„Dawid Arbogast naprawdę zmienił się przez ostatnie lata. (...) od lat legendarna postać zwana Arbogastem żyje jak pustelnik, nie widuje się z nikim, a nachalnych gości szczuje psem. Podobno napisano o nim książkę...”
A i rzeczywiście jest to prawda. Na szczęście jego ukochany pies, dokładnie suka, ale kto by zwracał poza psami na to uwagę, czyli Hitchcock, ma dość rozwinięte zmysły. Dlatego Davidowi naprawdę nie potrzeba nikogo więcej. Tym bardziej, że Słowacja jest piękna o tej porze roku. Nawet pies to rozumie. Ale nie rozumie, dlaczego jego pan zajmuje się wypychaniem ptaków. On zrobiłby coś innego. Cóż. Nasz as wywiadu, były policjant jednostki antyterrorystycznej, podobno też były zabójca i agent Mosadu, nadaje się do wypychania jak nikt inny, przyjeżdżają do niego ludzie z daleka. W Pieninach, gdzie biedny schował się przed okrutną sławą, która dopadła go po publikacji książki Szerokiej drogi, Anat, dość trudno go znaleźć, ale pieniądze przydadzą się zawsze. W szczególności temu, kto pije, a Arbogast nigdy nie oduczył się pić.
Ale Pieniny to nie jedyne miejsce, gdzie rozgrywa się kolejna akcja książki Irka Grina. Dlatego odwiedzimy też świrów w obozie koncentracyjny Hexendorf, zajrzymy do Nowego Jorku, a w szczególności zapoznamy się z topografią więzienia w Trzebini, oraz ponownie znanego już szpitala psychiatrycznego. Pojawiają się starzy znajomi, jak Stefan, Yossi, Marek Uri, Dov, karzeł Cwi, profesor okultyzmu i Alef. Ale tak naprawdę oni i ta nasza codzienność, jest tylko zwykłym następstwem. Przygrywką dla tego, co wydarzyło się wiele lat temu.
W Krakowie, w roku 1612, gdzie tajemniczy autor objawił światu manuskrypt Monita secreta. Potężny zapis, który odkrywa tak wiele, że nikt nie powinien go przeczytać. A jednak zdarzy się inaczej. Ludzie pragną tajemnic, a już w szczególności wyjaśnienia kulis jezuickiego spisku, który miał doprowadzić do zagłady chrześcijaństwa. Ten właśnie manuskrypt, ukryty w jukach, podróżuje z Rzymu do Polski. Problem w tym, że podwójna przeszłość upomni się o Davida. Najpierw odbierze mu jego ukochanego przyjaciela. Potem wolność i swobodę gór, odkryje jego kryjówkę. Zmusi do narodzenia się zemsta. By następnie skuć w kajdanki. Upomni się, by tak naprawdę dać szansę na działanie innym. I nawet jeżeli na początku nie wiemy, co ma wspólnego wino z mniszej piwniczki, CIA, rzeźby i historia sztuki? To jednak ziarno zainteresowania zostało już zasiane.
Każda kontynuacja, jest zwyczajnie słabsza od pierwowzoru, ale nie w tym przypadku. To raczej Szerokiej drogi, Anat plus. Plus, czyli: doskonalszy język, fascynująco zobrazowane sytuacje oraz sprawne operowanie wszystkim na raz. Mimo akcji, która toczy się w tak wielu miejscach i dość potężnej bandzie bohaterów, autor się nie gubi. Jakby każda jego komórka w mózgu odpowiadała jednej osobie. I zwierzęciu. Jakby nie był pisarzem, ale duchem obserwatorem, który jest w stanie wcisnąć się wszędzie tam, gdzie nie powinien, gdzie nie jest mile widziany. Irek Grin pewnie czuje się zarówno w naszej niezbyt barwnej, ale sensacyjnej rzeczywistości, jak i w mniszej przeszłości, w której wszystko naprawdę się zaczyna. Jego powieść sensacyjna, zresztą jak zaznacza sam autor w tytule, to dwie historie w jednej, a każda bardziej interesująca. Historie, które się przenikają, ale nie są jednakowe. Są rozłączne, tak jak przystają do siebie.