Lady Gaga: Mięsna sukienka była dla LGBT. Wymioty na świni dla gwałciciela
Autorka biografii Lady Gagi przekonuje, że gwiazda muzyki pop to przede wszystkim performerka i absolutna indywidualistka, która wciąż stwarza siebie na nowo i nie obawia się ryzykownych decyzji. Nie sposób zapomnieć o jej mięsnym stroju na gali MTV czy występie z kobietą, która wymiotowała na Gagę przed publicznością. Piosenkarka broniła się później przed zarzutami, ale jej tłumaczenia nie były dla wszystkich przekonujące.
Dzięki uprzejmości wyd. Znak Koncept publikujemy fragment książki "Lady Gaga: Applause. Biografia ikony" Annie Zaleski (tłum. Maria Kabat), która ukaże się w Polsce 8 lutego.
Mięsny strój
Żadna dyskusja na temat stylu Lady Gagi nie może obyć się bez głębokiej analizy mięsnej sukienki, którą miała na sobie na gali MTV Video Music Awards w 2010 roku. O tym owianym złą sławą stroju było tak głośno, że doczekał się nawet swojej osobnej strony w Wikipedii. Wywołał kontrowersje, ale też potwierdził status Gagi jako jednej z najodważniejszych fashionistek wszech czasów. W końcu czy ktokolwiek inny wpadłby na to, żeby przyjść na rozdanie nagród w stroju wykonanym z surowego mięsa? Gaga była ubrana w mięso od stóp do głów – od butów na grubych platformach, przez asymetryczną sukienkę, po zawadiacki beret i torebkę.
Nawet jednak będąc w normalniejszej kreacji, Gaga narobiłaby wokół siebie zamieszania na tej akurat imprezie. Podczas swojego show zapowiedziała tytułowy utwór ze swojej nadchodzącej płyty "Born This Way", a przez większość wieczoru wyglądała olśniewająco w sukniach od Alexandra McQueena i Giorgia Armaniego. Nad mięsną sukienką, trzecią i ostatnią kreacją Gagi tego wieczoru, pracowali wspólnie argentyński projektant Franc Fernandez i stylista Gagi Nicola Formichetti.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Izabela Zabielska o coming oucie
Jej mięsna kreacja nie była poniekąd pozbawiona precedensu, biorąc pod uwagę fakt, że Gaga pojawiła się już na okładce magazynu "Vogue Hommes Japan" ubrana w "mięsne bikini". Mimo to szalona, drapieżna koncepcja prawie szesnastokilogramowej kreacji powstała w ciągu tygodnia z matambry – cieniutko krojonej argentyńskiej wołowiny, którą Fernandez kupił u ulubionego rzeźnika swojej rodziny w Granada Hills w Kalifornii. Cena była okazyjna, około 3,99 dolara za funt. "Po zakończeniu gali toczyła się długa i zażarta debata na temat tego, czy mięso śmierdziało albo gniło w silnym świetle reflektorów – wspominał Fernandez w rozmowie dla MTV News. – Sama Gaga mówiła, że suknia pachniała dobrze, bo pachniała jak mięso. Zadbałem o odpowiedni krój i cięcia, tak żeby sukienka leżała jak najlepiej".
Rzeczywiście, matambra nie jest zbyt krwistym mięsem ani nie ma intensywnego zapachu, a to odpowiadało Fernandezowi. Nie zmieniało to jednak faktu, że stylizowanie mięsnej sukienki przysparzało mu nieco trudności. "Przy pracy z takim materiałem jak mięso wszystko trzeba robić w ostatniej chwili" – opowiadał w wywiadzie dla "StyleList". Co więcej, fragmenty sukienki musiały być złożone i zszyte ze sobą dopiero wtedy, kiedy Gaga miała je już na sobie. "Wiedziałem, że oprócz tej sukienki Gaga będzie tego wieczoru zakładać jeszcze inne, niesamowite kreacje – powiedział w rozmowie z "Huffington Post". – Sukienka była bardzo dobrze wykonana, Gaga wyglądała w niej świetnie, zarówno przed kamerami, jak i za kulisami. Nie mieliśmy możliwości, by zrobić wcześniejsze przymiarki. Jedynym momentem, w którym miała ją na sobie, była część gali VMA. Dopiero kiedy zobaczyłem ją na ekranie, zrozumiałem, że będzie o niej głośno".
(…)
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Mimo początkowych przypuszczeń okazało się, że sukienka Gagi wcale nie miała zwrócić uwagi na prawa zwierząt. Gwiazda wyjaśniła później w programie Ellen DeGeneres, że miała ona o wiele głębsze znaczenie, które wiązało się z osobami towarzyszącymi jej tamtego wieczoru podczas gali. Chodziło o byłych żołnierzy, którzy zostali wydaleni z wojska w związku z polityką "Don’t Ask, Don’t Tell": "Świadomość, że moi homoseksualni fani i fanki […] czują się osaczeni przez nasz rząd, po prostu łamie mi serce. I to jest prawdziwy powód, dla którego założyłam mięsną sukienkę".
Gaga podkreśliła, że nie chciała w żaden sposób urazić żadnego wegetarianina ani weganina. "Jak wiesz, jestem najbardziej otwartą, pozbawioną potrzeby oceniania kogokolwiek istotą na tej planecie. Sukienka może być interpretowana na różne sposoby, ale dla mnie tamtego wieczoru przekaz był taki, że jeśli nie będziemy walczyć o to, w co wierzymy, jeśli nie będziemy walczyć o swoje prawa, to niedługo będziemy mieć tyle samo praw co mięso na naszych kościach" (DeGeneres, która sama jest weganką, dla żartu podarowała Gadze kilka ubrań zrobionych z jarmużu, żeby miała je gotowe, "kiedy następnym razem będzie miała ochotę zapozować gdzieś w bikini").
Nie będzie chyba zaskoczeniem informacja o tym, że organizacja PETA (Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt) nie dała się przekonać tłumaczeniom Gagi, błyskawicznie i surowo potępiając jej kreację: "Noszenie sukienki z fragmentów martwych krów jest tak wstrętne, że trudno wręcz o jakikolwiek komentarz – brzmiał fragment oświadczenia organizacji. – Ktoś chyba jednak powinien szepnąć jej do ucha, że więcej ludzi jest oburzonych tą rzeźnią niż tych, którym by ona imponowała. A to oznacza, że wielu młodych ludzi przestanie kupować jej albumy, jeśli nadal będzie wymyślać takie rzeczy".
Mięsna sukienka została w specjalny sposób wysuszona i stała się eksponatem w muzeum Rock and Roll Hall of Fame w Cleveland, w stanie Ohio, jako element wystawy Women Who Rock: Vision, Passion, Power. Przygotowanie jej na wystawę było również ogromnie czasochłonne: według "Los Angeles Times" muzeum zapłaciło za ten proces 6 tysięcy dolarów preparatorowi zwierząt Sergiowi Vigliatowi.
(…)
Lady Gaga Live at the SXSW Doritos #BoldStage (March 13, 2014) (HD Remaster)
Niepokojące były również fragmenty jej jednorazowego występu w marcu 2014 roku, który odbył się wewnątrz gigantycznego automatu z chipsami Doritos, wykonanego na potrzeby festiwalu muzycznego South by Southwest (SXSW). Festiwal ten od zawsze jest kojarzony z luźną, juwenaliową atmosferą, a występ Gagi nie był w tej kwestii wyjątkiem. Podczas wykonywania ostrej, elektrorockowej wersji piosenki Swine Gaga w pewnym momencie siadła za perkusją i zaczęła wrzeszczeć jak opętana, dopóki nie zdarła sobie gardła. A później artystka Millie Brown, znana ze swoich performatywnych wymiotów (tak – na prawdę!), wsadziła sobie place do gardła i chlusnęła wprost na Gagę jasnozieloną cieczą. Następnie we dwie dosiadły obracającej się świni z jabłkiem w pysku, a Brown po raz kolejny zwymiotowała na Gagę, która leżała na ziemi, wrzeszcząc: "Pier... muzykę pop! To jest ARTPOP! Uwolnijcie się!".
Gwiazdka pop Demi Lovato bardzo szybko oskarżyła autorki performance’u o gloryfikowanie zaburzeń odżywiania, Brown jednak odpierała te zarzuty. "Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego niektórzy mogą mieć takie skojarzenia, ale mój występ nie jest żadną deklaracją na temat zaburzeń odżywiania – wyjaśniła w rozmowie z MTV News. – Ja po prostu tak wykorzystuję swoje ciało do wyrażania siebie. Wydaje mi się, że wiele osób rozumie, że nie próbuję w ten sposób ukarać ani siebie, ani swojego ciała". Gaga również poczuła się w obowiązku, żeby wyjaśnić swe intencje: "Millie i ja zdajemy sobie sprawę z tego, że nasz występ nie każdemu może się spodobać, mimo to obydwie głęboko wierzymy w moc artystycznej ekspresji i silnej osobowości. Wspieram ją w tym, co robi – powiedziała dla magazynu "Today". – Mój nowy album ‘ARTPOP’ mówi o związku muzyki i sztuki w duchu kreatywnego buntu, dla nas więc tamten performance był sztuką w najczystszej postaci".
Przez większość epoki "ARTPOP-u" Gaga tkwiła w tej defensywnej pozycji, co musiało być dla niej trudne. Jeszcze kilka miesięcy po ukazaniu się albumu wciąż przeżywała rozstanie ze swoim menedżmentem i to, jak wpłynęło ono na album. Kiedy we wrześniu 2014 roku dziennikarze z Associated Press zapytali ją wprost, czy "konflikt z menedżmentem " miał wpływ na powstanie płyty ARTPOP, odpowiedziała:
"Powiedziałabym raczej, że cała ta sytuacja miała więcej wspólnego nie tyle z kreatywnymi różnicami, ile z faktem, że potrzebowałam trochę czasu dla siebie, żeby pozwolić sobie na bycie kreatywną". Potem wspomniała jeszcze o "przeładowanym harmonogramie" będącym skutkiem błędnie nakreślonych priorytetów. "Nie byłam w stanie za tym wszystkim nadążyć. Mój cały biznes nagle skupił się na zarabianiu pieniędzy – jak najwięcej, jak najszybciej. A to nie jestem ja. Moja wewnętrzna spójność jako artystki jest dla mnie ważniejsza niż pieniądze".
W tych wszystkich rozmowach widać wyraźnie, że era "ARTPOP-u" była również okresem najbardziej szczerych, osobistych wywiadów. Kiedy w grudniu 2014 roku pojawiła się w jednym z odcinków "The Howard Stern Show", wyjaśniła, że występ na festiwalu SXSW był aluzją do faktu, że mężczyzna "nigdy, przenigdy nie potrafiłby poniżyć mnie tak bardzo, jak bardzo potrafię poniżyć sama siebie". Wyznała też, że została zgwałcona przez starszego producenta, kiedy była jeszcze "bardzo naiwną" dziewiętnastolatką. Zresztą – jak dodała – sama piosenka "Swine" jest o gwałcie.
"To kawałek o demoralizacji. O wściekłości, o furii, o pasji. Miałam w sobie bardzo dużo bólu i chciałam znaleźć dla niego ujście". Jeszcze później w rozmowie z Howardem Sternem podkreśliła, że "nie chciała być definiowana przez pryzmat tamtej napaści", po czym dała pokaz swojej zwyczajowej nonszalancji: "Prędzej zdechnę, niż pozwolę, żeby każda wartościowa twórczo rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam, została sprowadzona do jednego dupka, który wyrządził mi krzywdę".
W innym wywiadzie w programie Watch What Happens Live Andy’ego Cohena szczerze i otwarcie opowiadała o swojej biseksualności. "Zdarzało mi się parę razy być z laską. Lubię dziewczyny – wyznała. – Wiem, że ludziom wydaje się, że mówię różne rzeczy tylko po to, żeby szokować, ale ja naprawdę lubię ci.... Po prostu wszystko zależy od tego, czyja to ci.... Dla mnie podobnie rzecz ma się z facetami. To kwestia energii emanującej od danej osoby". Dodała, że kiedyś chętnie odwiedzała kluby lesbijskie ("Uważam, że lesbijki są o wiele bardziej odważne niż heteroseksualni mężczyźni, jeśli chodzi o podryw. I bardzo mi się to podoba"). Po czym stwierdziła: "Zakochałam się dopiero wtedy, kiedy spotkałam na swojej drodze faceta, który potrafił zawalczyć o mnie tak mocno jak lesbijka" – mówiła, mając na myśli swojego ówczesnego chłopaka Taylora Kinneya.
W tym samym okresie Gaga spotykała się również z atakami, z jakimi często muszą mierzyć się gwiazdy pop, które odniosły długofalowy sukces, i musiała bronić się przed nimi za każdym razem, kiedy pozwoliła sobie na odważną czy kontrowersyjną wypowiedź. "Wiecie co? To prawda, że jestem biseksualna i że lubię dziewczyny – zapewniała podczas kampanii promocyjnej. – Ktoś, kto twierdzi, że jestem biseksualna tylko na potrzeby marketingu, zwyczajnie kłamie. Taka jestem i taka zawsze byłam".
(…)
Powyższe fragmenty pochodzą z książki "Lady Gaga: Applause. Biografia ikony" Annie Zaleski (tłum. Maria Kabat), która ukaże się w Polsce 8 lutego nakładem wyd. Znak Koncept.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o prawdopodobnie najlepszym serialu 2023 roku (sic!), załamujemy ręce nad Złotymi Malinami i nominacjami do Oscarów, a także przeżywamy rozstanie Shakiry i Gerarda Pique. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.