Szczerze mówiąc, mam z opisaniem tej książki niemały kłopot. Z zasady co prawda lepiej mi się czyta książkę, niż opowiada o niej, ale tutaj chodzi o coś więcej. Po pierwsze jest to lektura niesamowicie zaskakująca i zupełnie odmienna od pozycji książkowych, jakie miałam ostatnio okazję przeczytać. Po drugie – jest to opowieść poetycka, a taką trudno streścić za pomocą zwykłych, odartych z poezji słów. Miraż to powieść wielowymiarowa – zarówno pod względem czasu, w którym się dzieje akcja (a raczej „akcje”), jak i losów bohaterów, o których nam opowiada. Autorka nienachalnie, z łatwością przemieszcza się i pozwala przemieszczać się czytelnikowi po opisywanych miejscach, obrazach, historiach.
Z każdej strony tchnie niezwykłość, każde następne zdanie niesie ze sobą zagadkę i pytanie – „Co będzie dalej?”, nie wiemy, kogo spotkamy po przewróceniu kolejnej kartki tej książki, nie da się poruszyć strun wyobraźni na tyle, by domyślić się, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Wszechobecna jest pasja autorki, jej miłość do morza – żywiołu, który ma moc, by dawać i odbierać życie – tak jak w przypadku Marei-Nadii. Postaci w tej opowieści są nietuzinkowe, to ludzie z krwi i kości targani przeróżnymi namiętnościami - tak jak na przykład Satine – żądzą władzy. Legendy i mity obecne w całej historii wydają się tak prawdziwe, że miałoby się ochotę je włączyć w kanon opowiadanych dzieciom opowieści.
Można w tej niewielkiej ilościowo, ale pojemnej pod względem treści, książce znaleźć wszystko - tęsknotę za miłością, za wolnością (różnie rozumianą przez bohaterów – dla Wiery jest to poczucie nieskrępowania żadnymi regułami, życie w zgodzie ze sobą, trochę na przekór innym, nie uleganie stereotypom, dla Nadii to morze i możliwość poznania swojej historii, odkrycia własnej tożsamości), przyjaźń, zbrodnię, szaleństwo i chłodną, racjonalną, momentami ironiczną i dowcipną analizę zdarzeń dokonywaną przez profesorów. W zasadzie trudno zaklasyfikować jednoznacznie ten debiut literacki – fantastyka miesza się tu z baśnią, realność z ułudą, tytułowym mirażem. Jedno jest pewne – nie sposób się nudzić, czytając tę książkę. Pozostaje sobie tylko życzyć więcej takich literackich początków.