Książka. Na pierwszy rzut oka, coś tak zwykłego, a przecież kryje w sobie historie, światy i ludzi. Książka. Najpierw czekanie i obietnica, potem pierwszy dotyk, zapach, szata graficzna... Książka. Ta przynosi ze sobą daleką przeszłość, gdy nasza teraźniejszość nie była nawet wyobrażalna. Gdy świat zwierząt i ludzi jeszcze był w stanie ze sobą współistnieć. W pokoju. Gdy animizm był wiarą, ale ludzie wspinali się na wyższe szczeble rozwoju, coraz prędzej. Gdy nie mogli już tego powstrzymać.
Bohater książki, Torak, ma dwanaście lat i dziwną przepowiednię na karku, ale on o tym jeszcze nie wie. Właśnie zawalił mu się jego mały świat. Ten, który składał się tylko z ojca i lasu, oraz ludzi, którzy istnieli, ale do których nie podchodzili. Nie wie dlaczego. Teraz coś, czy też ktoś, mieszanka wściekłej duszy w ciele ogromnego niedźwiedzia, odebrała mu ojca. Pozostawiła w tym zimnym, niegościnnym świecie, ofiarując za przyjaciela małego wilczka. Wilczka, z którym może się porozumiewać i nie uważa tego za coś dziwnego. Ciekawe, co by się wydarzyło, gdyby nie złapali ich ludzie? Może staliby się pożywieniem tego samego stwora, który zabił jego ojca? A może żyliby tak, jak dotąd, w leśnych ostępach, zdani na los duchów, przerażeni mrokiem? Tak się jednak nie stało. Ludzie, którzy odnaleźli Toraka, uświadomili mu jego inność oraz odpowiedzialność, jaką ponosi za sprowadzenie na ten świat mroku, w postaci Niedźwiedzia, który zabija, by się tym sycić, samym aktem morderstwa. Spotkanie z nimi, tak
dziwnymi, przyniesie mu odkrycie zbyt wielu tajemnic, przepowiedni, ale i niespodziewaną... przyjaźń. Tylko czy mały chłopiec będzie w stanie to wszystko znieść?
Wilczy brat to pierwszy tom Kronik Pradawnego Mroku. Książki pięknej, w której szata graficzna doskonale współgra z treścią. Jest jak ona pierwotna, przesycona światem, który już nie bał się lodowca, który wyglądał jak nasz, ale nie posiadał maszyn, poza tymi kamiennymi narzędziami. Subtelna sepia stron, rysunki jak z jaskini Lascaux, przydają jej tylko prawdziwości. Ale przede wszystkim jest to cudownie skomponowana, nader prosta, a jakże ujmująca treść. Opowieść o chłopcu, który nie mógł się poddać. Nie mógł sprawić zawodu trzem duszom swego ojca, które nad nim czuwają.
To opowieść o trudnej przyjaźni między nim a człowiekiem, oraz jego relacjach z wilkiem, które zdają się być o wiele łatwiejsze. Dlaczego? Przyjdzie nam chyba się o tym do końca dowiedzieć dopiero w kolejnym tomie. Przede wszystkim jednak ta, kojarząca nam się z kultową sagą Jean Auel, książka jest opowieścią o nienawiści oraz okrutnej zawiści, która potrafi się zmaterializować w umysłach dorosłych, oraz o dziecięcym, czystym pragnieniu dobra. Bo czegóż może pragnąć chłopiec wykarmiony przez wilczycę, chłopiec z klanu Wilka? Ten, który słyszy myśli zwierząt. Wierzy w dusze i wie, że one mogą zniszczyć to, co on kocha.
„Torak zamknął oczy, lecz wciąż czuł moc Ducha, która sprawiała, że chciał upaść na kolana. Czuł Jego gniew. Pożeracze Dusz wypuścili demona z Zaświatów. Potwór wymknął im się i szalał po Lesie. Złamali pakt.” A to w tym świecie pozostaje niewybaczalne. Świecie, który istniał sześć tysięcy lat temu. Gdzie większą część świata porastał Las. Gdzie nie kryły się już mamuty. Świecie, który odkrywa przed nami Michelle Pavert. Urodzona w Afryce, mieszkająca w Anglii, ale tak naprawdę zakochana w Laponii, Norwegii i Islandii. Ta, która kiedyś spotkała prawdziwego niedźwiedzia. Ona wie, co znaczy złamać pakt i czuć strach, zawiść, nienawiść... widzieć mrok. Wie, co mogą szeptać duchy zwierząt i roślin, jak potrafią kochać innych. Podobno po wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie przeżyło siedem miłorzębów. Gdy wkracza zawiść, tutaj, w tym Lesie, nie przeżyje nikt.