Lista seksistów: byli pisarze, teraz czas na dziennikarzy
Maja Staśko publikuje listę dziennikarzy winnych jej zdaniem seksizmu. Znalazł się na niej m.in. Jacek Żakowski, który mówi: "Czy to żart, czy na poważnie? Trudno mi ocenić". Znana feministka komentuje: "Słaby pomysł na zwalczanie seksizmu, rewelacyjna forma autopromocji".
Tak jak w przypadku poprzedniej listy literatów, tak i tę nową listę Staśko opublikowała na swoim Facebooku.
ZOBACZ TEŻ: Jacek Żakowski chwali prezesa PiS. "Dokonał przełomu"
Jak wyjaśnia, są niej dziennikarze, którzy pisali lub wypowiadali się w sposób seksistowski. Staśko:
"Dziennikarze kształtują opinię publiczną - swoimi wypowiedziami tworzą świat, w którym kobiety nie mogą czuć się bezpiecznie. Nie zgadzamy się na taki świat".
Na liście jest 20 nazwisk, w tym Jacek Żakowski, dziennikarz "Polityki" oraz gospodarz audycji w Tok FM; są prawicowi dziennikarze Wojciech Cejrowski i Rafał Ziemkiewicz; jest Kuba Wojewódzki i Kamil Durczok.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Lista jest otwarta. Staśko apeluje: "Piszcie w komentarzach cytaty seksistowskich wypowiedzi, a ja dopiszę nazwisko do naszej tablicy".
Staśko: wszyscy są odpowiedzialni
Staśko tłumaczy WP, że pomysł powstał po wywiadzie Romana Praszyńskiego z aktorką Anną Marią Sieklicką, który ukazał się w "Vivie!". Dziennikarz pytał, czy występująca w filmie erotycznym "365 dni" aktorka, lubi seks i czy ma za sobą doświadczenia seksualne. Środowisko dziennikarskie uznało wywiad za seksistowski i został on zdjęty ze strony "Vivy!".
Staśko: - Wywiad był przerażający i wywoła burzę, z czego się cieszę. Pokazuje on, jak seksistowsko są traktowane aktorki i inne kobiety i jak są upokarzane w mediach. Zaczęto mi podsyłać kolejne podobne wywiady, linki, cytaty, tweety. Dostałam mnóstwo materiału. Ten seksizm jest powszechny, a nam się mówi, że przesadzamy.
Staśko czeka na reakcję wymienionych z nazwiska dziennikarzy:
- Za znanymi autorami i ich świetnymi tekstami często kryje się seksizm. Jestem ciekawa reakcji tych ludzi. Niech osoby, które kształtują opinię publiczną, poczują się wywołane do odpowiedzi. Skoro oni zgarniają nagrody dziennikarskie, skoro pobierają wynagrodzenie, to niech zgarniają też odpowiedzialność za swoje słowa. Przyjmujecie honory? To przyjmijcie też krytykę.
Działaczka feministyczna zapowiada, że za nazwiskami pójdą też ich konkretne słowa:
- Chcę zrobić na moim FB galerię seksistowskich wypowiedzi i wywiadów. Zacznę je systematycznie publikować. Pokażę, czym jest seksizm na konkretnych przykładach. To będzie projekt edukacyjny, żebyśmy wszyscy zrozumieli, czym jest seksizm, często nawet nieuświadomiony.
Dlaczego na tablicy, obok dziennikarzy prawicowych, znaleźli się też ci lewicowi, od lat walczący z dyskryminacją i wykluczeniem, jak np. Jacek Żakowski?
Staśko tłumaczy: - Chciałam pokazać, że wszyscy oni są odpowiedzialni za to, że żyjemy w seksistowskim świecie, każdy, co do jednego, niezależnie, czy mieli tych wypowiedzi dwie, pięć czy dwadzieścia. Swoje błędy trzeba zauważyć i za nie przeprosić. Problem jest szeroki: nie dotyczy tylko felietonistów prawicowych, ale też liberalnych i równościowo wykształconych. Oni też powielają seksistowskie mechanizmy.
Jacek Żakowski: to żart czy na poważnie?
WP próbowała uzyskać komentarz od kilku dziennikarzy z listy. Większość nie chciała komentować sprawy w ogóle.
Pod nazwiskiem zgodził się z nami porozmawiać jedynie Jacek Żakowski.
- Nie rozumiem tej listy, nie wiem, o co autorce chodzi. Czy to żart, czy na poważnie? Trudno mi ocenić – powiedział WP. - Rozczaruję autorkę, ale nie chcę tego komentować. Czy ona wybierała te osoby drogą losowania w bębnie? W każdym razie towarzystwo, w jakim się znalazłem, jest nieprzyjemne.
Żakowski dodaje, że na wszelkie zarzuty chętnie odpowie.
- Jeśli się pojawią jakieś konkretne zarzuty, to chętnie się do nich odniosę. Gdyby ktoś powiedział mi, co rozumie przez termin "seksizm" i co ja takiego seksistowskiego zrobiłem, to mógłbym się do tego odnieść. Ja w swoim życiu wiele razy odnosiłem się źle do mężczyzn i kobiet. Nie zawsze jestem wystarczająco empatyczny, w tysiącach spraw.
Magdalena Środa: nie podzielam, ale rozumiem
Co ciekawe, o pomysłach Mai Staśko na walkę z seksizmem nie chciały z WP rozmawiać znane w środowisku feministki. Dwie z nich odmówiły komentarza. Jedna powiedziała, że po prostu "boi się Staśko, bo ona jest nieprzewidywalna i miała już z nią konflikt, a nie chce następnego".
Inna autorka feministyczna, mówi WP anonimowo: - Seksizm jest zjawiskiem powszechnym, ale metoda publicznego napiętnowania znanych osób na podstawie anonimowych doniesień to słaby pomysł na jego likwidację. Jest to natomiast rewelacyjny sposób na skłócenie środowiska. I forma autopromocji. Maja Staśko jest w środowisku znana z tego, że biada każdej i każdemu, kto jej podpadnie. Masz wątpliwości co do jej metod? No to jesteś seksistą! To nie ma nic wspólnego z feminizmem! Nazwałabym to raczej rodzajem inkwizycji.
Jedynie prof. Magdalena Środa miała odwagę ocenić pod nazwiskiem dla WP pomysł Staśko, by publikować zbiorowe listy rzekomych seksistów.
Profesor Środa powiedziała nam: - Pomysły publikowania list osób z różnych grup zawodowych, o których zachowaniach wiadomo, że są seksistowskie, jest wyrazem bezradności i radykalizmu. Bezradności, ponieważ seksizm jest tak głęboko wpisany w naszą kulturę, że wydaje się czymś bardzo naturalnym i oburzenie budzi jego krytyka, a kobiety, które z nim bezskutecznie walczą, są wyśmiewane lub piętnowane. Radykalizmu, ponieważ jest to metoda niekiedy krzywdząca, dla której jedynym "usprawiedliwieniem" jest: "gdzie drwa rąbią tam i wióry lecą".
- Seksizm jest jednak tak rozpowszechniony, że prawdopodobieństwo niesprawiedliwego potraktowania kogoś jest naprawdę niewielkie - kontynuuje Środa. - Osobiście nie jestem zwolenniczką piętnowania seksistów po nazwiskach. Metoda ta przyszła z USA: w latach 90. studentki jednego z uniwersytetów, nie mogąc dłużej znieść seksizmu swoich wykładowców, zaczęły umieszczać ich zdjęcia w internecie z hasłem "Uwaga seksista".
- Ta radykalna metoda uzmysłowiła wielu, że pewien rodzaj zachowań jest niedopuszczalny, choć przyjęty kulturowo. Maja Staśko jest radykalną feministką. Nie podzielam jej postawy, ale ją rozumiem: każdy ruch społeczny musi mieć swoją radykalną awangardę.