Trwa ładowanie...
recenzja
26 października 2015, 13:01

Lex Luthor - największy obrońca ludzkości

Lex Luthor - największy obrońca ludzkościŹródło: Inne
dxscwus
dxscwus

Kluczem do popularności poszczególnych superherosów często wydają się być ich arcywrogowie. W przypadku Supermana takim naturalnym dopełnieniem wydaje się być Lex Luthor, sprawiający wrażenie zaprzeczenia uciekiniera z planety Krypton. Jako człowiek uosabia w sobie wiele najgorszych, ale i najlepszych cech naszego gatunku - tak przynajmniej chce go nam przedstawić Brian Azzarello i jest to portret dość intrygujący.

Album poświęcony łysemu biznesmenowi z Metropolis skupia się na pobudkach kierujących tą postacią. Luthor nie jest tu sztampowym czarnym bohaterem, knującym kolejne spiski i włamania stulecia geniuszem zbrodni. To postać swoimi horyzontami intelektualnymi wychodząca ponad perspektywę ogółu, świetnie zresztą podkreśla to kreska Berbmejo. Raz rozmyte, a raz ostre rysunki oddają dwoistość natury Luthora, w równej mierze wizjonera, co twardo stąpającego po ziemi realisty.

Azzarello, odchodząc od sztampy w przedstawianiu komiksowych arcyłotrów, wydaje się tu jednocześnie odwoływać do klasycznych "Strażników" Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa. Luthor myśli o wyższym celu, jakim jest bezpieczeństwo ludzkości, a dla której Superman jest w jego opinii największym zagrożeniem. Przeciwnik Kryptończyka w swojej altruistycznej trosce wydaje się być zupełnie pozbawiony skrupułów i wyznawać zasadę, że cel uświęca środki.

Wielkim nieobecnym albumu jest oczywiście sam Superman, pojawiający się epizodycznie jako ponura, złowróżbna postać o wrogo wyglądającej twarzy i rozjarzonym wewnętrznym ogniem spojrzeniu. To wygląd kojarzący się z najeźdźcami z kosmosu rodem ze starych filmów SF, z którymi zresztą Supermana wiele łączy – wszak nie jest on nikim innym jak przybyszem z innej planety. Właśnie tak postrzega nadczłowieka w czerwonej pelerynie Lex Luthor - jako zagrożenie, latającą bombę zegarową która na pewno wybuchnie, a ludzkość jeszcze pożałuje swojej naiwnej sympatii dla postaci szybszej niż pocisk. Azzarello i Bermejo pozwalają nam spojrzeć jego oczami na obrońcę Metropolis. To ciekawy obraz, ciekawszy niż wiele historii poświęconych samemu Supermanowi. Warto po ten album sięgnąć nawet jeśli nie przepada się za skautem w błękicie, autorzy zadbali tu o wydobycie z jego symboliki drugiego dna.

dxscwus
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dxscwus

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj