Legowisko szakali

Obraz
Źródło zdjęć: © Elibri

Mały rewolwer i duży pistolet leżały byle jak na stoliku przy szafie, w której Anka - już w spódnicy i w butach, uczesana, lecz jeszcze z nagim biustem - czegoś gorączkowo szukała. Wreszcie spod spodu z drugiej półki od dołu wyciągnęła dawno nienoszony gorset i oglądała go jak eksponat...

...Czyste miasto zalane letnim słońcem; plac Mariacki we Lwowie. Nieopodal na obelisku Mickiewicz z nadlatującym aniołem. Z geniuszem poezji. Geniusz i geniusz. Ja ze Stefanem i z Ircią w wózeczku, o, jąkam zadowolona, podczas wspólnego spaceru przyglądam się sobie, jak w lustrze, w lśniących witrynach sklepów. Stefan nagle wpatruje się w mój dekolt...

Już. Poprzeciągała ostatnie sznurówki u góry, żeby włożyć gorset obejmujący również część brzucha. Dokładnie już zasznurowana, wyciągnęła piersi, uciskane przed chwilą fiszbinami. Zupełnie szorstkim ruchem usadowiła je w specjalnie ukształtowanych miseczkach. (Nie lubi piersi albo nie lubi gorsetu). Ważyła w dłoniach pistolet i rewolwer. Browning odrzuciła na stolik, a malutki damski rewolwer - lufą w dół - wepchnęła między te swoje dwie żywe, gorące półkulki. Zaróżowiona, usiadła na łóżku. Nagły szloch. Czy mogła udawać płacz nawet przed samą sobą...

...Stefan wciąż się wpatruje w mój dekolt. Knykciami tych swoich ładnych męskich palców celując w mój mostek, cedzi: - Masz szewską klatkę piersiową!...

Pomacała się w okolicach mostka i patrząc w lustro, powiedziała przekornie: - A teraz mam tam rewolwer!
Podbiegła lekko, otworzyła okno, wróble było słychać tylko przez moment, niemal w tej samej chwili bowiem zadudniło, zaszumiało, zadymiło się - czyli do pokoju wszedł Stefan.
Rozpostarł ręce (w prawej kawał grubego cygara, w lewej poranna gazeta):
- Gołąbeczka ubrana, urządzona! Pięknie.
Cofnęła się i - biodrami oparta o parapet otwartego okna - wykrzywiła twarz może jeszcze nie z wstrętem, ale już z niesmakiem.
- Anka...?!
- Ty tak specjalnie, co? Wiesz, że nie cierpię gołębi. Gołąbeczka, też coś! - I ciszej: - Z szewską klatką. - Kiwnęła głową: - Widzę, że i ty jesteś u-rzą-dzo-ny. I to nieźle. Może ja pójdę sama.
Stanął na baczność. Huknął:
- Słyszę tu jakieś brednie. Idziemy!
Wciąż starał się podejść Ankę, przybliżyć się do niej. Ona jednak zwinnie dopadła drzwi. On - przed laty niemal poeta, uduchowiony partner rozmów - teraz już niczego nie mogąc przedsięwziąć, wytoczył się na korytarz w ślad za odseparowaną żoną. Drzwi nikt nie zamknął, przeto krwistoczerwona firanka w oknie powiewała jak sztandar.
- Trybun się ucieszy, jak tu będzie przechodził - powiedziała do siebie już na ulicy, a głośniej: - Idź jeszcze na górę i łaskawie drzwi zamknij - odezwała się do Stefana. – Tutaj masz klucz, tylko go nie zgub... - ...moczymordo gdy znikł w kamienicy.

Na tyłach restauracji Dymla wyskoczyło z zaplecza sześć, siedem postaci znanych już z incydentu w sali restauracyjnej. Personel. Tak, to tylko oni, mężczyźni, identycznie ubrani, a jakże różni już tylko z pozoru (staż pracy robi swoje)
, wszyscy czymś jednym i tym samym zniewoleni. Rozglądali się jak złodzieje. Trzech stanęło na czatach, dwóch na powrót wbiegło do knajpy. Zaraz wyszli, podtrzymując to, co nieśli trzej inni: długi, owinięty w obrusy kształt. Usiłowali wsunąć to do konnego wozu dostawczego - ale tu trudność: koń nagle począł wierzgać, woźnica w żaden sposób nie mógł uspokoić rozsierdzonego zwierzęcia, które przez całe życie ciągnęło wóz z piwem, nie z trupem. Oddelegowany personel próbował pomóc woźnicy, kogoś koń kopnął, ten ktoś zawył z bólu, ktoś inny zasłonił mu usta.
No, biały kształt już w wozie. Zamknięte. Nietknięta kopytami część personelu zacierała ręce. Koń popędził jak oszalały w dół poprzez wertepy. Już się znalazł na białym bruku głównej ulicy. Woźnica na koźle, z błyszczącymi policzkami i oczyma nabiegłymi krwią, wyprawiał z lejcami cuda, żeby opanować sytuację. Czapka mu spadła, trudno. Ale proszę, podniósł ją ktoś z personelu Dymla - ci ludzie bowiem zdążyli dobiec do wozu i nie wiedzieć czemu podążali za nim. Czasami którymś z nich wstrząsał dreszcz, nagle podnosiło się jedno i drugie ramię; któryś z nich wyzna potem, że słyszał dokładnie taki sam rechot, jaki przed skonem wydał elegancki suchotnik.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]