"Lucky Luke: Daltonowie na ślubie" - Niezapowiedziani goście weselni [RECENZJA]
Trzeba przyznać, że „Daltonowie na ślubie” to jeden z ciekawszych albumów z udziałem czterech braci-bandytów. Oczywiście nie jest niczym zaskakującym, że jesteśmy tutaj świadkami ucieczki Daltonów z więzienia (w końcu któryż to raz im się to udaje?), natomiast dalszy wydarzeń jest już zdecydowanie znacznie mniej przewidywalny.
Niezwykle istotny jest też powód, jaki mobilizuje braci do wyrwania się zza krat. Otóż nie chodzi tylko o delektowanie się wolnością, ale o zemstę na człowieku, który ich aresztował. Czterej bandyci chcą zabić szeryfa Samuela Parkera – i to koniecznie w dniu jego ślubu!
Warto przy tym zaznaczyć, że twórcy komiksu umiejętnie wykorzystują w tym komiksie skojarzenia z klasycznymi westernami. I tak wszyscy w Hadley City spodziewają się, że Daltonowie przyjadą tam pociągiem… w samo południe. Wkrótce obserwujemy, jak wszyscy mieszkańcy mają rozmaite niezwykle pilne sprawy do załatwienia – byle tylko nie musieć pomagać szeryfowi Parkerowi. Z kolei ten ostatni za wszelką cenę chcę samodzielnie schwytać Daltonów i dlatego utrudnia Lucky Luke’owi przyjście sobie z pomocą. A przecież nawet dzielny kowboj nie potrafi strzelać z pistoletu-atrapy czy z rewolweru z pustym magazynkiem! Niestety, Parker najlepsze lata ma już za sobą, dlatego zamiast błyskawicznie schwytać Daltonów, co chwila sam znajduje się w niebezpieczeństwie. W tej sytuacji Lucky Luke musi zaś znacznie częściej niż zwykle improwizować i uciekać się do różnorakich forteli. Ale z tego powodu czytelnicy nie będą przecież narzekać, gdyż dzięki temu są świadkami wielu naprawdę zabawnych sytuacji, a także nad wyraz pomysłowych zwrotów akcji.
Do atrakcyjności „Daltonów na ślubie” przyczynia się również barwna galeria postaci drugoplanowych. I tak łatwo się domyślić, jakie będą efekty tego, że o atmosferę w trakcie ślubu ma zadbać przedsiębiorca pogrzebowy, który właśnie poszerzył swoją ofertę. Trudno też nie podziwiać żyłki do interesów właściciela saloonu, który niemal za wszystko próbuje pobierać dodatkowe opłaty a nie chcąc, aby zmarnował się zapas szampana, sprzedaje go jako luksusowe… piwo. Nie można też zapomnieć o członkach rodziny panny młodej – ona sama jest wiecznie zapłakana, a jej siostra ślepo zapatrzona w Lucky Luke’a, wszystkimi dyryguje apodyktyczna matka, a za wszystko słono płaci ojciec-pantoflarz. Wszystko to zaś sprawia, że ślub szeryfa Samuela Parkera był naprawdę niezwykłym wydarzeniem, o którym warto poczytać dla poprawy humoru.
Ocena – 8/10