi bynajmniej.

Nic bardziej mylnego. Ręka boska wzięła jednak i mnie prawie na siłę jednak Irinę w ręce wcisnęła. No dobra – za darmo była – to nie grymasiłam. A potem w glace się osobiście plasnęłam i to z rozmachem całkiem sporym. Cudne jest to Daj mi!. Pięknie napisane, choć nie przesadzone. To prawda, autorka jest młoda i pisze dość “młodzieżowo”? (Sama nie wiem czy to dobre określenie. Pisze raczej świeżo, rześko, dobitnie, i dojrzale jak rzadko zdarza się niektórym autorom nie od dziś w branży). Będę się upierać i tupać nogą, gdyby ktoś podważał moje przekonanie, książka ta zawiera jedno z piękniejszych w literaturze, romantycznych i smutnie ładnych, opowiadań o miłości.

Faktycznie obywają się te opowieści bez wodotrysków, porwań, brylantowych pierścionków na palcu biednej sklepikarki, nie ma tu całkiem zimnych drani, bandziorów bez serca, plejbojów bez sumienia, debilnych matołków w dresach z twarzą nieskalana myślą. Nic bez podtekstu, nic dosłownie kategoryzowalnego. Dresiarze, ale... Skini ale... Pijak ale... Bohaterowie jak fajerwerki eksplodują choć czasem implodują. Mieszają się tęsknoty, nadzieje, euforia z beznadzieją, radość ze smutkiem. Słowiańsko-rosyjska jest Irina, gruzińsko śpiewna i zwyczajnie dziecięca. Bawi się, wymyśla, mam wrażenie że wręcz z osobistym zaangażowaniem, klei losy swoich bohaterów. Wybija zęby nastolatkom tak, że czytając sam samych bolą własne, zakochuje pierwsze miłości, wyciska nam smutne westchnienia z klatek jak sok z cytryny, a czasem śmiem twierdzić, zakręca nam w gałce ocznej sporą łzę. Przypomina podwórkowe bójki, niesprawiedliwości kolonijne i rozczarowania. A każde z opowiadań, choćby najprostsze i najprostoduszniejsze,
faszeruje romantyzmem i nostalgią jakby śpiewała rosyjski romans. I co z tego, ze śpiewa go za kolczykowany skin, nagrywa go w piwnicy na kasprzaka wytatuowany gwiazdor rocka, albo świeżo ufarbowana blondynka w turkusowym sweterku. Żeby od razu przystawiać stempel MASŁOWSKA?. Z pełnym szacunkiem dla pani M., uważam że kaliber tu zupełnie inny jest. Ba! Model karabinu też odbiega. Ja poproszę zdjąć natychmiast wywalić mi tę książkę z kartonika opatrzonego wdzięczną plakietką – pan recenzent mówi – masło rosyjskie, jak nic masło drodzy czytelnicy.

Ja, Haniuta, mówię AKURAT! Idź pan kleić kluski, a nie książki mi tu pieczętować. SZYBCIUTENKO SIO SIO! A wy tym czasem idziecie sobie po Daj mi!, a po drodze po chusteczek pudełko. Przyda się – obiecuje. Choć harlekin to żaden, ani też Poświatowska to nie jest. Zwykła dziewczyna opowie wam o zwykłym dniu...

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]