Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:03

Kto mógł być zbawiony?

Kto mógł być zbawiony?Źródło: Inne
d3vphl4
d3vphl4

Początek kwietnia roku 2005 na zawsze zapisze się w dziejach światach oraz, chyba nade wszystko, Polski. Przeżarty wyścigiem szczurów, komercją i tandetnym materializmem glob ziemski przystanął na kilka dni, kiedy miliard katolików na całym świecie zapłakał nad przejściem do innego świata swojego bez wątpienia wybitnego i świętego zarazem przywódcy. Okazało się, że ci sami ludzie, którzy na co dzień gotowi są na wiele kompromisów moralnych i niegodziwości, aby zarobić na jeszcze nowszy model samochodu i jeszcze droższą biżuterię niespodziewanie dla siebie zorientowali się, jak mało to wszystko jest ważne i warte. Że tkwi w nich coś, czego nie podejrzewali i nad czym się nie zastanawiali, z braku czasu, lenistwa i coraz mniejszej wrażliwości. To coś powszechnie nazywa się duchowością, element naszej egzystencjalnej konstrukcji żyjący w wielkiej i permanentnej nieprzyjaźni z materializmem i doczesnością, objawiająca się od kilku setek lat rzadko i niechętnie, spychana do przeżyć osobistych, czasem nawet
wstydliwie jest o sobie powiedzieć, że jest się osobą uduchowioną.

Tak się dziwnie złożyło, że kilka dni przed śmiercią Jana Pawła II i związaną z tym faktem niezwykłą przemianą ludzi, skończyłem czytać nietuzinkową pracę historyczną francuskiego naukowca Andre Vaucheza Duchowość Średniowiecza. Nie jest to rzecz nowa, pierwsze jej polskie wydanie sprzed dziesięciu lat zostało ostatnio wznowione. Materia książki jest w zasadzie nieuchwytna, Vauchez z pełną świadomością porywa się z motyką na słońce. Jak naukowo zmierzyć poziom duchowości? Co o niej może świadczyć, a co jej przeczyć? Czy mordy dokonywane przez krzyżowców w imię wiary to też jej przejaw czy tylko wygodne usprawiedliwienie? Bo o innej duchowości niż religijnej w Średniowieczu mowy być nie może. W końcu, gdyby nasze czasy opisać po tym, co widać pozornie i co się wypisuje w gazetach i literaturze można by dojść do wniosku, że w naszych duszach nie ma już nic. A sami się ostatnio przekonaliśmy, że to nieprawda.

Autor stara się więc ugryźć temat dzięki dość obfitym źródłom pisanym (nie gardząc również ikonografią), generowanych w Średniowieczu niemal wyłącznie przez duchowieństwo, z nazwy nawet „zawodowców od duszy”. Swoją podróż rozpoczyna od czasów Karolingów, analizując ducha barbarzyńców, którzy zlikwidowali zachodnią część Imperium Romanum, ale zaadaptowali jego religię. Owa recepcja chrześcijaństwa ma w dużym stopniu charakter formalny, duchowość i prawdziwe uchwycenie prawd Ewangelii przekracza poziom kulturowy i mentalny ówczesnych społeczeństw, nie na darmo Vauchez wskazuje na fascynację surowym i prostym Pięcioksięgiem, czy w ogóle Starym Testamentem, przy lekkim traktowaniu nauk Chrystusa. Dla współczesnych zaskakujące mogą być surowe zalecenia co do Eucharystii bądź dawania pokuty oraz przekonanie, że wszyscy zostaną potępieni, może poza garstką świętych mnichów oraz kilku królów i arystokratów. Vauchez, ukazując nam zmiany podejścia do własnych przeżyć duchowych w trakcie trwania epoki rozwija myśl,
iż Niebo zaczyna się demokratyzować – już po reformie cluniackiej zbawienia mogą dostąpić również nabożni rycerze oraz zwyczajni księża, w trakcie pierwszych krucjat ci, którzy będą w nich uczestniczyć, i to już niezależnie od stanu (to chyba jeden z rzadziej rozważanych problemów w dyskusji o sukcesie powszechnej popularności wojen krzyżowych w Europie). W wieku XI godzono się już z myślą, że nawet nieliczne kobiety dostąpić mogą chwały Pana, zaś prawdziwą rewolucję w myśleniu przyniósł duet założycieli zakonów mendykanckich: św. Franciszek z Asyżu i św. Dominik, którzy przypominali niektóre wypowiedzi Chrystusa, zwłaszcza o wielbłądzie i uchu igielnym. W wieku XII, czasie wielkiego przewrotu ekonomicznego, owego prekapitalizmu, nagle bogactwo stanęło na cenzurowanym, okazało się bowiem, że stan i majątek nie jest gwarancją zbawienia, lecz bardzo poważną w nim przeszkodą. Stąd zaskakujące donacje, porzucanie wszelkiej doczesności, anachorecka i ascetyczna ucieczka w biedę i upodlenie, stające się wzorem dla
dobrego chrześcijanina. Vauchez zwraca uwagę na pozytywne społecznie efekty tego odwrócenia myślenia o możliwości zbawienia, na przykład masowe otwieranie szpitali, fundowanych przez tych, u których franciszkańskie i dominikańskie kazania wzbudziły wyrzuty sumienia z racji swej uprzywilejowanej pozycji majątkowej.

Praca ma jednak pewną słabość, z której Vauchez doskonale zdaje sobie sprawę i często o niej mówi. Dziś śledzić możemy duchowość tylko tych ludzi Średniowiecza, którzy raczyli nas o tym poinformować, a więc stosunkowo wąskiej grupy potrafiących pisać. Poza naszym zasięgiem pozostają masy maluczkich, których przeżycia okazjonalne i dramatyczne, jak np. wyprawa ludowa do Jerozolimy, krucjata dziecięca czy wreszcie bunty chłopskie z XIV w. są opisywane „z zewnątrz”, natomiast duchowa codzienność pozostanie na zawsze nieznana. Ale z drugiej strony – czyż podobnie nie jest współcześnie? Któż spodziewałby się takiego kilkudniowego poruszenia po drugim kwietnia dwa tysiące i pięć lat po Chrystusie?

d3vphl4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3vphl4

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj